Budowa bulwarów nad Odrą łączyła się ze ścięciem kilkuset drzew. Ile posadziłeś w zamian?
W odbiorze publicznym wykonane prace dotyczyły jednego projektu. W rzeczywistości zostały przeprowadzone dwie inwestycje. Pierwsza prowadzona przez Skarb Państwa po powodzi, obejmująca koryto rzeki i umocnienia brzegów, a druga przez Gminę Wrocław, obejmująca teren bulwaru. Przebudowa koryta rzeki wiązała się z dużymi wycinkami drzew wrastających w umocnienia rzeki, natomiast rewitalizacja bulwaru dotyczyła jedynie korekt sanitarnych. Gdy w 2009 roku przygotowywaliśmy projekt, dendrolog na całym terenie wytypował drzewa przeznaczone do wycinki ze względów sanitarnych. W 2014 roku swoją inwestycję rozpoczął Skarb Państwa, a następnie po zakończeniu tych robót w 2015 roku dokonano rewitalizacji bulwaru. Nie chodzi o to, żeby przerzucać się odpowiedzialnością, ale gdy rozpoczęła się „nasza” budowa, nie było już tam prawie nic. Posadziliśmy dęby, klony, jawory, w sumie ponad 90 sztuk. Można było na bulwarze umieścić znacznie więcej drzew, ale wówczas powstałby las. A nie o to chodziło. Od strony hali targowej przedłużyliśmy historyczną aleję lip. Naprzeciw Urzędu Wojewódzkiego stworzyliśmy szpaler dębów, które nawiązują do elewacji budynku – podziałów i kolumnady przy wejściu. Te drzewa w przyszłości będą wielkie jak budynek, oddadzą jego monumentalizm.
W 2014 oddano do użytku szkołę publiczną Twojego projektu. Myślałeś o niej „modelowa podstawówka”? Miałeś ambicje, by budynek w jakiś sposób wpłynął na metody nauczania?
Nie mieliśmy ambicji, żeby zmieniać radykalnie rzeczywistość czy wpływać na system edukacji. Naszym zadaniem było stworzenie bardzo prostego, taniego budynku szkolnego o uniwersalnym przeznaczeniu. Warząc możliwości finansowe inwestora zdecydowaliśmy się jedynie na uzupełnienie projektu rozpoznawalnym detalem elewacji. Nie jest to obiekt mocno wyróżniający się z autorskimi rozwiązaniami. Raczej wtapia się w otoczenie osiedla mieszkaniowego w którym powstał.
Bierzesz nadal udział w WUWA2?
Już nie, nie planowałem tak długiego uczestnictwa. W którymś momencie zrewidowałem swoje możliwości i wycofałem się. Zbyt wiele czasu na co dzień zajmuje mi praca zarobkowa. Trzeba mieć większy komfort zawodowy, żeby móc poświęcić 10 lat na tak ambitny projekt.
Po uzyskaniu dyplomu z architektury poszedłeś na ASP. Łączysz malarstwo z architekturą?
Po studiach na architekturze miałem, że tak powiem, niewykorzystany potencjał twórczy. Potem oczywiście pojawił się dylemat, bo w malarstwo nie można zaangażować się połowicznie, ja przynajmniej nie potrafiłem. Wymaga całkowitego oddania. Ale jakoś to na mnie wpłynęło, chociaż nie umiem wskazać, gdzie są te punkty styku. Plastyka pozwala wyćwiczyć całościowy sposób myślenia. Nie traktuję jednak architektury jako sztuki, to dla mnie dziedzina racjonalna. Zresztą, jeśli by ją za sztukę uważać, to równe zasługi powinniśmy przypisywać wszystkim uczestnikom tworzenia dzieła: nie tylko architektowi, lecz także wykonawcy oraz inwestorowi, który miewa ogromny wpływ na realizację, współuczestniczy w tworzeniu wizji, podobnie jak kurator w dziedzinie sztuk plastycznych.
Nie chciałeś nagrywać tej rozmowy, mówiąc o sobie „człowiek staroświecki”, tymczasem najbardziej znany jesteś z projektu parametrycznej ławki.
Wiele osób przecenia tę technologię. Narzędzie nie musi narzucać sposobu myślenia, choć oczywiście wpływa na nie w jakimś stopniu. W tym wypadku technologia pasowała do potrzeby. Uniwersytet Wrocławski potrzebował obiektu, który byłby jednocześnie przekazem reklamowym, opowiadałby o uczelni jako miejscu powstawania ciekawych, innowacyjnych rozwiązań. Ale to też projekt, który wychodzi z potrzeby siedzenia i leżenia. Przy okazji w meblu powstały strefy pośrednie do ekspresji ruchowej i do zabawy. Jest to mebel, po którym można przejechać się bmxem.
Mówiąc o „staroświeckim” podejściu mam na myśli, że z jednej strony projektuję w sposób klasyczny, kładę nacisk na kompozycję, proporcje, rytmy i wierzę, że tak powinno się robić miasto, a z drugiej chcę dać użytkownikom swobodę korzystania z niego. Współcześnie zmieniła się ekspresja ludzi i sposób funkcjonowania w mieście – jest już zupełnie inna od tradycyjnej. Na gumowej „ławce” którą zaprojektowaliśmy na bulwarze Dunikowskiego z Kaśką Dobiecką nie tylko się siada ale też skacze jak na trampolinie. Jest wykonana z gumy. Celowo umieściliśmy ją naprzeciw poważnego Urzędu Wojewódzkiego. Chcieliśmy przełamać ten monumentalizm. Podobnie postępowaliśmy, projektując na bulwarze ciągi komunikacyjne – chodniki są bezkierunkowe, pozbawione czytelnych krawędzi i krawężników. Ludzie często lubią chodzić w poprzek, a my postanowiliśmy to wykorzystać.
Rozmawiała Maja Mozga-Górecka
Piotr Żuraw, absolwent Wydziału Architektury PWr (2002), studiował także na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu, od 2008 roku prowadzi pracownię Piotr Żuraw Architekt we Wrocławiu. Najważniejsze realizacje: rewitalizacja bulwarów im. Xawerego Dunikowskiego oraz Marii i Lecha Kaczyńskich (Wrocław, 2015), Szkoła Podstawowa nr 80 (Wrocław, 2014), ławka miejska Uiliuili (Wrocław, 2014).