Czy Nowe Centrum Warszawy sprawdza się zimą? Bez zieleni łatwiej ocenić, co działa, a co nie

Jesienno-zimowa szarówka to dla przestrzeni publicznych nieraz najtrudniejszy test. Odarte z dekoracyjnej zieleni place i ulice łatwiej ocenić trzeźwym okiem i dostrzec mankamenty, a funkcjonalność lub jej brak wychodzą na pierwszy plan. Jak w takich warunkach wypada plac Centralny, nowa Chmielna, plac Pięciu Rogów?

Plac Centralny w Warszawie gotowy

„Sorry, taki mamy klimat” – pamiętne słowa minister infrastruktury Elżbiety Bieńkowskiej sprzed dekady na stałe weszły do języka i trudno się temu dziwić. Klimat Polski – kraju, w którym zgodnie z popularnym powiedzeniem zima trwa pół roku – pojawia się w dyskusjach o inwestycjach publicznych często. Niekiedy w roli argumentu „za” czymś, jak wtedy, gdy ludzie domagają się sadzenia drzew w miastach, żeby można było latem schronić się w ich cieniu przed upałem. Zazwyczaj jednak polski klimat to argument „przeciw”: przeciw budowie dróg dla rowerów (bo przecież od jesieni do wiosny świecą pustkami), przeciw stawianiu siłowni plenerowych i fontann (bo działają wszak tylko w sezonie), przeciw zazielenianiu ulic i placów (bo gdy opadną liście, i tak będzie szaro i brzydko).

To, że przestrzenie publiczne pod gołym niebem „żyją” głównie wiosną i latem, gdy sprzyja temu pogoda, to oczywiście truizm. Można jednak wyjść od tego truizmu, żeby zapytać: jak zrealizowane już elementy Nowego Centrum Warszawy służą mieszkańcom poza sezonem? Czy i jak ludzie korzystają z przebudowanych za miliony miejsc takich jak plac Defilad, okolice ronda Czterdziestolatka, plac Pięciu Rogów? Żeby to sprawdzić, wybraliśmy się tam w środku tygodnia, w warunkach grudniowej szarówki. Jak się okazuje, nie jest tak źle, jak mogliby sądzić sceptycy.

Plac Centralny i okolice

Nowe Centrum Warszawy zimą

i

Autor: Szymon Starnawski/Grupa Murator

Pierwsze wrażenie – wciąż sporo tu ludzi i sporo zieleni. Wskutek zmian klimatu zimy często są dziś ciepłe, dzięki czemu trawa i liczne byliny wciąż wyglądają atrakcyjnie. Na ławkach i trybunie nie ma już oczywiście tłumów, ale prowadzący do Pałacu Kultury plac żył przecież zawsze. Żyje i teraz: przez plac Centralny ciągną wycieczki, przechodnie przechadzają się, ktoś spaceruje z psem. Dużo dało nowe przejście dla pieszych przez ul. Marszałkowską, dzięki któremu dużo łatwiej dotrzeć tu z Chmielnej czy Domów Towarowych „Centrum”.

Nowe Centrum Warszawy zimą

i

Autor: Szymon Starnawski/Grupa Murator

Ale główną atrakcją jest dziś nie sam plac, a rozstawiony na parkingu obok jarmark świąteczny. Ten podczas wizyty świeci pustkami – ożywa dopiero po południu i wieczorem. Gdy jednak ożywa, od ludzi jest tu aż gęsto, a do diabelskiego młyna ustawiają się długie kolejki.

Auta zastąpione zostały przestrzenią ludzkich interakcji, handlu i przyjemności. Najwyraźniej właśnie tego ludzie potrzebują w tym miejscu bardziej niż parkingu

pisał niedawno dla „Architektury-murator” jej redaktor naczelny Artur Celiński.

Plac Centralny, latem miejsce spotkań, w okresie zimowej szarówki pełni przede wszystkim funkcję komunikacyjną. To miejsce, które przemierza się w drodze na jarmark, do metra, Pałacu Kultury, Muzeum Sztuki Nowoczesnej czy na zakupy. Sprawdza się w tej roli dobrze: przestrzeń jest dobrze rozplanowana, ciągi komunikacyjne czytelne, nie widać, żeby ludzie skracali sobie drogę, ścinając narożniki trawników czy musieli wymijać jakieś zawalidrogi (może poza „wchodzącą” w ślad dawnego fragmentu ul. Złotej trybuną honorową). I tylko pusty, w większości pozbawiony roślin pasaż między MSN-em a budowanym teatrem TR Warszawa wydaje się póki co trochę pozbawiony funkcji.

Rondo Czterdziestolatka i rondo Dmowskiego

Nowe Centrum Warszawy zimą

i

Autor: Szymon Starnawski/Grupa Murator

Mało kto już chyba pamięta, że dokonana w 2020 r. przebudowa ronda Czterdziestolatka była pierwszym zrealizowanym elementem projektu Nowego Centrum Warszawy. Może dlatego, że aż tak wiele się tu nie zmieniło? Największą rewolucję przyniosły naziemne przejścia dla pieszych. Jako alternatywa dla labiryntu przejść podziemnych w rejonie Dworca Centralnego szybko okazały się niezwykle popularne: codziennie przechodzą tędy tysiące ludzi, bo jest po prostu szybciej i wygodniej.

W środku tygodnia, poza godzinami szczytu ruch na rondzie Czterdziestolatka jest płynny – zarówno samochodowy i tramwajowy, jak i pieszy. W godzinach szczytu okolica niestety się korkuje, choć bez twardych danych trudno ocenić, czy bardziej niż przed przebudową. Pod względem estetycznym trochę nie ma o czym mówić: nieliczne wysepki zieleni dodane w 2020 r. giną wśród morza betonu i asfaltu, jakim z konieczności jest wielki węzeł drogowy.

Nowe Centrum Warszawy zimą

i

Autor: Szymon Starnawski/Grupa Murator

Podobny charakter miały także zmiany dokonane w rejonie sąsiedniego ronda. Otwarte w 2022 r. naziemne przejścia dla pieszych przy rondzie Dmowskiego cieszą się do dziś ogromną popularnością. Choć są dość daleko od tarczy ronda, ułatwiają pokonanie m.in. ruchliwej Marszałkowskiej oraz Alej Jerozolimskich oraz dotarcie na (poszerzone i wydłużone) przystanki tramwajowe. Trudno jednak zaprzeczyć, że utrudniły życie kierowcom samochodów. Widać to szczególnie na Marszałkowskiej, która stoi dziś chwilami nawet poza szczytem – podczas przebudowy w 2025 r. kierowcom zabrano po jednym pasie, a do tego dodano nowe światła przed ul. Złotą. A będzie tylko trudniej, bo kolejne przejście naziemne pojawi się w 2026 r. na wysokości ul. Sienkiewicza.

Prawda jest jednak taka, że poza tym okolica zmieniła się tylko nieznacznie i wiele zostało tu do poprawienia. „Patelnia” przy rondzie wciąż straszy, większość pieszych wybiera przejście podziemne, zieleni posadzono niewiele. Największe zmiany w tym miejscu dopiero nadejdą – w planach jest m.in. zmiana ronda w zwykłe skrzyżowanie, likwidacja części tuneli pod jezdniami i wytyczenie nowych przejść naziemnych bliżej styku Marszałkowskiej i Alej. To wszystko wydarzy się jednak najwcześniej pod koniec lat 30., po zakończeniu od lat planowanej (i od lat opóźnianej) przebudowy kolejowej linii średnicowej.

Plac Pięciu Rogów i nowa Chmielna

Nowe Centrum Warszawy zimą

i

Autor: Szymon Starnawski/Grupa Murator

Plac Pięciu Rogów zdecydowanie najbardziej stracił na nadejściu chłodniejszych miesięcy. Gdy opadły liście z drzew, plac straszy betonem (a właściwie kamieniem). Mści się decyzja o rezygnacji z jakiejkolwiek zieleni niskiej czy choćby odsłoniętego gruntu wokół drzew – decyzja zapewne podjęta z uwagi na duży ruch pieszy w tym miejscu, ale wciąż skutkująca tym, że jesienią i zimą nic nie odwraca wzroku od wszechobecnej szarości. Nie pomagają nawet barwne plamy świątecznych dekoracji i rzeźby Joanny Rajkowskiej w formie ptasiego jaja.

Podobnie jak plac Centralny, plac Pięciu Rogów aż do wiosny nie jest już raczej miejscem spotkań, tylko częścią ciągu komunikacyjnego – i sprawdza się w tej roli bardzo dobrze. Ludzi wciąż jest tu sporo, ale zaraz przechodzą dalej lub znikają w którymś z (nienarzekających na frekwencję) okolicznych lokali. Nikt nie siada na ławkach, element wodny wyłączono na zimę. Czy warto było tak radykalnie ograniczyć ruch samochodów w miejscu, w którym kiedyś krzyżowało się kilka intensywnie użytkowanych śródmiejskich ulic? Kierowcy odpowiedzą zapewne, że nie, piesi i rowerzyści – że tak.

Nowe Centrum Warszawy zimą

i

Autor: Szymon Starnawski/Grupa Murator

W ciemny grudniowy dzień zaskoczyć może wciąż zielona nowa Chmielna. Z jakiegoś powodu drzewa posadzone wzdłuż tej ulicy w większości wciąż mają liście, co zdecydowanie dodaje okolicy urody. Wielka przebudowa w zasadzie nie zmieniła funkcjonalności Chmielnej – tętni życiem tak samo, jak zawsze, choć trudno nie zauważyć, że przyciąga głównie turystów. Zmiana, która się tu dokonała, jest głównie estetyczna: nowa nawierzchnia, nowe nasadzenia. Na plus można zaliczyć nowe ławki i oświetlenie – i to w zasadzie tyle. Gdyby tak jeszcze zadbać o remont pustostanów i usunięcie wszechobecnego graffiti...

Rejon ul. Złotej i Zgoda

Nowe Centrum Warszawy zimą

i

Autor: Szymon Starnawski/Grupa Murator

Na koniec warto wspomnieć o ul. Złotej i Zgoda, gdzie metamorfoza dopiero się dokonuje – to wciąż głównie plac budowy. Efekty mamy zobaczyć w II połowie 2026 r. Pewne rzeczy można jednak zauważyć i ocenić już teraz.

W oczy rzuca się przede wszystkim brak rozjeżdżonego asfaltu i wszechobecnych samochodów. Przed rozpoczęciem prac okolica służyła przede wszystkim jako olbrzymi parking. Teraz w ścisłym centrum znacznie trudniej jest zaparkować, na co narzekają m.in. mieszkańcy. Miasto stale podkreśla, że można korzystać z parkingu podziemnego pod placem Powstańców Warszawy, jednak na ogół świeci on pustkami. Kierowcy wolą długo krążyć po okolicy, szukając miejsca do zaparkowania za darmo (lub po prostu parkują nielegalnie, gdzie popadnie).

Nowe Centrum Warszawy zimą

i

Autor: Szymon Starnawski/Grupa Murator

Tam, gdzie efekty trwającej przebudowy są najbardziej widoczne, co do jednego nie ma wątpliwości: miasto postanowiło, że Złota i Zgoda radykalnie zmienią funkcję. Po otwarciu samochody nie będą tu miały czego szukać, bo ulice przekształcają się w miejsca przede wszystkim do spacerowania wzdłuż szpalerów drzew. (Widać to zresztą także w decyzji o likwidacji tunelu drogowego pod ul. Marszałkowską). Dojazd pozostanie jedynie dla mieszkańców, służb i dostaw. Ma to być przestrzeń reprezentacyjna, wizytówka miasta, o czym świadczy choćby wybór nawierzchni i decyzja o umieszczeniu na osi widokowej PKiN fontanny. Jednocześnie przebudowa ma pomóc w retencji wody deszczowej – zarówno dzięki podziemnemu zbiornikowi na deszczówkę, jak i rozbetonowaniu znacznych obszarów.

Jak Złota i Zgoda sprawdzą się w nowej roli? Za wcześnie jeszcze, żeby to ocenić, ale popularność przejścia prowadzącego na plac Centralny daje powody do optymizmu. Wydaje się, że gdy już powstaną zieleńce, reprezentacyjne place w miejscu dawnych parkingów i eleganckie alejki, ruch pieszy będzie tu rzeczywiście olbrzymi niezależnie od pory roku. Atrakcji w okolicy (sklepów, kawiarni, muzeów itp.) w końcu nie brakuje, a przykład jarmarku świątecznego pokazał, że można doraźnie tworzyć nowe. Trzeba będzie jednak poczekać kilka lat, żeby zobaczyć, czy mieszkańcy i turyści polubią się z nową Zgodą i Złotą. Trzymam kciuki, żeby klimat tego miejsca do nich przemówił – nawet zimą.

Podcast Architektoniczny
Drzewo i architektura. Czas na nowe podejście?
Mediateka.pl
Sponsor podcastu:
Knauf
Architektura Murator Google News