Zielona szachownica przed Centrum Sztuki Galeria EL

i

Autor: fot. Łukasz Kotyński/dzięki uprzejmości Centrum Sztuki Galeria EL 3 | Zielona szachownica przed Centrum Sztuki Galeria EL

Przestrzenie publiczne nowej normalności

2021-06-24 14:26

Pandemia pokazała, że możliwa jest zmiana priorytetów dotyczących funkcjonowania miast i ich przestrzeni publicznych. Przyglądając się nowym trendom i proponowanym rozwiązaniom, przedstawiamy osobistą perspektywę autora – 15 miesięcy z życia urbanisty Michała Stangla w czasach pandemicznych obostrzeń.

Wiosna 2020. Lockdown. Razem z żoną pracujemy zdalnie, trzy córki uczą się w domu. Nowa normalność. Słoneczny dzień, przerwa w pracy. Jadę na rowerze do pracowni, odebrać pocztę. Na ulicy sąsiedzi obładowani zakupami. W maseczkach, ale widać uśmiechnięte oczy. Przez witryny dostrzegam twarze sprzedawców w sklepach i kawiarniach. Jadąc przez miasto, spotykam jeszcze kilku znajomych. Krótkie wyjścia stają się teraz atrakcją, cieszą przypadkowe spotkania. Utracona możliwość pobytu na zewnątrz okazuje się nagle bardzo cena, jak zdrowie we fraszce Kochanowskiego.

O przestrzeni publicznej w mieście mówi się jako o miejscu spotkań, tych planowych i przypadkowych. Socjologowie podkreślają znaczenie tego typu kontaktów, widoku ludzi, których twarze znamy i z którymi możemy zamienić kilka słów. Takie „słabe więzi" są niezwykle ważne dla budowania kapitału społecznego i poczucia wspólnoty. Jan Gehl w swoich książkach szczegółowo omawia przestrzenie sprawiające, że tego rodzaju kontakty mogą zaistnieć. W skrócie: jadąc samochodem możemy kogoś zauważyć i ewentualnie się uśmiechnąć. Idąc pieszo lub jadąc rowerem, w gęstej tkance miejskiej, możemy się zatrzymać i porozmawiać. Jeśli przestrzeń jest bezpieczna, komfortowa, atrakcyjna i funkcjonalna, częściej wybierzemy spacer lub rower, częściej spotkamy ludzi, i w efekcie będziemy zdrowsi i szczęśliwsi.

Dystansujące okręgi w parku Mission Dolores w San Francisco

i

Autor: fot. Christopher Michel/Creative Commons Attribution 2.0 Generic 2 | Dystansujące okręgi w parku Mission Dolores w San Francisco

Otwieranie i dystansowanie

Podczas pandemii na zewnątrz jest jednak niebezpiecznie. Mimo wszystko trzeba wyjść: do pracy, do sklepu czy po prostu, by nie zwariować. Dlatego na całym świecie w miastach zaczęto wprowadzać tymczasowe rozwiązania umożliwiające poruszanie się w przestrzeni publicznej z zachowaniem reżimu sanitarnego i dystansowania społecznego. Poszerzanie chodników i zakaz parkowania na nich czy zamykanie odcinków ulic dla ruchu samochodowego miały służyć przede wszystkim usprawnieniu poruszania się po mieście pieszo i na rowerze tym, dla których jest to niezbędne, jako alternatywa dla transportu publicznego. Stało się to możliwe m.in. dzięki obniżeniu natężenia ruchu ulicznego (więcej o mobilności w czasach pandemii pisaliśmy w „A-m” 2/2021 – przyp. red.). Jak dowodzą od lat urbaniści, promocja ruchu pieszego i rowerowego sprzyja też lokalnemu biznesowi: można zatrzymać się i zrobić zakupy, skorzystać z kawiarni, itp. Niedawno amerykańska organizacja NACTO zaproponowała wytyczne dotyczące adaptacji przestrzeni ulic podczas pandemii. To szesnaście różnych scenariuszy: od wykorzystania ulic na cele usług medycznych, przez poprawę warunków dla pieszych i rowerzystów, ogródki gastronomiczne oraz dostawy i odbiory, aż po bezpieczne przeprowadzanie zebrań czy protestów. Wskazówki te, przetłumaczone na dziewięć języków, można znaleźć na stronie www.globaldesigningcities.org. W wielu miejscach na świecie, w celu zachęcania do dystansowania społecznego, w przestrzeni publicznej oznacza się bezpieczną odległość dwóch metrów. Są to linie odpowiedniej długości, rastry czy szachownice, ale też bardziej kreatywne nanoszenie na posadzkach kół, sześciokątnych siatek, kolorowych szachownic, itp. Taśmami i kartkami znaczone są miejsca, gdzie nie wolno siadać. Pojawiają się też znaki i tablice przypominające o nakazie zachowania odległości i zakładania maseczek. A także tymczasowe rozwiązania sanitarne: umywalki, dozowniki płynu do dezynfekcji, itp.

Nowa przestrzeń na czas pandemii przed Galerią EL

i

Autor: fot. Łukasz Kotyński/dzięki uprzejmości Centrum Sztuki Galeria EL 4 | Pomysłodawczynią i projektantką tej nowej przestrzeni na czas pandemii była dyrektor galerii – architekt Adriana Ronżewska-Kotyńska

Dzieje się tak również w Polsce – na przykład jedna z gliwickich firm, specjalizująca się w łączeniu elementów małej architektury z technologiami smart city, zaczęła produkować automatyczne bramy dezynfekujące, które ustawiono m.in. przy wejściu do hali Arena oraz w kompleksie biurowym Nowe Gliwice. Ze świata dochodziły do nas sprzeczne informacje: jedni parki zamykali, inni – przeciwnie: zamykali sąsiednie ulice dla ruchu, tak by powiększyć przestrzeń dla pieszych, oraz usprawniali dojazdy do miejskich terenów zieleni (dodatkowe parkingi, częstsze autobusy, itp.). Niektórzy eksperymentowali z jednokierunkowym ruchem spacerowiczów, tak by ograniczyć spotkania twarzą w twarz. W Berlinie policja wjechała do parku i przez megafon dziękowała za odpowiedzialne trzymanie dystansu. Ludzie odpowiedzieli oklaskami. W San Francisco i na Brooklynie, na terenach zieleni, wyznaczane były okręgi, w których wolno przebywać. W Elblągu podobną rolę pełniła zielona szachownica ze skoszonej trawy i łąki urządzona przez Centrum Sztuki Galeria EL. Austriacka pracownia architektoniczna Precht zaprojektowała park przypominający labirynt, gdzie wysokie żywopłoty mają separować ludzi, nadawać kierunek ruchowi pieszemu i umożliwiać bezpieczną aktywność na świeżym powietrzu. Media urbanistyczne entuzjastycznie pisały o rozmaitych sposobach na zachęcenie ludzi do zabawy i aktywności fizycznej, bez dotykania powierzchni na placach zabaw czy na terenie siłowni zewnętrznych. Wykorzystuje się tu m.in. górki, kładki, równoważnie, płotki do slalomu, labirynty, pola do gry w klasy albo takie urządzenia, jak zegar mierzący czas biegu. W Bostonie powstał masterplan adaptacji parków miejskich w odpowiedzi na pandemię (ale też w jednym z nich namiotowy szpital polowy). A w Singapurze po parkowych alejach spacerował wyprodukowany przez firmę Boston Dynamics robot w kształcie psa, pilnujący, by ludzie zachowywali dystans społeczny.

Odkrywanie

Siedzimy w domu, pracujemy, uczymy się zdalnie. Po południu spacer w parku staje się codziennym, rodzinnym rytuałem i daje chwilę wytchnienia. Gdy rząd zamyka parki, jedziemy do lasu. Po frustrującej decyzji o zamknięciu lasów, chodzimy na łąki, pola. Odkrywamy też hałdy, z których rozpościera się piękny widok. Przychodzimy tu potem przez cały rok: latem, jesienią, zimą, gdy zasypane są śniegiem, a na kałużach tworzą się naturalne ślizgawki, i znowu wiosną. Oswajamy miejsca: komin opuszczonego zakładu przemysłowego, rozwidlenia ścieżek, porzucone opony. Podobnie robi wielu mieszkańców Gliwic. Na polnych ścieżkach, pod miastem, można spotkać coraz więcej ludzi. W miejscach, gdzie w pobliżu pól można było zaparkować, pojawiają się korki.

StrongCities2030 to poświęcona miastom konferencja organizowana przez Fundację Konrada Adenauera. W 2020 roku odbyła się w formule online. Moderatorzy sesji warsztatowych zachęcali do wymieniania się doświadczeniami zawodowymi i osobistymi, które w nowej rzeczywistości przenikają się wyjątkowo ściśle. Większość uczestników miała podobne przeżycia: spacery pod miastem, odkrywanie najbliższego otoczenia. Czasem jest to spontaniczne, czasem bardziej zorganizowane. Przybiera formę lokalnej mikroturystyki z miejscowym przewodnikiem.

Wiosną 2020 roku opracowuję koncepcję zagospodarowania kamieniołomu w Wojkowicach jako terenu rekreacyjnego. Proponuję ścieżkę edukacyjną, tory do jazdy na rowerach, łąki piknikowe, punkty widokowe. Gdy prezentujemy online koncepcję podczas konsultacji społecznych, obawiam się, że mieszkańcy mogą być rozdrażnieni, że władze podczas pandemii zajmują się „takim tematem”. Tymczasem oni już oswoili to miejsce. Gdy zamknięto parki i lasy, stało się popularnym terenem spacerowym. Komentarze były pozytywne, projekt spotkał się z zainteresowaniem i poparciem.

Konsumpcja

Przy miejskich przestrzeniach publicznych o przetrwanie walczy branża gastronomiczna. W Gliwicach, podczas lockdownu, restauracje starają się zachęcić do zamawiania na wynos. Na rynku ogródki przy kilku knajpach zamieniono w zewnętrzne stragany. Tam, gdzie to możliwe, zorganizowano okienka do odbioru zamówień bezpośrednio z ulicy. Przy wejściach pojawiły się oznaczenia dystansów w kolejce, tymczasowe miejsca do siedzenia, markizy, pergole i piecyki, ale też dramatyczne apele i klepsydry mówiące o tym, jak rząd zamordował polską gastronomię. Na ulicach widać coraz więcej rowerzystów rozwożących jedzenie; nieźle mają się też rowerowe kawiarnie Bike Cafe pojawiające się w parkach przy placach zabaw. W niektórych miastach podejmowane są bardziej kompleksowe działania: w Wilnie zadeklarowano, że cała starówka ma stać się wielką kawiarnią zewnętrzną. Wyznaczono strefy, gdzie bez większych formalności lokale mogą wystawiać stoliki rozlokowane w bezpiecznych odległościach. HUA HUA Architects zaproponowali w Brnie podkreślenie takiego dystansowania stolików przez żółte okręgi bezpiecznych stref. Pojawiły się też pomysły organizacji powiększonych i mniej zagęszczonych ogródków gastronomicznych, zewnętrznych przestrzeni konsumpcji na placach, skwerach czy trawnikach. Kluczowe przy tym nie jest zaprojektowanie takich czy innych, odsuniętych od siebie krzeseł albo stolików, ale kompleksowe wyznaczenie miejsc, gdzie można oferować tego typu usługi. Mogą to być fragmenty chodników, skwery, trawniki, parklety na miejscach postojowych i parkingi przy restauracjach. To również działania systemowe pozwalające na korzystanie z takich przestrzeni przy minimalnych formalnościach i bez dodatkowych kosztów. Inny pomysł na bezpieczne usługi w czasach pandemii to mikropawilony. Restauracja Centrum Sztuki Mediamatic w Amsterdamie ustawiła na zewnątrz małe szklarnie ze stolikami. A studio jogi w Toronto przygotowało dla ćwiczących pięćdziesiąt kopuł geodezyjnych... Tylko czy to na pewno zdrowsze niż jedzenie i trening na świeżym powietrzu?

Robot przypominający psa

i

Autor: GovTech Singapore 5 | Robot przypominający psa to rozwiązanie z Singapuru – pilnował, by ludzie zachowywali dystans społeczny w tamtejszych parkach

Oswajanie

Jak grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się się konkursy na architektoniczne przestrzenie pandemiczne i postpandemiczne, ale rezultaty nie wydają się szczególnie oryginalne. Coronavirus Design Competition wygrywa zespół z Mumbaju koncepcją mobilnego targu z modułowymi straganami rozlokowanymi z zachowaniem dystansu. W konkursie Rethink: 2025, organizowanym przez RIBA, zwycięża zespół PeopleMatter wizją ograniczenia ruchu na jednej z arterii komunikacyjnych Londynu – wykorzystania przestrzeni dla pieszych i rowerzystów, wprowadzenia zieleni oraz stworzenia zewnętrznych punktów usługowych dla lokali w pierzejach. Takie rozwiązanie sprawdziło się jednak już wcześniej w setkach miast. Konkurs De-Urbanized Epidemics wygrywają wizje rozgęszczenia miast za pomocą zieleni, wody oraz podniebnych, ażurowych konstrukcji połączonych kolejkami linowymi. Laureaci Pandemic Architecture proponują pomysły typu smart city: dystansowanie w przestrzeni publicznej Nowego Jorku z pomocą monitorowania liczby osób przebywających w konkretnych miejscach. Jeden z pomysłów to inteligentna ściana wyświetlająca informacje o zakażeniach w pobliżu. Atrakcyjne grafiki pokazują zdystansowane miejsca do siedzenia, enklawy sanitarne, awaryjne miejsca kwarantanny w krajobrazie miejskim... Bardziej przekonujące wydają się jednak rozwiązania proste, niskobudżetowe. Już w marcu 2020 roku Instytut Dizajnu w Kielcach zorganizował konkurs Przestrzeń publiczna w czasach zarazy, w którym padło pytanie jak odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Na konkurs wpłynęło 50 prac. Wygrały dwie propozycje, których autorki podkreślają znaczenie wspólnoty sąsiedzkiej: Sąsiedzka tablica wsparcia Julii Piwowarskiej oraz Daj mi znak Marty Kwiatek. Jury doceniło społeczny aspekt ważny zarówno w czasie pandemii, jak i po niej, dostępność, łatwość wykonania i użytkowania. Obie propozycje pełnią funkcję manualnych komunikatorów budujących lub zacieśniających więzi społeczne (...) w pewnym stopniu się dopełniają. Sąsiedzka tablica wsparcia przeznaczona jest do bardzo kameralnej wymiany treści, natomiast Daj mi znak kieruje komunikat do szerszego grona odbiorców i niejako poza najściślejszą grupę sąsiedzką – uzasadnili swój werdykt jurorzy.

Idę do parku z córkami. Mamy pudełko kredy. Park w czasach zarazy. Place zabaw zamknięte. Nudno. Dzieciom trudno utrzymać dwumetrowy dystans. Ile to jest 2 m? Równoległa gra w klasy. Labirynt. Tor wyścigowy. Zagadki. Bieganie, chodzenie tip-topami, przejście po linii. Dziwne kroki. Obrót. Skok. Oswojony dwumetrowy dystans staje się częścią zabawy, wystarczy do tego kreda. Oswajamy nową normalność. Dostajemy wyróżnienie w konkursie Przestrzeń publiczna w czasach zarazy.

Obserwujemy rozwój refleksji urbanistycznej dotyczącej przestrzeni publicznej w czasie pandemii. Bolońska grupa City Space Architecture zainicjowała przedsięwzięcie pod nazwą 2020: A Year Without Public Space under the Covid-19 Pandemic i w ciągu roku zorganizowała kilkanaście webinariów poruszających rozmaite kwestie: od zupełnie absurdalnych pomysłów nakładania na głowy dmuchanych baniek i izolujących hełmów, po ciekawe studia przypadków rozwiązań z różnych miejsc świata i metod badawczych. Studio Jana Gehla prowadziło szczegółowe badania na temat wykorzystania przestrzeni publicznej podczas pandemii w czterech miastach duńskich i opublikowało raport. Potwierdza on wartość dobrej przestrzeni publicznej w zwartej i wielofunkcyjnej tkance miejskiej, zgodnej z ideą miasta piętnastominutowego, zrównoważonego czy „życzliwego”, jak nazywa je w swojej książce urbanista David Sim (ang. Soft City, pol. Miasto życzliwe – recenzja „A-m” 5/2021). Nową normalność oswajają jednak przede wszystkim zwykli ludzie: ławeczki przed domem, stoliki w ogródkach, improwizowane miejsca zabaw, place podwórkowe. W Durham w Karolinie Północnej dwóch sąsiadów znajduje sposób, jak napić się zachowując dystans społeczny: przekręcają kawałek płotu, tak by zrobić z niego stolik. Kreatywność potrzebna jest także w dostrojeniu się do zmieniających się obostrzeń. Gdy okazało się, że bez maseczek można przemieszczać się na zieleńcach, znajomy opowiadał mi, jak wraz z sąsiadami przemianował osiedlowy plac zabaw na „zieleniec”.

Szklarnie przed restauracją w Amsterdamie

i

Autor: fot. Abbie Moran/serwis prasowy 6 | Jeden z pomysłów na bezpieczne usługi w czasach pandemii – małe szklarnie ze stolikami przed restauracją Centrum Sztuki Mediamatic w Amsterdamie

Pandemia wpłynęła chyba mocno na studentów architektury. W zeszłym roku, w marcu, tuż przed lockdownem, udało nam się wyjść w teren z grupą projektującą przestrzeń pomiędzy Nikiszowcem a osiedlem Nowy Nikiszowiec. Zaraz potem wszyscy projektowali już tak jakby dystansowanie społeczne miało zostać stałym elementem codzienności: szersze chodniki, zdystansowane ławki, pojemniki do dezynfekcji. W tym semestrze, oprócz scenariuszy dla przestrzeni publicznych na czas wychodzenia z pandemii, rozważamy też inne potencjalne zagrożenia, a kilka grup wymyśla enklawy mieszkaniowe dla preppersów, czyli ludzi przygotowujących się zawsze na najgorsze...

Co po pandemii?

Doświadczania pandemiczne potwierdzają, że przestrzeń publiczna w miastach jest istotna dla dobrostanu ludzi i, pomimo pewnych zagrożeń, wyjście z domu jest niezbędne: dla zdrowia, dobrego samopoczucia, kontaktów społecznych. Dotychczas działania architektów sprowadzały się głównie do propozycji koncepcyjnych lub prostych rozwiązań tymczasowych, ale prawdopodobnie, tak jak w przypadku projektowania przestrzeni pracy, mieszkań czy transportu, pewne nowe aspekty sanitarne pojawią się również na stałe w kształtowaniu przestrzeni publicznej. Będą to miejsca skłaniające ludzi do zachowania dystansu z użyciem subtelnych środków, antyseptyczne materiały i technologie smart city wykorzystywane w celu informowania o zagrożeniach. Wyzwaniem dla projektantów może być kreowanie przestrzeni integrujących w bezpieczny sposób i zachęcających do aktywności młodych ludzi, którzy przeważnie nie zwracają uwagi na konieczność dystansowania. Inspirujące są tu propozycje warszawskiej Fundacji Skwer Sportów Miejskich, zbierające wiedzę na temat innowacyjnych rozwiązań sprzyjających aktywności, czy obserwacje Tima Gilla zawarte w wydanej niedawno książce Urban Playground: How Child-friendly Planning and Design Can Save Cities. Zadaniem projektowym i organizacyjnym może być też aranżowanie przestrzeni w taki sposób, by zachęcały do przebywania na dworze także w mniej sprzyjających warunkach pogodowych, podczas deszczu czy zimą: podcieni, pergoli, ślizgawek, instalacji świetlnych.

Praca Daj mi znak Marty Kwiatek

i

Autor: il. dzięki uprzejmości Instytutu Dizajnu w Kielcach 7 | Praca Daj mi znak Marty Kwiatek (Kwiaciarnia Grafiki) była jedną z dwu propozycji nagrodzonych w konkursie Przestrzeń publiczna w czasach zarazy

Doświadczenia z prototypowych rozwiązań na świecie pokazują możliwości elastycznej organizacji transportu w przestrzeni publicznej przez poszerzanie chodników, tworzenie tymczasowych ścieżek rowerowych, okresowe ograniczenia ruchu, np. poza godzinami szczytu albo w weekendy. Skoro nie jest problemem w polskich miastach reorganizacja ulic w celu prowadzenia robót drogowych czy wyjątkowych wydarzeń, należałby może rozważyć bardziej elastyczne zarządzanie tymi fragmentami miasta na co dzień? W warunkach polskich zagadnienie integracji sąsiedzkiej jest często wciąż pewną utopią, dlatego warto kreować mikroprzestrzenie publiczne oraz styk przestrzeni otwartej i pierzei usługowych w sposób zachęcający do bezpiecznego przebywania. Można to robić poprzez aranżację miejsc do siedzenia, podcienia i pergole, a przede wszystkim zieleń. Jak podkreślają socjologowie, dla budowania lokalnej wspólnoty ważne jest poczucie odpowiedzialności za przestrzeń sąsiedzką. Dlatego warto wprowadzać mechanizmy integrujące mieszkańców i stanowiące zachętę do wspólnego kształtowania otoczenia domu, bardziej niż oferować gotowe rozwiązania. Rola architekta może tu ewoluować od projektanta-eksperta do lidera prowadzącego społeczne procesy partycypacyjne. Wzorem do naśladowania są w tym przypadku laureaci Nagrody Pritzkera 2021 – duet Lacaton & Vassal – z ich słynnym pomysłem na plac Léona Aucoc w Bordeaux. Po wnikliwych konsultacjach z mieszkańcami zarekomendowali, by nic nie zmieniać, tylko posprzątać to miejsce. Wygląda na to, że dziś w Europie pandemia wytraca impet i wraca normalność. Jednak wobec nowych mutacji wirusa i ograniczonej skuteczności szczepień, nie wiemy na ile zagrożenia pandemiczne będą trwałe – czy życie w mieście wróci do normy, czy czekają nas kolejne fale lub kolejne epidemie? Czas pokaże, na ile doświadczenia z aranżowania i prototypowania przestrzeni publicznych podczas ostatniego kryzysu przyczynią się do kształtowania lepszych miejsc publicznych także w normalnych warunkach.

Jednym z pomysłów na bezpieczne usługi w czasach pandemii okazały się mikropawilony – od małych szklarni ze stolikami restauracji Centrum Sztuki Mediamatic w Amsterdamie po kopuły geodezyjne dla ćwiczących jogę w Toronto

Polecany artykuł:

Carlo Ratti: Miasto innowacji