Detroit

i

Autor: archiwum serwisu

Detroit: sekcja zwłok Ameryki

2018-06-29 1:21

Książka Charliego LeDuffa nie jest lekturą o teorii urbanistyki i rewitalizacji. Dla autora, byłego dziennikarza „The New York Times”, Detroit jest rodzinnym domem, do którego powraca. Opisuje historie osób będących na pierwszej linii walki z kryzysem. Są nimi strażacy gaszący podpalane porzucone domy, walczący z ogniem i notorycznymi brakami budżetowymi, mieszkańcy zmagający się z plagą przestępczości i narkotyków czy najbliższa rodzina, która pozostała w Detroit – recenzja Łukasza Pancewicza.

W 2013 roku historia bankructwa Detroit przyciągała uwagę mediów. Świat obiegły historie o niewypłacalności i miliardowych długach miasta. Towarzyszyły im obrazy zniszczenia – porzucone, spalone domy i zrujnowane śródmieście. Miejski kryzys nie był efektem wojny czy kataklizmu, ale wynikiem działania sił rynkowych. Dla architektów i urbanistów Detroit stało się symbolem upadku miasta poprzemysłowego i pasjonującym wyzwaniem projektowym.

Książka LeDuffa nie jest jednak lekturą o teorii urbanistyki i rewitalizacji. To opowieść o codziennym, ludzkim wymiarze tych procesów. Dla autora, byłego dziennikarza „The New York Times”, Detroit jest rodzinnym domem, do którego powraca. Książka opisuje historie osób będących na pierwszej linii walki z kryzysem. Są nimi strażacy gaszący podpalane porzucone domy, walczący z ogniem i notorycznymi brakami budżetowymi, mieszkańcy zmagający się z plagą przestępczości i narkotyków, czy najbliższa rodzina autora, która pozostała w Detroit. Książkę LeDuffa mogą uzupełnić dwie inne lektury: The Origins of Urban Crisis Thomasa Sugrue’a (Princeton University Press 2005) oraz Design After Decline Brenta Ryana (University of Pennsylvania Press 2012). Pierwsza z nich wskazuje na segregację i dyskryminację, automatyzację przemysłu i ucieczkę białej klasy średniej jako źródła problemów Detroit. Druga opowiada, jak urbaniści i aktywiści starali się walczyć z regresem miast regionu tzw. Pasa Rdzy.