Choć trudno w to uwierzyć, ale otwarte pod koniec lipca 2020 roku amerykańskie Muzeum Olimpijskie i Paraolimpijskie w Colorado Springs jest pierwszym tego typu obiektem na terenie Stanów Zjednoczonych w całości poświęconym olimpijczykom oraz paraolimpijczykom, zdobywcom medali we wszystkich dyscyplinach. Obiekt zlokalizowany w niedalekim sąsiedztwie siedziby Komitetu Olimpijskiego oraz Centrum Przygotowań Olimpijskich ma charakter bardzo symboliczny. Jak wiele muzeów pierwszej dekady XXI wieku budynek wpisuje się w nurt efektu Bilbao – powstał na terenach poprzemysłowych i jest inwestycją mającą na celu ożywienie oraz transformację tej części miasta.
Obiekt jest przykładem projektu borykającego się z długotrwałym oczekiwaniem na fundusze oraz wydłużonym procesem inwestycyjnym, w związku z czym czas od pomysłu do realizacji wyniósł prawie 10 lat. Ten przedłużony okres zbiegł się w czasie z rozwojem technik prefabrykacji oraz koncepcji i rozwiązań w zakresie zrównoważonego rozwoju.
Czytaj też: Cyfrowa fabrykacja w praktyce: eksperymentalne pawilony z ICD Stuttgarcie i ETH w Zurychu |
Zaprojektowany w 2014 roku przez pracownię Diller Scofidio+Renfro (DS+R) obiekt odzwierciedla niezwykle nowatorskie podejście do prefabrykacji cyfrowej elementów w wielowymiarowej skali. Od pojedynczego modułu okładziny fasadowej po 72-metrowej długości kładkę pieszą – cały proces projektowy uwzględniał przemiany w zakresie technologicznym (z czego DS+R słynie, mając na uwadze m.in. ruchomy pawilon Shed w Nowym Jorku, "A-m" 10/19). Zarazem, chociażby dobór materiałów czy ich środowiskowy ślad węglowy wskazują na datę powstania projektu, jak i przemiany projektowe w przeciągu ostatniej dekady. W ostatecznej realizacji uwzględniono również szybkość przemian technologii i możliwości w zakresie ekspozycji. Z ponad 5500 m2 powierzchni budynku, 2000 m2 przeznaczono na nowoczesną część ekspozycyjną, zaprojektowaną we współpracy z Gallagher Associates.
Poza stworzeniem wysokiej jakości przestrzeni wystawowej (w której możemy m.in. stanąć do zawodów z wybranym przez siebie sportowcem, w ramach wyścigu na wewnętrznej bieżni), projektanci zdecydowali się skupić na przestrzennym i symbolicznym zatarciu granic między dostępem bezbarierowym i konwencjonalnym. Poszczególne galerie zorganizowane są wokół spiralnie usytuowanej trasy zwiedzania, ze wspólnym i jednakowym dostępem do wystaw dla wszystkich zwiedzających. Podobne założenie zastosowano w przypadku przestrzeni publicznych: wewnętrznego teatru na 130 osób (z 26 dodatkowymi miejscami dla osób na wózkach), czy przestrzeni zewnętrznej, przeznaczonej na eventy publiczne.
Konstrukcja
Pod względem technicznym budynek zachwyca dopracowaniem w zakresie detali i możliwości prefabrykacji. Od perforowanych paneli z GFRC w holu głównym (beton zbrojony włóknem szklanym), poprzez dwukrzywiznowe panele z GFRG (gips zbrojony włóknem szklanym), aż po „łuskowate” ułożenie elementów na fasadzie zewnętrznej.
Czytaj też: Centrum Sportu Niepełnosprawnych w Krakowie |
Precyzja wykonania jest tu o tyle istotna, że płynne w formie wielkoformatowe powierzchnie, łączące się niejednokrotnie z bardzo ostrymi krawędziami metalowych profili, tworzą charakterystyczną stylistykę obiektu, którego głównym znakiem rozpoznawczym jest fasada. Dzięki amorficznej formie elewacji z anodyzowanego aluminium budynek, w zależności od kąta patrzenia, pogody i natężenia nasłonecznienia prezentuje się inaczej. Gra światłocienia oraz delikatna refleksyjność nieustannie zmieniają jej wyraz. Realizacja każdego z niepowtarzalnych 9987 aluminiowych paneli kompozytowych w formie diamentu, od początku projektu była ściśle koordynowana z wymogami prefabrykacji z firmą MG McGrath. Jest to przykład fasady, w której rzuty elewacji nie mogłyby zastąpić modele 3D oraz koordynacja BIM. Chmura punktów, na podstawie której opracowywano szczegółowe szkice dla każdego panelu, została wykorzystana także w procesie montażu, w celu stałej koordynacji pozycji poszczególnych paneli na fasadzie oraz ich tolerancji względem głównej konstrukcji nośnej.
Wielkość paneli od 80 cm do 140 cm została dopasowana nie tylko do ostatecznego efektu wizualnego, uwzględniono także łatwość instalacji (do zamocowania wszystkich elementów na łącznej powierzchni ponad 3300 m2 wykorzystano 27 000 kotew mocujących). Zastosowanie 4-milimetrowego kompozytu Vitrabond pozwoliło na odpowiednią sztywność i lekkość, przy instalacji z podnośnika oraz rektyfikacji względem pozostałych. Panele nakładane na siebie w formie gontu skrywają tzw. wewnętrzną stalową superkonstrukcję nośną oraz system ukrytego odwodnienia, a jednocześnie pozwalają na formowanie dwukrzywiznowych płaszczyzn. Ich opływowe zagięcia w kierunku poprzecznym stanowiły dodatkowe wyzwanie techniczne.
Nad ich realizacją przy opracowaniu zakrzywień na formowanej na zimno podkonstrukcji biuro współpracowało z firmą Radius Track. Ostateczny kształt fasady potęguje koncepcję dynamicznie rotującego obiektu, pozbawionego widocznej dylatacji.
Na uwagę zasługuje również sposób wykorzystania naturalnego światła, które nie tylko doświetla wnętrza, ale stanowi formę punktu orientacyjnego względem wewnętrznego atrium (z charakterystycznymi świetlikami dachowymi), a także wyznacza kierunek zwiedzania, z pomocą wielkoformatowych przeszkleń ścian kurtynowych – łącznie o powierzchni ponad 1000 m2 – znajdujących się na końcach każdej z galerii.
Całość terenu dookoła Muzeum wypełnia sieć trakcji kolejowych, jego połączenie z miastem stanowi kładka piesza zawieszona nad sąsiadującą bocznicą kolejową. Stalowy most, choć sprawia wrażenie delikatnej, lewitującej nad torami stalowej rzeźby, to w rzeczywistości ponad 500 ton stali o długości ponad 72 metrów. Jest to niezwykła przestrzenno-artystyczna forma inżynieryjna, zaprojektowana przez pracownię DS+R oraz firmę Arup. Kładkę, jeszcze na etapie projektu, podzielono na sześć prefabrykowanych w Huston modułów, złożonych w całość wzdłuż bocznicy kolejowej, a następnie przeniesiono za pomocą dźwigu na dwa ruchome podnośniki samojezdne. W możliwie krótkim okresie (by nie blokować głównej arterii kolejowej Kolorado) „przewieziono” jeden z podnośników na drugą stronę bocznicy, by móc zakotwiczyć most po jego obu stronach.