Nowy standard szkół: Tomasz Żylski
Konkurs na projekt kompleksu szkolno-przedszkolnego przy ulicy Zaruby na Ursynowie Biuro Architektury i Planowania Przestrzennego m.st. Warszawy ogłosiło 30 czerwca 2017 roku. Zadaniem uczestników było zaproponowanie budynku, który na blisko 7 tys. m2 pomieściłby szkołę podstawową dla ok. 420 uczniów, przedszkole dla 200 dzieci oraz salę gimnastyczną i blok żywieniowy. Obiekt miał być zaprojektowany jako zwarta bryła sprzyjająca energooszczędności oraz zapewniająca optymalne wykorzystanie powierzchni działki. Jury obradowało pod przewodnictwem architekta Jerzego Grochulskiego. Spośród 24 prac sędziowie wyłonili 6 laureatów. Pierwszą nagrodę otrzymała Pracownia Macieja Siudy, drugą – M.O.C. Architekci z Katowic, a trzecią – Jakub Heciak z Kielc. Jury przyznało też dwa równorzędne wyróżnienia I stopnia – pracowni Staruń Wanik Architekci z Warszawy i GAB Piotr Grabowski Architekt z Poznania oraz jedno II stopnia – Pracowni Architektonicznej studio4SPACE z Krakowa. Po raz pierwszy współpracowaliśmy z dzielnicą przy organizacji konkursu architektonicznego dla szkoły. Jesteśmy w trakcie przygotowywania zarządzenia, które wskaże tryb konkursowy jako podstawowy sposób wyboru projektów budynków użyteczności publicznej – mówiła podczas ogłoszenia wyników Marlena Happach, architekt miasta. Zarządzenie weszło w życie w listopadzie 2017 roku. W międzyczasie w Biurze Architektury pojawił się pomysł na opracowanie uniwersalnych zaleceń dla nowych obiektów oświatowych. Do współpracy, oprócz Biura Edukacji i Zarządu Zieleni m.st. Warszawy, zaproszono studio WWAA, a koncepcja i program szkoły przy Zaruby były jednym z pierwszych analizowanych modeli. Szkoły, które zostały zrealizowane w Warszawie są wysoce nieustandaryzowane. Choć to placówki publiczne, różnice w kosztach budowy metra kwadratowego są zasadnicze i trudno je tłumaczyć tylko uwarunkowaniami lokalnymi – mówi „A-m" Natalia Paszkowska z WWAA. Opracowane niedawno Standardy architektoniczne i funkcjonalne dla szkół podstawowych i zespołów szkolno-przedszkolnych m.st. Warszawy obowiązują od maja tego roku. Tomasz Żylski
Czytaj też: Szkoła dobrze zaprojektowana! Nowe standardy architektoniczne dla szkół |
Projekt interdyscyplinarny: Maciej Siuda
Architektura nie sprowadza się do projektowania budynku. Wychodzę z założenia, że zawsze stanowi ona pewną ingerencję w już zastany kontekst – społeczny, urbanistyczny i przyrodniczy. To uwikłanie architektury wymaga myślenia sieciowego i wielowymiarowego, a w praktyce sprowadza się m.in. do budowania interdyscyplinarnego zespołu. Praca, już na etapie projektowania, z osobami reprezentującymi różne dziedziny – artystkami, socjologami, filozofami, architektami krajobrazu – nie tylko umożliwia mi odpowiednio wczesne ujęcie wielości kontekstów, lecz także wykorzystanie ukrytych potencjałów w rozmaitych ograniczeniach, np. budowlanych czy budżetowych. W przypadku projektu kompleksu oświatowego przy ulicy Zaruby w Warszawie jednym z najistotniejszych założeń było utrzymanie idei „otwierania architektury”, na przekór ogólnym tendencjom do nadmiernego zamykania, zabezpieczania i kontrolowania budynków i, o dziwo, także typologii szkolnych. „Otwieranie architektury” udało się spełnić zarówno na poziomie dużych gestów, jak i nieistotnych detali. Wychodząc od kontekstu miasta, dzielnicy i lokalnego ekosystemu projekt uwzględnia perspektywę sąsiadów. Dach, widoczny z balkonów pobliskich budynków, porasta łąka kwietna. Narożne wejście zaprojektowane jest w podcieniu, tak aby okoliczni spacerowicze mogli jak dawniej chodzić „na skróty”. Patia i podwórka wokół budynku wypełnia dzika zieleń nawiązująca do roślinności Lasu Kabackiego.
Połączenie z pobliską naturą wzmacniają pojawiające się pośród zieleni meble edukacyjne. Wielkie stoły, donice z ogródkiem warzywno-ziołowymi, liczne wieloosobowe ławki czy też kącik do śpiewania przy sali muzycznej zachęcają do nauki na zewnątrz. Zewnętrze budynku przenika się z jego wnętrzem. Kolory i tekstury elewacji przenikają na wewnętrzne ściany sal lekcyjnych i korytarzy. Parapety widoczne na całej elewacji znajdują swoją kontynuację w blaszanym wykończeniu attyk, a wyznaczone w ten sposób linie elewacyjne mają swoje odzwierciedlenie w rozwiązaniach wnętrz, tworząc podziały materiałowe i kolorystyczne, np. na ścianach sali gimnastycznej. Elementy, które zwykle są traktowane jako dodatkowe, stają się integralną częścią projektu. Rampy dla osób z niepełnosprawnościami są wpisane w małą architekturę podwórek w sposób inkluzywny i spójny, a w szatniach przy sali gimnastycznej znajdują się wspólne toalety integracyjne. Architekturę edukacyjną i włączającą uzupełniają poidełka i budki dla ptaków. Nasadzenia z niektórych kwiatów na terenie przedszkola stanowią z kolei naturalne domy dla motyli i owadów. Ze względów edukacyjnych w wybranych miejscach budynku „odsłonięte" zostały zasady projektowania.
Polecany artykuł:
W strefie wejściowej widać słupy i podciągi nośne, a na elewacji siatkę konstrukcyjną. Różowe żaluzje podkreślają czerpnie przy przestrzeniach technicznych, a drzwi do pomieszczenia na odpady są przeszklone. Najniższy dach szkolny i przedszkolny został udostępniony uczniom, stanowiąc przedłużenie korytarzy i patia. Pojawia się dużo inspirujących miejsc do spacerów, dają one możliwość niewracania po własnych śladach lub chowania się. Gdzieniegdzie udało się też „otworzyć” funkcję pomieszczeń. Sala gimnastyczna i świetlice, ze względu na dwa wejścia po przeciwległych stronach, stwarzają możliwość podzielenia ich na dwie części i używania na różne sposoby. W wielu miejscach pomieszczenia są przeszklone i otwierają się wizualnie na sąsiednie przestrzenie, i tak np. ze strefy wejściowej szkoły można zobaczyć hol, świetlice, szatnię, jadalnię, a nawet patio. Drzwi do sal specjalistycznych zostały przeszklone, doświetlają tym samym korytarz i ukazują prowadzone w środku zajęcia. Nad drzwiami do pozostałych klas są naświetla, zaś w suficie korytarzy na ostatnich piętrach punktowe świetliki. Na zamknięciu większości korytarzy pojawiają się duże przeszklenia, przez które, niczym przez dziurkę od klucza, uczniowie mogą do siebie zaglądać. Biegiem czy wzrokiem – dzieci bardziej przemierzają budynek szkoły niż się w nim po prostu znajdują.
Polska szkoła XXI wieku: Grzegorz Stiasny
Ursynów to popularna południowa dzielnica Warszawy, którą ambitnie planowano jako okno wystawowe dobrobytu późnego PRL. Konkurs na jej projekt, jeszcze jako student, wygrał charyzmatyczny Jerzy Szczepanik-Dzikowski, dziś litera S w JEMS Architekci. Szefem zespołu został wielki indywidualista – Marek Budzyński. Poszczególne osiedla projektowali tej miary twórcy, co Jan Szpakowicz, przypomniany niedawno wystawą w Muzeum Architektury we Wrocławiu. Dziś po niemal pół wieku dzielnica wypełniła się, tak że trudno znaleźć wolne działki nawet dla wciąż niezbędnych szkół. Doczekała się też reportażowej monografii autorstwa Lidii Pańków (Bloki w słońcu, Czarne 2017). Tu wszystko miało być nowocześniejsze i lepsze od dotychczasowych osiedli-sypialni. Inne miały być także nowe szkoły. Zamiast tzw. tysiąclatek postanowiono rozwijać koncepcję „szkół środowiskowych" zapoczątkowanych przez Halinę Skibniewską. Postawiono na elastyczność przestrzeni. Wielokątne, umożliwiające różne aranżacje meblowe, klasy grupowano w małych zespołach. Całkowitą nowością była koncepcja „forum uczniowskiego" – centralnej przestrzeni integrującej. To z tej przekrytej świetlikiem kubatury zapewniano dostęp do wszystkich części kompleksów. Przenikające się niższe i wyższe pawilony wysuwały się w stronę otaczających domów i podwórek. Wielkie idee załamały się w obliczu fatalnego wówczas wykonawstwa oraz niechętnej nowym ideom pedagogicznym kadrze nauczycielskiej. Pozostała legenda i przemyślnie zaprojektowane obiekty, łatwe do adaptacji i rozbudów.
Konkurs z 2017 roku na projekt zespołu na Kabatach – najdalej wysuniętej części Ursynowa – sędziował Jerzy Grochulski, współautor szkół z centralnym forum i wielu innych budynków oświatowych w Warszawie i jej okolicach. Doświadczenie pokazuje, że XXI wiek w polskiej architekturze edukacyjnej to nie czas na eksperymenty. Publiczne szkoły funduje samorząd, który dba o to, by było schludnie i tanio, oraz by był w nich… parking podziemny dla nauczycieli. Publiczne szkolnictwo jest w zapaści. Rodzice mają obawy przed posyłaniem dzieci do placówek rejonowych. Na ursynowskich internetowych forach chwalą szkołę na Kabatach, bo… jest nowa, więc można z nią wiązać jakieś nadzieje. Nie dostrzegają, że działka jest za mała. Budynek ledwo się tu mieści. Może gdyby był wyższy, zostałby jakiś sensowny kawałek otwartego terenu. Bryła zamyka się niczym otaczające kwartały zabudowy, tyle że jest od nich znacząco niższa. Przy południowym narożniku płot dochodzi pod same okna jednej z sal dla przedszkolaków. Całe skrzydło dla najmłodszych „utopione" jest poniżej otaczającego je od południa terenu. Szczupłość działki starają się rekompensować tarasy na dachach. Tyle że trzeba się natrudzić, aby tam trafić. Zazwyczaj w budynkach szkolnych są one przedłużeniem przestrzeni edukacyjnych. Tu dostęp prowadzi ze ślepych końców wewnętrznych korytarzy, odcinając od tarasu całe frontowe skrzydło.
Kształty klas są w większości konserwatywne, jak w tysiąclatkach. Zamiast na przestrzenie wspólne dla uczniów, otwierają się na długie i wąskie korytarze. Największa strefa wspólna budynku to zajmująca chyba nazbyt eksponowane miejsce w narożniku przy wejściu wypełniona szafkami szatnia i, położona bezpośrednio za nią, jadalnia – obie przedzielone rzędem słupów. Zadziwia popularność szkół korytarzowych – są oszczędne licząc metraż, ale ich samorządowi inwestorzy chyba zapomnieli, że wszystkie przestrzenie takich budynków powinny służyć edukacji, a najmniej nadają się do niej wąskie korytarze. Zadziwia też popularność szkół skupionych wokół zamkniętych dziedzińców. Jedyne wytłumaczenie jakie znajduję, to nadzór. Publiczni pedagodzy z pokolenia na pokolenie przekazują chyba sobie przykazanie „upilnowania" dzieci i młodzieży. Zamknięte dziedzińce świetnie się do tego nadają. Zadziwia w końcu oszczędnościowe użycie materiałów. Szkoły publiczne są intensywnie użytkowane przez dzieci, których rodziców nie stać na edukację prywatną. Po lekcjach część pomieszczeń zazwyczaj wykorzystują jeszcze dorośli. To wszystko wpływa na wzmożone zużycie. Elewacje z cienkiej „panierki" tynku (zwłaszcza od strony otwartych przestrzeni publicznych) są co najmniej ryzykownym, chyba zbyt oszczędnościowym pomysłem.
Nauka i zabawa: Sonia Prószyńska
Szkoła przy ulicy Zaruby to pierwsza, wyczekiwana od dwudziestu pięciu lat szkoła publiczna na warszawskich Kabatach. Zaprojektowana w zespole z przedszkolem, tworzy układ większych i mniejszych prostopadłościennych brył. Elewacje od strony ulic nie zostały wydzielone ogrodzeniem, kontynuują miejskie pierzeje. Główne wejście mieści się w wyeksponowanym narożniku, w przyjaźnie głębokim podcieniu. Widoczna konstrukcja stropu oraz deskowanie wyróżniające pomieszczenie ochrony mają kontynuację wewnątrz budynku. Wprowadzanie materiałów z zewnątrz do środka to jeden z chętnie stosowanych przez autorów zabiegów formalnych. Układ funkcjonalny klarownie wydziela niezależne strefy dla dzieci z różnych grup wiekowych. To ważne, bo mają one odmienne potrzeby psychofizyczne. Dla każdej z grup stworzono przestrzeń zewnętrzną – przylegające podwórko, taras dachowy lub wewnętrzne patio. Wspólne pozostają jadalnia, biblioteka i świetlice. Dzieci uczą się uczestnicząc, obserwując, zaglądając i podglądając, dlatego w budynku przewidziano wiele otwarć widokowych. Przeszklono fragmenty sal (a nawet pokoju nauczycielskiego), zaprojektowano okna na końcach długich korytarzy. Zajrzeć można do sal gimnastycznych, z jednego podwórka na drugie, a przechodząc obok szkoły – do klas, pokoi kadry, a nawet do śmietnika. Nowatorską formę mają szatnie – pełnowymiarowe szklenie od strony ulicy oraz wewnętrznego korytarza zmieniło te zwykle ciemne i opresyjne strefy w przestrzeń pierwszej jakości.
Elementy konstrukcyjne i instalacyjne budynku szkolnego pozostawiono na widoku, także we wnętrzach. Ich wyeksponowanie ma intrygować, skłaniać do zadawania pytań i poszukiwania odpowiedzi. Wiele uwagi projektanci poświęcili kolorystyce. Odrzucili kolory podstawowe, jaskrawe i cukierkowe, tradycyjnie kojarzone z obiektami dla dzieci. Paleta barw inspirowana jest lokalną przyrodą. Zamiast narzucać sztywne kody kolorystyczne, architekci skoncentrowali się na osiągnięciu optymalnego efektu estetycznego. Odcienie ziemistych i drzewiastych brązów, kamiennych szarości i zgaszonej zieleni powtórzono na elewacjach, ścianach wewnętrznych, posadzkach i ślusarce. „Leśnym” kolorom towarzyszą połacie neutralnej bieli. Zróżnicowano kolorystyczne skrzydła i ościeżnice drzwi, w łazienkach zastosowano barwne fugi między białymi płytkami, a w świetlicach energetyzujące żółte sufity. Różnobarwne linie boisk w sali sportowej tworzą funkcjonalne dzieło sztuki. Takie intuicyjne podejście, czerpiące z potrzeb miejsca, nadaje wnętrzom subtelny, nietuzinkowy charakter.
Wielki atut tego projektu stanowi to, że daje on użytkownikom możliwość codziennego obcowania z naturą. Zabawy w terenie mają pobudzać wrażliwość, stymulować sensorycznie przedszkolaków. Młodsi uczniowie potrzebują ruchu, jego brak utrudnia im skupienie się podczas lekcji. Natomiast starszym podwórka zapewnią możliwość intymnej rozmowy, rozładowania stresu. Te zewnętrzne przestrzenie wyposażono w wielofunkcyjne sprzęty, dostosowane do potrzeb wiekowych dzieci: drewniane belki-siedziska, niskie metalowe blaty, piaskownice, miejsca do upraw. Być może uczniowie zaskoczą projektantów swoją pomysłowością: żwirek wypełniający strefy zieleni jest wszak rewelacyjnym materiałem do budowy fortec, a największą frajdę stanowi kopanie głębokich fos w warstwach stropodachu odwróconego… Wypracowania praktycznego rozwiązania wymaga konieczność zmiany obuwia, tak aby dzieci mogły korzystać z podwórek w trakcie krótkich przerw. We wnętrzu szkoły brak przestrzeni rekreacyjnych, które pełniłyby analogiczne funkcje, jak te na zewnątrz, dostarczały bodźców innych niż sale lekcyjne. Dobierając roślinność, projektanci postawili na gatunki naturalnie występujące na okolicznych łąkach i nieużytkach, odporne na zadeptanie. W strefach dla przedszkolaków przewidziano rośliny bardziej kolorowe, szczególnie te lubiane przez motyle. Jest jednak jeszcze zbyt wcześnie, by ocenić, na ile dzika zieleń spod Lasu Kabackiego sprawdzi się w tej, nieco ucywilizowanej, postaci. Ze względu na pandemiczne restrykcje szkoła gości na razie niewielu uczniów. Zbyt mało, by obwieścić jej „chrzest bojowy”. Przedszkole otworzy się na jesieni.
Kompleks oświatowy
Warszawa, dzielnica Ursynów, ul. Jerzego Zaruby
Autorzy: Maciej Siuda Pracownia, architekci Maciej Siuda, Konrad Żaglewski, Marcin Szulc, Jolanta Szybiak, Karol Wiśniewski
Współpraca autorska: Katarzyna Przezwańska (artystka), Monika Sosnowska (artystka), Paweł Grobelny (projektant)
Architektura wnętrz: Maciej Siuda, Katarzyna Przezwańska, Jolanta Szybiak
Architektura krajobrazu: Monika Rodziewicz (PASA Design)
Konstrukcja: (DMK Projekt) Maciej Kowalczyk, Stanisław Dałek
Generalny wykonawca: Balzola Polska Sp. z o.o.
Inwestor: Miasto Stołeczne Warszawa – Dzielnica Ursynów
Powierzchnia terenu: 6732 m2
Powierzchnia zabudowy: 3 910 m2
Powierzchnia użytkowa: 6 975 m2
Powierzchnia całkowita: 11 087 m2
Kubatura: 47 518 m3
Projekt konkursowy: 2017
Projekt: 2018
Realizacja: 2019-2020
Koszt inwestycji: 46 mln PLN
W wybranych miejscach budynku „odsłonięte" zostały zasady projektowania. W strefie wejściowej widać słupy i podciągi nośne, a na elewacji siatkę konstrukcyjną
Ursynów to południowa dzielnica Warszawy, którą planowano jako okno wystawowe późnego PRL. Dziś po niemal pół wieku wypełniła się, tak że trudno znaleźć wolne działki dla wciąż niezbędnych szkół
Charakterystycznym elementem aranżacji wnętrz są zaciemniające zasłony na całą wysokość pomieszczeń, przydające im nieco domowej atmosfery
Located at the southern edge of the city, close to a large forest complex Kabacki Wood, the school and kindergarten are composed of a cluster of rectangular box-like buildings accessed through a corner portico directly from the street. The functional layout embraces zones for various age group, each combined with an external area such as a courtyard or terrace planted with wild greenery related to the neighboring wood. The roofs on the lowest buildings were made into meadows and are accessible to students. Also the earthen hues of the color scheme used throughout the school refer to nature. Garden furniture is conducive to lessons in the open air. Large windows in classrooms and other areas make it possible to peek inside from the streets and from one part of the school into another; thus the school is an embodiment of „open” architecture. Structural elements and installations were left partly visible in the hope of making students curious about the designing and construction process. The gym and common rooms, serving all students, can be accessed from two opposing sides and divided into smaller units depending on the needs.