Socmodernizm odnowa

i

Autor: archiwum serwisu Hala Olivia w Gdańsku po remoncie; Fot. Marcin Czechowicz

Socmodernizm odnowa

2017-07-28 12:37

Powojenna polska architektura, do niedawna jeszcze wyburzana albo modernizowana z pogwałceniem oryginalnej substancji i praw autorskich, powoli zaczyna być uznawana za narodowe dziedzictwo. Jej status się zmienia, jednak nadal nie wiemy, jak zabrać się do odnawiania tych potencjalnych młodych zabytków oraz co z architektonicznej spuścizny PRL powinno być chronione i w jaki sposób – pisze Grzegorz Staisny. Przyglądamy się też 10 modernizacjom, które już się dokonały lub staną się faktem w najbliższym czasie, a prezentują różnorodne metody odnowy: od prostych remontów, przez zmianę substancji i bryły, po popularną ostatnio całkowitą odbudowę rozebranych wcześniej budynków.

Wyburzyć komunistyczne blokowiska! To hasło jakże nośne na przełomie XX i XXI wieku dziś wzbudza co najwyżej uśmiech politowania. Powszechnie znane są niedogodności socjalistycznych późnomodernistycznych mieszkaniówek: lokale ciasne, pomieszczenia niskie, układy powtarzalne. Architektura jak z fabrycznej taśmy. Przebudować, przystosować do współczesności nie bardzo się udaje – wiadomo beton. Lecz uwłaszczeni mieszkańcy już przystosowali się do zamieszkiwania tej architektury. Programy wspomagające finansowo termomodernizacje zrobiły swoje, pozwalając upiększać do woli betonowe, bądź gruboziarniście tynkowane elewacje pastelowymi panierkami pokrywającymi warstwy docieplenia.

Socmodernizm odnowa

i

Autor: archiwum serwisu Hala Olivia w Gdańsku po remoncie; Fot. Marcin Czechowicz Remont Hali Sportowo-Widowiskowej Olivia Gdańsk, al. Grunwaldzka 470 Autorka modernizacji: architekt Anna Sołtysiak Autorzy projektu budynku: Maciej Krasiński, Maciej Gintowt, Stanisław Kuś; 1972 Inwestor: GKS STOCZNIOWIEC Realizacja: 2010-2016 Nie podano kosztu inwestycji   Opis autorski Hala Sportowo-Widowiskowa Olivia została oddana do użytku w 1972 roku. Od tego czasu jej stan techniczny uległ znacznemu pogorszeniu w związku z czym zarządzający obiektem Gdański Klub Sportowy Stoczniowiec, chcąc przywrócić obiektowi właściwą rangę, podjął decyzję o przeprowadzeniu niezbędnych prac budowlanych. Realizowane w uzgodnieniu z miejskim konserwatorem zabytków (hala figuruje w ewidencji zabytków) zostały podzielone na niezależne zadania projektowe. Począwszy od remontu skomplikowanej konstrukcji dachu składającej się ze sprężonych dźwigarów kratowych (projektant prowadzący branży konstrukcji: Jerzy Siemiński), poprzez remont urządzeń technicznych chłodnictwa, przebudowę i remonty wnętrz, a skończywszy na remoncie elewacji obiektu (projektant prowadzący branży konstrukcji: Przemysław Napiórkowski). Podstawowym założeniem było zachowanie formy i estetyki budynku przy przystosowaniu go do współczesnych wymogów stawianych obiektom widowiskowym. Usunięto naleciałości z ostatnich 40 lat, przywracając hali Olivia wygląd z lat 70. i jednocześnie wyposażając ją w niezbędne elementy techniczne. Wprowadzono m.in. dodatkową zmienną iluminację stanowiącą oprawę ważnych wydarzeń sportowych, które się tam odbywają. W efekcie przeprowadzonych prac obiekt odzyskał blask, ponownie stając się jedną z wizytówek Gdańska.

Bloki mieszkalne są „nie do ruszenia". Rozproszenie własności na poszczególnych mieszkańców sprawia, że „zamrożona” jest też ich architektura. Żadna śmielsza przebudowa nie wchodzi w grę. Można je tylko gustownie lub kiczowato odnawiać, modernizować, lub trwać w stanie bezradnego zaniedbania. Przeżyliśmy falę termomodernizacyjną, która zmiotła dawne kolorystyki i detale, o ile takie były, ale dotąd pomijane są zupełnie na przykład kwestie bezpieczeństwa pożarowego. Kraj masowo zapełniają jedenastokondygnacyjne bloki nieposiadające niemal żadnych zabezpieczeń przeciwpożarowych. Drugi najpowszechniejszy typ – pięciokondygnacyjny – oryginalnie projektowano bez wind. Mieszkańcy bardzo rzadko decydują się na taką inwestycję. I choćby chcieli to zrobić, będzie im bardzo trudno. Własności poszczególnych domów wydzielane są z oszczędności po ich obwodzie, co utrudnia jakiekolwiek dobudowy. Paradoksalnie więc twórcy socjalistycznych osiedli mogą być autorsko ukontentowani. Jeśli udało im się wznieść na wyżyny artystycznej i plastycznej kreacji, to tę wizję stosunkowo łatwo udaje się dla potomności ocalić. Kłopot jednak w tym, że większość tej produkowanej taśmowo, choć niebezimiennie, codziennej architektury wcale się na wyżyny artystyczne nigdy nie wzniosła, a też wymaga modernizacji, remontów i napraw.

Socmodernizm odnowa

i

Autor: archiwum serwisu Wizualizacje modernizacji pofabrycznego kwartału, w tym żyletkowca z lat 70. Praga 306 – modernizacja dawnych zakładów braci Borkowskich Warszawa, ul. Grochowska 306/308 Autorzy modernizacji: architekci Szymon Wojciechowski, Michał Sadowski, Witold Dudek, Marcin Grzelewski, Kuba Stankiewicz, Agnieszka Konopka Inwestor: White Star 2 Sp. z o.o. Realizacja: od 2014 Nie podano kosztu inwestycji Opis autorski W 1911 roku grunt przy ulicy Kamionkowskiej przeszedł w posiadanie Zakładów Elektrotechnicznych Bracia Borkowscy, jednej z najbardziej znanych polskich firm działających przed drugą wojną m.in. w dziedzinie oświetlenia. Po 10 latach firma nawiązała współpracę z holenderskimi zakładami Philips i stała się ich przedstawicielem w Polsce. Od tego czasu na działce zaczęło pojawiać się coraz więcej zabudowań fabrycznych. Wysoki poziom technologii oraz wykształcona załoga okazały się ratunkiem dla fabryki – podczas wojny zasoby te zostały wykorzystane przez Niemców do produkcji detali sprzętu wojskowego, dzięki czemu budynki przetrwały. W niezniszczonych murach zachowała się historia miejsca, ale sprzed wojny pochodzi tylko kilka fragmentów istniejącego dziś kwartału. Powstające z biegiem lat nowe struktury dopełniły bardzo naturalnie całe założenie, tworząc odcięty od otaczających ulic wewnętrzny dziedziniec. Prawie wszystkie obiekty przy ul. Grochowskiej 306/308 objęte są ochroną konserwatorską, co na etapie projektowania i doboru rozwiązań miało dość duże znaczenie. Założeniem Praga 306 – modernizacja dawnych zakładów braci Borkowskich Warszawa, ul. Grochowska 306/308 Autorzy modernizacji: architekci Szymon Wojciechowski, Michał Sadowski, Witold Dudek, Marcin Grzelewski, Kuba Stankiewicz, Agnieszka Konopka Inwestor: White Star 2 Sp. z o.o. Realizacja: od 2014 Nie podano kosztu inwestycji projektowym było maksymalne zachowanie oryginalnych struktur i dyskretne podkreślenie istotnych detali bez ingerencji w wysokość czy kubaturę budynków. Choć w większości są to obiekty pofabryczne, na elewacjach dostrzec można ryzality, ozdobne ceglane pasy i gzymsy. W trosce o ich zachowanie, konserwator zabytków nie wyraził zgody na zewnętrzne ocieplenie. Remont elewacji polegał zatem głównie na wymianie lub uzupełnieniu istniejących tynków, montażu stolarki okiennej i nowych lub odrestaurowanych obróbek blacharskich. Fragmenty przyziemia zostały otwarte na ulicę i chodniki, które „wlewają” się pod nowopowstałe arkady. Wszystkie budynki mają teraz ten sam kolor zarówno elewacji, jak elementów wykończenia. Najciekawszy w sensie konceptualnym jest największy obiekt kwartału – budynek 201, żyletkowiec z lat 70. Pierwsze próby jego unowocześnienia przypominały zakładanie bikini na kożuch. Szczęśliwie ktoś z nas sięgnął po album o Bauhausie i temat „zaskoczył”. Mamy tu zatem przykład modernizowania późnomodernistycznej formy poprzez retromodernizm.

Trzeba także pamiętać, że późnomodernistyczne domy stawiano daleko od siebie, zostawiając obszerne, otwarte przestrzenie pomiędzy nimi. Dziś zarosłe zielenią, pozbawione dzieci, które zdążyły dorosnąć, stanowią często parki – oazy zachwycające rosnące grupy miłośników powojennej architektury. Te układy urbanistyczne też uległy spetryfikowaniu. Jedyne, co im zagrażało to inwazja miejsc postojowych dla samochodów oraz warszawska reprywatyzacja. Obydwie kwestie zostały już zneutralizowane: mieszkańcy mają swoje samochody, a reprywatyzacją – wykrajającą prywatne działki pod oknami modernistycznych bloków – zajmuje się komisja śledcza. W przypadku architektury mieszkaniowej drugiej połowy XX wieku jedyną poważną batalią architektoniczną była przegrana bitwa o pastelozę. Pod warstwami ociepleń i kolorowych panierek poznikały w większości efekty starań architektów zmierzających w kierunku indywidualizacji wyrazu plastycznego budynków. Przy okazji likwidowano nielubiane lufciki i ściany z luksferów. Można było to pewnie zrobić dużo delikatniej, ale w ferworze zdobywania termomodernizacyjnych dotacji mieszkańcom często brakowało refleksji nad wartościami estetycznymi, a jeszcze częściej – zdolnego do architektonicznej empatii projektanta. Zupełnie inaczej potoczyły się losy architektury użyteczności publicznej. Zasadniczą kwestią dla istnienia dzieła architektonicznego jest jego użyteczność społeczna. O dom zamieszkiwany dbają jego lokatorzy, o sklep, w którym nikt nie kupuje, przestaje dbać ktokolwiek. Po ustrojowej transformacji wiele ciekawych architektonicznie budynków straciło podstawy swojej egzystencji.

Socmodernizm odnowa

i

Autor: archiwum serwisu Remont i przebudowa segmentu budynku mieszkalnego we Wrocławiu Wrocław, pl. Nankiera 14 – zespół Nowy Targ Autorzy projektu modernizacji: VROA ARCHITEKCI / ch+ ARCHITEKCI, architekci Agnieszka Hałas, Grzegorz Kaczmarowski, Patryk Kusz, Marta Mnich, Łukasz Wojciechowski Autorzy projektu budynku: Anna i Jerzy Tarnawscy, Włodzimierz Czerechowski, Ryszard Natusiewicz; 1970 Inwestor: Zarząd Zasobu Komunalnego – Gmina Wrocław / Wrocławska Rewitalizacja sp. z o.o. Projekt: 2015 Realizacja: 2017 Koszt inwestycji (według kosztorysu): 600 tys. zł netto Opis autorski Bloki w Polsce na razie nie doczekały się szacunku. Zaniedbane, brudne i nie przystające do dzisiejszych standardów technicznych są znienawidzone przez mieszkańców i zarządców. Odrobina dobrej woli, spojrzenia na lata ich świetności – zamiast późniejszej niezasłużonej degradacji – pomaga przywrócić im dobre imię i ludzką sympatię. Modelowy remont jednej z klatek zespołu Nowy Targ, wykonany na zlecenie Gminy Wrocław, ma zachęcić prywatnych właścicieli pozostałych budynków do inwestycji w swoje środowisko mieszkaniowe. Otoczaki w zaprawie cementowej, neon, luksfery, balustrada z prętów zbrojeniowych to przecież charakterystyczne detale architektoniczne epoki. Należy im się godne miejsce w historii architektury, nie tylko na zdjęciach archiwalnych. Fot. 7-8 Wrocławski blok przed modernizacją. Jego remont wymagał uzgodnień z konserwatorem, bo zespół zlokalizowany jest na objętym ochroną Starym Mieście; Fot. Patryk Kusz/Dzięki uprzejmości VROA ARCHITEKCI Fot. 9 Elewacja po oczyszczeniu; Fot. Ggrzegorz Stiasny; Fot. 10 Odnowione wejście i detal elewacji z otoczaków; Fot. Maciej Lulko; Fot. 11 Fragment bocznej elewacji z nowym neonem; Fot. Krzysztof Smyk; Fot. 12 Wnętrze klatki schodowej po remoncie; Fot. Krzysztof Smyk

Niewiarygodna pod każdym względem konstrukcja warszawskiego Supersamu – socjalistyczna podróbka kapitalistycznego supermarketu – przegrała z halą wielkopowierzchniowego sklepu na przedmieściach. Jubilersko wykonany niewielki pawilon Chemii, pod naporem nagle urealnionej wartości gruntu w centrum miasta, poszedł pod kilof, ustępując miejsca budynkowi o pięćdziesięciokrotnie większej powierzchni użytkowej (Dom Handlowy Vitkac). Inny realny problem to stan techniczny architektury z drugiej połowy XX wieku. Często te wymyślne domy budowano w oparciu o bardzo niską kulturę wykonawstwa, z mizernej jakości materiałów, przy obłędzie oszczędności i totalnej prefabrykacji na granicy paranoi. Adaptując pawilon po dawnym kinie Bajka w centrum Warszawy – projekt ówczesnych tuzów architektury, warszawskich Tygrysów – zetknąłem się ze schronem przeciwatomowym o ceglanych ścianach i prefabrykowanych, wykonanych z marnego betonu, płytach dachu grubości zaledwie kilku centymetrów. Budynki te eksploatowano bezlitośnie, unikając remontów i doprowadzając niemal do stanu śmierci technicznej.

Socmodernizm odnowa

i

Autor: archiwum serwisu Przebudowa Pawilonu Zodiak Warszawa, ul. Marszałkowska 104a Autorzy projektu przebudowy: Kalata Architekci s.c., architekci Szymon Kalata, Eliza Kalata, Mateusz Świętorzecki Konstrukcja: Daniel Przybyłek Autorzy projektu pawilonu: Jan Bogusławski, Bohdan Gniewiewski; 1968 Inwestor: Zakład Gospodarowania Nieruchomościami w Dzielnicy Śródmieście Projekt: 2015 Realizacja: 2016-2018 Nie podano kosztu inwestycji Opis autorski Przebudowany, wyremontowany oraz dostosowany do nowych funkcji dawny pawilon Zodiak (kiedyś mieszczący kawiarnię) to element Ściany Wschodniej, najważniejszego założenia urbanistycznego stolicy (więcej str. 24-27). Przywrócenie świetności temu obiektowi wpisuje się w szerszy program rewitalizacji całego założenia. Zachowanie pierwotnych rozwiązań formalnych, skali, proporcji oraz nawiązanie do oryginalnych rozwiązań materiałowych stanowiło główny kierunek rozwoju projektu. Otwarte na plac i przeszklone przestrzenie parteru i piętra będą również stanowiły uzupełnienie całego pasażu. Przekształcenie tego zaniedbanego budynku i nadanie mu nowej wartościowej funkcji przy zachowaniu głównych cech formalnych jest też symbolem poszanowania dziedzictwa architektonicznego stolicy i podkreśla związek przeszłości z przyszłością miasta. Fot. 13 Wejście do baru Zodiak, 1969; Fot. Archiwum Grażyny Rutkowskiej/NAC; Fot. 14 Zodiak oprócz baru szybkiej obsługi mieścił też kawiarnię, kwiaciarnię, delikatesy i dyrekcję warszawskich barów, 1969; Fot. Archiwum Grażyny Rutkowskiej/NAC; Fot. 15 Pozostałości pawilonu, 2016; Fot. Agnieszka Dąbrowska; Fot. 16 W odtworzonym pawilonie zaplanowano Centrum Informacji Gospodarczej i wystawę dotyczącą architektury Warszawy

One były nie tylko „źle urodzone”, jak zatytułował swoją głośną książkę Filip Springer, one były także „źle prowadzone”. Przy wyburzaniu warszawskiego Supersamu w 2006 roku posługiwano się ekspertyzami technicznymi stwierdzającymi, że stan konstrukcji zagraża bezpiecznemu użytkowaniu budynku. Pojawiające się wówczas nieśmiałe głosy młodszej części środowiska architektonicznego, by odtworzyć konstrukcję w innym miejscu, nie zostały poważnie wzięte pod uwagę. Samego ratowania substancji powojennego modernizmu musieliśmy się nauczyć. Jedną z pierwszych prób była przebudowa Baru Wenecja w Warszawie. Oryginał to dzieło Jerzego Sołtana i Zbigniewa Ihnatowicza, jeden z najszczerszych brutalistycznych budynków w Polsce, gdzie nawet poręcz schodów wykonana była z autentycznego pręta zbrojeniowego. Na początku XXI wieku budynek uratowano przed wyburzeniem. Remont zachował oryginalna bryłę i rysunek elewacji.

Socmodernizm odnowa

i

Autor: archiwum serwisu Remont i termomodernizacja budynku III L.O. w Tychach Tychy, ul. Elfów 62 Autor projektu modernizacji: RS+, architekt Robert Skitek Współpraca: student WA PŚl Jakub Zygmunt, student WA PŚl Szymon Borczyk Autor projektu budynku: Zdzisław Łojewski; lata 60. Autor mozaiki: Franciszek Wyleżuch Inwestor: Urząd Miasta Tychy Projekt: 2010 Realizacja: 2011-2012 Koszt inwestycji: 4,2 mln zł SUPERJEDNOSTKA 2012 – śląska nagroda za realizację w przestrzeni publicznej Opis autorski Głównym założeniem projektowym było uwypuklenie mocnych stron modernistycznej formy oryginalnego obiektu. W rezultacie zachowana została jasna kolorystyka oraz wszystkie otwory okienne, a także ich pierwotny podział. W klatkach schodowych zlokalizowanych od strony południowej wymieniono stałe przeszklenia na szkło profilowane rozpraszające światło wpadające do wnętrza. Wraz z usprawniającymi wentylację uchylnymi oknami, nawiązują one do oryginalnych przeszkleń. Wnęki okienne zostały wyróżnione kolorem na tle białej ściany, by uwidocznić ciekawą kompozycję, jaką tworzą na elewacji. Natomiast same ramy okienne są koloru czarnego, dzięki czemu stapiają się ze szkłem, a wyróżnione białe otwierane skrzydła nadają wyraźny rytm fasadom. Wnętrza uwspółcześniono stosując w strefach komunikacyjnych kontrastowe żywe kolory. Zachowano i odświeżono oryginalną mozaikę. Dzięki wykorzystaniu w każdej klatce schodowej innego koloru ścian i podłogi usprawniona została komunikacja w obiekcie. Termomodernizacja podniosła społeczną świadomość dotyczącą tak charakterystycznej dla miasta Tychy architektury okresu modernizmu. Fot. 17 Szkoła Podstawowa nr 15 (obecnie III L.O.) w Tychach, ok. 1970, Fot. Zygmunt Kubski/Muzeum Miejskie w Tychach; Fot. 18 Dziedziniec szkoły, 1966; Fot. Andrzej Czyżewski/Muzeum Miejskie w Tychach; Fot. 19 Szkoła przed remontem; Fot. Dzięki uprzejmości Roberta Skitka; Fot. 20-22 Budynek po modernizacji; Fot. Tomasz Zakrzewski

Tyle, że surową cegłę zastąpiono gładkimi ceramicznymi płytkami, a beton szarym tynkiem. Zniknęły brutalistyczne detale. Dziś w pawilonie działa prywatna przychodnia zdrowia. W tamtych latach jasne stało się, że aby uratować dziedzictwo architektoniczne lat powojennych od fizycznej zagłady, należy podjąć systemowe działania w celu ochrony zagrożonych wartości. Nieprzydatna okazała się pełna ochrona konserwatorska, polegająca na wpisie do rejestru zabytków, bo może prowadzić do petryfikacji często jeszcze działających budynków oraz utrudniać niezbędne przebudowy. Choć niektóre obiekty wpisywane są na przestrzeni ostatnich kilku lat do gminnych ewidencji zabytków (np. gdańska hala Olivia, kielecki dworzec autobusowy, pawilon sportowy stołecznego ośrodka Warszawianka czy zakopiański Dom Turysty), często są to działania interwencyjne pomagające zastopować kontrowersyjne pomysły dotyczące przebudów albo prób zastąpienia tych budynków innymi. Prekursorkami ochrony dziedzictwa architektury i urbanistyki drugiej połowy XX wieku były w Warszawie architektki Jolanta Przygońska i Maria Sołtys. Dzięki ich działaniom już w 2003 roku powstała lista dóbr kultury współczesnej w Warszawie wraz z kryteriami ich wyboru.

Socmodernizm odnowa

i

Autor: archiwum serwisu Budowa Centrum Komunikacyjnego – modernizacja dworca autobusowego w Kielcach Kielce, ul. Czarnowska 12 Autorzy projektu przebudowy: Kamiński Bojarowicz Architekci s.c., Marcin Kamiński, Bartosz Bojarowicz Współpraca: Marta Kaleta, Sylwia Tokarska-Wajda (architektura) Konstrukcja: Marcin Nosek Wnętrza: Agnieszka Bojarowicz Zieleń: Małgorzata Skowron Autorzy projektu zespołu dworca: Edward Modrzejewski, Jerzy Radkiewicz (konstrukcja), Mieczysław Kubala (drogi i komunikacja), Andrzej Grabiwoda (wnętrza); 1975-1984 Inwestor: Gmina Kielce Projekt konkursowy: 2016 Projekt: 2017 Realizacja: 2018 Koszt inwestycji: 40 mln zł Opis autorski Założono minimalną ingerencję w zewnętrzną formę istniejącego obiektu skupiając się jedynie na wyeliminowaniu mankamentów formalnych, funkcjonalnych oraz materiałowych wynikających bezpośrednio z niedostatków okresu realizacji dworca. Podstawowe decyzje projektowe przy rewitalizacji obiektu o tak silnej formie i głęboko ugruntowanych w świadomości mieszkańców walorach kompozycyjnych, koncentrowały się na dylematach związanych z dopuszczalnym stopniem ingerencji. Ostatecznie przyjęto koncepcję, że nacisk położony powinien zostać na przywrócenie pierwotnych założeń projektowych częściowo zrealizowanych, ale również zaniechanych. Za główną ideę projektu przyjęliśmy powrót do maksymalnej transparentności bryły dworca, umożliwiającej podróżnym niezakłócony wgląd na perony oraz wyeliminowanie osi głównej założenia powstałej dość przypadkowo w wyniku decyzji o lokalizacji elementów komunikacji wewnętrznej. Staraliśmy się dokonywać jedynie takich zmian w projekcie pierwotnym, jakich dokonaliby projektanci dworca, gdyby mieli dostęp do dzisiejszych technologii i materiałów. Fot. 23 Ikoniczna bryła wpisanego do gminnej ewidencji zabytków dworca w Kielcach; Fot. Ireneusz Sobieszuk, Leszek Wroblewski/Forum; Fot. 24 Kopuła dworca z charakterystycznymi świetlikami; Fot. Andrzej Sidor/Forum; Il. 25 -27 Dworzec i jego wnętrza po planowanej modernizacji. Wizualizacje ze zwycięskiej pracy konkursowej biura Kamiński Bojarowicz Architekci s.c.

Konstruując ją, powołano w warszawskim oddziale SARP komisję do spraw dziedzictwa warszawskiej architektury XX wieku. Ta wybierała obiekty reprezentujące autorskie rozwiązania artystyczne i twórczo odnoszące się do współczesnych im tendencji stylistycznych. Kierowała się także kryterium unikatowości i nowatorstwa, dokumentacji epoki bądź związku z osobą wybitnego twórcy. Następnie listę tę udało się wpisać do tekstu Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Warszawy. Zapisy studium powielane są w opracowywanych miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego. W ten sposób budynki powojennego modernizmu otrzymały planistyczny parasol ochronny jako dobra kultury współczesnej.

Socmodernizm odnowa

i

Autor: archiwum serwisu Budynki po modernizacji. Mozaiki, którą pokryte były bloki, nie udało się uratować. Obecnie intensywne barwy pojawiają się jedynie na nowych obudowach balkonów; Fot. Przemysław Turlej/ Dzięki uprzejmości Ultra Architects Termomodernizacja trzech bloków w Poznaniu Poznań, osiedle Chrobrego Autorzy projektu modernizacji: architekci Marcin Kościuch i Tomasz Osięgłowski; David Navarro – ZUPAGRAFIKA, Paweł Smoczyk Współpraca: Łukasz Piszczałka, Alicja Wożniak, Monika Głuszczyńska, Alicja Wilczyńska, Judyta Szamałek, Adam Turczyn Autorzy projektu bloków: zespół pod kierownictwem Jerzego Buszkiewicza; lata 1979-1981 Inwestor: Poznańska Spółdzielnia Mieszkaniowa Realizacja: 2012-2016 Nie podano kosztu inwestycji Opis autorski Szesnastopiętrowe bloki mieszkalne zostały zaprojektowane w połowie lat 70. przez zespół pod kierownictwem prof. Jerzego Buszkiewicza. Prostopadłościenne bryły o świetnych proporcjach różnią się między sobą jedynie kolorem okładzin balkonów. W projekcie nowej kolorystyki odwołujemy się do oryginalnego układu barw. Elewacje frontowe i tylne – jasne, szczytowe ściany zaś – ciemniejsze. W efekcie nawet w pochmurne dni, których w naszym klimacie nie brakuje, bloki wydają się dużo lżejsze i bardziej przestrzenne. Intensywne barwy pojawiają się jedynie na nowych obudowach balkonów. Balkony budynku nr 25 to kolor niebieski, nr 26 – zielony, a nr 27 – czerwony. Niestety, ze względu na zbyt wysokie koszty mozaiki, którą były pokryte bloki, nie udało się uratować. Ale to właśnie ona stała się dla nas inspiracją. Pierwszym elementem noszącym w sobie jej ślad jest zaprojektowany specjalnie dla modernizowanych obiektów font. Czcionka ta powstała we współpracy ze studiem ZUPAGRAFIKA prowadzonym przez Davida Navarro, Hiszpana pracującego i mieszkającego w Poznaniu. Motyw mozaiki pojawia się także w projekcie nowych balustrad balkonów. Stare obudowy były w tak złym stanie technicznym, że konieczna była ich całkowita wymiana. Projekt nowych bazuje na oryginalnej strukturze, z tą różnicą, że osłaniamy balkony w całości, zarówno od frontu, jak i z boków. To rozwiązanie ma na celu uporządkowanie chaosu, jaki często na elewacjach budynków tworzą balkony aranżowane przez mieszkańców. Różnokolorowe doniczki, których używają, zostały zasłonięte, a z zewnątrz widoczne są jedynie kwiaty. Ze względu na koszty, obudowy balkonów zostały wykonane z płyt minerit. Ponieważ płyty te są nieco większe niż wymiary balkonów, przy ich obróbce powstała pewna ilość odpadów. Wykorzystaliśmy je do stworzenia graficznej dekoracji balustrad. W ten sposób czoła balkonów, podobnie jak „mozaikowa” czcionka, przywołują wspomnienie o oryginalnym detalu elewacji. W tworzenie graficznego układu mozaiki na frontach balkonów postanowiliśmy zaangażować także mieszkańców budynków. W tym przypadku wzorem był dla nas jeden z najciekawszych polskich malarzy końca XX wieku – Ryszard Winiarski. Nasza mozaika na balkonach jest łudząco podobna do jego prac z lat 70., ale inspiracji dostarczyły nam nie same obrazy, lecz sposób, w jaki powstawały. Winiarski łączył świat sztuki z nauką. Do malowania obrazów wykorzystywał teorie przypadku i gier oraz statystykę. Zagruntowane na biało płótno dzielił na równe pola, a następnie, rzucając kostką, wypełniał je farbą. Jeśli wylosowana liczba była parzysta – czarną, a jeśli nieparzysta – pozostawiał pole puste. Tę właśnie metodę zaproponowaliśmy mieszkańcom. Kilka miesięcy przed rozpoczęciem remontu pierwszego z budynków spotkaliśmy się z lokatorami, którzy – z pomocą kostki do gry – sami „wyrzucili” wzór mozaiki na balkonach ich bloków.

Podobne działania zainicjowała w Krakowie architektka Małgorzata Włodarczyk, przewodnicząca Komitetowi Architektury Modernistycznej SARP Oddział Kraków. Do dziś, oprócz Warszawy i Krakowa, listy wartościowych obiektów powojennego modernizmu przygotowali architekci z oddziałów SARP z Białegostoku, Katowic, Koszalina, Lublina, Olsztyna, Poznania i Wrocławia. Oprócz Warszawy, także w Poznaniu i Lublinie obiekty z list wpisane są w studia zagospodarowania miast jako dobra kultury współczesnej. Musiała więc minąć co najmniej dekada, abyśmy jako demokratyczne społeczeństwo przekonali się, że nawet „źle urodzonym” domom należy się pełen szacunek. Dyskusje o ochronie powojennego dziedzictwa, a jednocześnie o dopuszczeniu do zmian i przebudów tak, aby utrzymać stałe funkcjonowanie obiektów, dziś toczą się raczej ponad kwestiami konserwatorskimi. Praktyka pokazuje bowiem, że jednym ze sposobów na ochronę powojennego dziedzictwa jest jego… odtworzenie. Przenoszenie zagrożonych fragmentów, krytykowane w stosunku do „starszych” zabytków, tu często postulowane jest przez samych obrońców modernistycznych dzieł. Krańcową formą jest „archiwizacja” – zapisanie stanu pierwotnego, bądź bliskiego pierwotnemu, a następnie fizyczna likwidacja obiektu.

Socmodernizm odnowa

i

Autor: archiwum serwisu Żywy zabytek – rewitalizacja zespołu sportowego Warszawianka Warszawa, ul. Merliniego 9 Autorzy zwycięskiego projektu konkursowego: CENTRALA + Skwer Sportów Miejskich, Simone De Iacobis, Grzegorz Gądek, Natalia Kowalska, Małgorzata Kuciewicz, Jakub Szczęsny Współpraca: Marysia Gajewska, Emma Lucek, Magda Rychard, Beatrice Smigasiewicz Autorzy projektu założenia: Zespół Zakładów Artystyczno- Badawczych Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, Jerzy Sołtan, Zbigniew Ihnatowicz, Lech Tomaszewski, Włodzimierz Wittek, Wiktor Gessler; Kolorystyka: Wojciech Fangor; Plastyka: Violetta Damięcka, Franciszek Strynkiewicz; Zieleń: Edward Bartman; Rozbudowa: Zbigniew Ihnatowicz, Bogusław Winiarski, Wiesław Nowak; 1954- 1973 Projekt konkursowy: 2016 Opis autorski „Żywe zabytki” to obiekty architektoniczne, w których bardziej niż forma istotna jest ich przestrzeń architektoniczna oraz logika jej działania; których ochrona obejmować musi materialność obiektu oraz utrwalenie jego idei. Budynki-instrumenty, które jak inne złożone mechanizmy (np. zegary czy zabytki motoryzacji) wymagają użytkowania, by jak najdłużej ujawniać swoją istotę. Szczególne są „obiekty procesualne", czyli z założenia zmienne, których komponentem jest czas. Strategia ich ochrony wykraczać musi poza obowiązujące doktryny konserwatorskie, zakładające przywracanie zabytkom dawnej świetności i utrzymywanie ich „w wiecznym trwaniu”. Szczególną grupą „żywych zabytków” są założenia przestrzenne, oparte o równowagę pomiędzy materią architektoniczną i zielenią, w których oba te budulce traktowane są równorzędnie. Zieleń to materia żywa, chronić można ją jedynie poprzez odpowiednie zarządzanie. Kompleks sportowy Warszawianka projektu Jerzego Sołtana i zespołu, budowany od końca lat 50., stanowi wybitne dzieło architektury, w którym na równi ważne są pejzaż, sport i sztuka. Wszystkie te komponenty niezbędne są, by utrwalać ideę Warszawianki. Projekty konserwatorskie dotyczące „żywych zabytków”, obiektów czterowymiarowych, muszą obejmować programowanie procesu zbiorowego użytkowania, utrzymywania ich „w wiecznym ruchu”, a nie tylko proponować przestrzenne formy docelowe. Proponujemy ożywienie Warszawianki w modelu opartym o zrozumienie i szacunek dla wybitnego projektu – chronienie go poprzez zarządzanie, dzięki czemu pojawienie się nowych użytkowników będzie okazją do zaprezentowania walorów założenia i celebracji dziedzictwa. Najważniejsze działania Rozruch: wprowadzenie popularnych i nie wymagających dużych inwestycji form aktywności, które uruchomią falę zainteresowania Warszawianką u nowych użytkowników. Zabezpieczenie części architektury przed postępującą degradacją, uporządkowanie zieleni, odblokowanie systemu wodnego, udrożnienie ciągów pieszych, uporządkowanie parkowania. Analiza stanu zastanego i przygotowanie wniosku o dotację na przebudowę boisk piłkarskich i stadionu z wykorzystaniem technologii odnawialnych źródeł energii. Renowacja i rozwój: wprowadzenie szeregu nowych funkcji rekreacyjnych z zachowaniem pierwotnego układu przestrzennego. Budowa „molo” w osi planowanego Urzędu Dzielnicy Mokotów, realizacja windy ułatwiającej dostęp do dolnego poziomu dla osób o ograniczonej sprawności. Ekspozycja cennych detali architektonicznych i przywrócenie pełnej funkcji systemu wodnego, również przez wyburzenie pawilonu do szermierki, który znajduje się na miejscu basenu retencyjnego. Przywrócenie koncepcji sieci pawilonów sportowych – oczyszczenie z naleciałości i przywrócenie cech stylowych pawilonom tenisowym, rekonstrukcja rampy na górną koronę stadionu z uzupełnieniem programu budynku. Nowy pawilon w miejscu południowej donicy. Fot. 34 Zespół sportowy Warszawianka to unikalne założenie architektonicznokrajobrazowe; Fot. Zbyszko Siemaszko/ Forum; Il. 35 Plan założenia z projektu konkursowego CENTRALI i Skweru Sportów Miejskich; Il. 36-37 Kolaże pokazujące możliwe sposoby użytkowania Warszawianki

Najprostszym sposobem są jednak remonty i stałe utrzymywanie budynków w użytkowaniu. Przykładem niech będzie gdańska hala Olivia – wyszukana sprężona konstrukcja stalowa oparta na ekspresyjnie pochylonej trybunie przekrywa lodowisko i arenę klubu sportowego GKS Stoczniowiec. Hala, oprócz kryterium unikatowości i nowatorstwa rozwiązań technicznych, spełnia też kryterium historyczne – w budynku odbywał się w 1981 roku burzliwy zjazd delegatów Solidarności. Już w 2002 roku plan miejscowy objął ją ochroną prawną zakazującą zmian bryły i detalu architektonicznego. Nie zapobiegło to wcale postępującemu zaniedbaniu i zasłanianiu ekspresyjnej pochylonej głównej fasady gigantycznymi reklamami. W końcu w zeszłym roku budynek wyremontowano. Naprawiono dach, założono monitoring przemieszczeń konstrukcji, której rozpiętość dochodzi do 80 metrów. Betonowe fasady i tarasy wypiaskowano.

Obiekt odzyskał blask, a jednocześnie swą architektoniczną siłę. Podobnie prostą receptę realizuje komercyjne przedsięwzięcie pod nazwą Praga 306. Zróżnicowany kwartał przemysłowej zabudowy na warszawskim Grochowie narastał przez niemal cały wiek XX. W ostatnich latach w większości nieużytkowany, został sprzedany przez państwową spółkę. Nowy właściciel remontuje kompleks na biura dla „kreatywnego biznesu” w oparciu o ideę miejsca z atutem przemysłowej historii. W skład zespołu wchodzi też budynek z lat 70. XX wieku. Nie spełnia on żadnego kryterium kwalifikującego do ochrony. Stan techniczny pozwolił na zachowanie jedynie jego podstawowej konstrukcji. Mimo to architekci podtrzymali w projekcie modernistyczne imaginarium jako element przydający malowniczości zróżnicowanemu kwartałowi zabudowy.

Wśród „socmodernizacji” są i takie, które cechuje szczególny rodzaj sentymentu. Coś na kształt fizycznej realizacji wizji z albumów obrazkowych Mikołaja Długosza, gromadzących wypełnione słońcem pocztówkowe kadry sprzed 40 lat. Widzę w tych działaniach także szacunek, jaki środowisko architektów powinno mieć wobec dorobku swoich poprzedników, twórców poprzednich generacji. Segment bloku mieszkalnego przy ulicy Nankiera we Wrocławiu został drobiazgowo odremontowany z przywróceniem stanu pierwotnego i minimalnym dodatkiem nowej substancji architektonicznej. Spod warstw brudu i graffiti architekci wydobyli piękno lokalnej redakcji tematu modernistycznego, socjalistycznego bloku. Podobnego efektu spodziewamy się po odbudowie warszawskiego Pawilonu Zodiak.

Socmodernizm odnowa

i

Autor: archiwum serwisu Stan obecny. Choć nie było to konieczne, autorzy projektu przebudowy zdobyli zgodę konserwatora na planowane zmiany (obiekt został objęty ochroną dopiero w trakcie remontu, dzięki uchwaleniu planu miejscowego); Fot. Krzysztof Siwirski/BLACKWOLFSTUDIO Rozbudowa i przebudowa Domu Turysty Zakopane, ul. Zaruskiego 5 Autorzy projektu przebudowy: Pracownia Projektowa Słowik Architektura, Jan Słowik- Sułkowski; Projekt wnętrz – ORB studio s.c. Justyna Jabłońska Wojciech Niwiński Konstrukcja: Marian Słowik- Sułkowski Autorzy projektu budynku: Zbigniew Kupiec, Tadeusz Brzoza; 1954 Inwestor: Platan Group sp. z o.o. Realizacja: 2011-2014 Nie podano kosztu inwestycji Opis autorski Dom Turysty w Zakopanem, który stał się przedmiotem naszego opracowania bez wątpienia zasługiwał na specjalne potraktowanie. Obiekt niezwykły, dźwigający brzemię historycznej świetności miasta miał dużo szczęścia, bo zainteresował się nim przyszły inwestor Jacek Koziński, który zachwycił się jego ukrytym pięknem, dostrzegł wartość w opuszczonym budynku popadającym w coraz większą ruinę. Założeniem projektu było przede wszystkim „nie zepsuć”, dlatego w pierwszej kolejności nastąpiła waloryzacja cennych elementów, zarówno zewnętrznych, jak i wewnętrznych. Obiekt posiada wiele rzeźbień, detali, malowideł – znaków cennego rzemiosła, jakie rozkwitło na Podhalu. Bardzo nam zależało, aby przetrwały ten spory „remont”. Oczywiście nie wszystko udało się uratować. Już na samym początku inwestycji podniosło się wiele głosów oburzenia z powodu wymiany pokrycia dachowego z drewnianego gontu na blachę o tłoczeniu gontopodobnym. Decyzja ta jednak była przemyślana i konieczna nie tylko ze względów ekonomicznych, ale głównie z powodu bezpieczeństwa pożarowego. Liczba odstępstw udzielonych przez Małopolskiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej została wyczerpana na zachowanie drewnianych stropów, rzeźbionych rysi, słupów i elementów, które byłyby nie do odtworzenia. Rozbudowa i przebudowa Domu Turysty Zakopane, ul. Zaruskiego 5 Autorzy projektu przebudowy: Pracownia Projektowa Słowik Architektura, Jan Słowik- Sułkowski; projekt wnętrz – ORB studio s.c. Justyna Jabłońska Wojciech Niwiński Konstrukcja: Marian Słowik- Sułkowski Autorzy projektu budynku: Zbigniew Kupiec, Tadeusz Brzoza; 1954 Inwestor: Platan Group sp. z o.o. Realizacja: 2011-2014 Nie podano kosztu inwestycji Znaczna kubatura budynku znajduje się w obszarze połaci dachowej i dotychczas była w większości niewykorzystana. Powierzchnię zajmował gąszcz słupów i elementów konstrukcyjnych dosyć skomplikowanej więźby dachowej. Udało się uwolnić tę przestrzeń i pomieścić w niej pokoje z przepięknym widokiem. Zmianie uległ prawie całkowicie układ komunikacyjny obiektu, wykonano nowe klatki schodowe i szyby windowe. Łącznie udało się stworzyć 102 pokoje, z których żaden nie jest powtarzalny. W przestrzeni dziedzińca zaprojektowany został pawilon stanowiący powiększenie przestrzeni restauracji na parterze oraz sal konferencyjnych na kondygnacji przyziemia. Sam dziedziniec został w subtelny sposób wypełniony sztuką – rzeźbami Moniki Osieckiej, które w ciekawy sposób wpisują się w tę dość monumentalną kamienną przestrzeń. Od strony ogrodu i elewacji zachodniej powstał pawilon hali basenowej. Od strony wschodniej, pod płytą parkingu, zlokalizowany został podziemny obiekt połączony funkcjonalnie z budynkiem, pełniący funkcję klubu muzycznego nie tylko dla gości hotelowych. Całości przedsięwzięcia dopełniła aranżacja wnętrz wykonana przez ORB studio s.c. Justyna Jabłońska Wojciech Niwiński, będąca kontynuacją dzieła zaczętego przez m.in. Antoniego Kenara i Władysława Hasiora. Hotel funkcjonuje już trzeci rok i cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem gości.

Ta część urbanistycznego założenia tzw. Ściany Wschodniej (więcej str. 24-27) była w takiej ruinie, że przy przebudowie w 2006 roku architekci zasłonili resztki pawilonu siatką z rozpiętym na niej bluszczem. Pomysłodawcą odbudowy obiektu i przeznaczenia go na działalność promocyjną w dziedzinie architektury był jeden z poprzednich prezesów warszawskiego oddziału SARP architekt Jakub Wacławek. Ideę podtrzymali jego następcy. Konstrukcję ostatecznie rozebrano, a teraz stawiana jest na nowo. Część dawnego tarasu zwieńczonego pergolą zajmie nowa przeszklona kubatura. Przykładem pragmatycznego, choć niepozbawionego artyzmu podejścia do modernizacji powojennego modernizmu, jest remont zespołu szkół w Tychach. To właściwie termomodernizacja, tyle że przeprowadzona z polotem, nie omijająca trudnych kwestii autorskich – tu: koleżeńskich konsultacji z autorem pierwotnego projektu. Na podobny sukces czekamy w przypadku uratowanego przed wyburzeniem wpisem do gminnej ewidencji zabytków kieleckiego dworca autobusowego. Na koncepcję jego przebudowy zorganizowano w 2016 roku konkurs. Zwycięska praca prezentuje zestaw koniecznych działań modernizacyjnych i takich, które chronią wartości ekspresyjnej architektury oryginału. Sukces tej realizacji może stać się katalogiem dobrych praktyk modernizacyjnych architektury prawie współczesnej.

Modernizacje socmodernizmu mogą być też wdzięcznym polem do poszukiwań twórczych architektów. Abstrakcyjna plastyka poznańskich wieżowców z wielkiej płyty, operująca kolorami balkonów i wykończeniami ze szklanej mikromozaiki, skłoniła autorów projektu termomodernizacji do dalszej „gry w modernizm”. Powierzchnie balkonów zamieniono w abstrakcyjne aleatoryczne obrazy, dzięki czemu powtarzalna fasada uzyskała nieoczekiwany, a zarazem wcale niełatwy w odbiorze artystyczny wyraz. Również w stronę sztuki wędruje koncepcyjny projekt rewitalizacji krajobrazowego założenia klubu sportowego Warszawianka. Ideowy konkurs architektoniczny, przeprowadzony przez przymierze kilku stowarzyszeń społecznych, którym na sercu leży los dziedzictwa socmodernistycznej architektury, miał za zadanie zwrócić publiczną uwagę na fatalny stan zachowania cennego kompleksu.

Socmodernizm odnowa

i

Autor: archiwum serwisu Przeniesienie Pawilonu Emilia do parku Świętokrzyskiego w Warszawie – projekt ideowy Pierwotna lokalizacja: Warszawa, ul. Emilii Plater 51 Autorzy: BBGK Architekci, Jan Belina Brzozowski, Konrad Grabowiecki, Wojciech Kotecki, Malwina Borowiec, Franciszek Morka Autorzy projektu budynku: Marian Kuźniar, Czesław Wegner, Hanna Lewicka; 1966–1969 Projekt: 2016 Opis autorski Pawilon stanie na działce sąsiadującej z Pałacem Kultury i Nauki, gdzie powstanie ogród zimowy z funkcjami muzealnymi. Projekt zakłada wykorzystanie istniejących schodów, elementów wykończenia wnętrz, obudowy słupów nośnych oraz dachu. Konstrukcję stropodachu stanowią monolityczne, trapezowe tarczownice o szerokości fałdy odpowiadającej poprzecznemu rozstawowi słupów. Dla zachowania części charakterystycznych tkanki konstrukcyjnej budynku stropodach zostanie zdemontowany, pocięty wzdłuż dylatacji między tarczownicami i odcięty od podpierających je słupów. Elementy te zostaną przeniesione na platformę i po przetransportowaniu zamontowane na nowej konstrukcji nośnej. Od nowa zostaną wybudowane również fundamenty, słupy i ściany oraz stropy międzykondygnacyjne i belki schodowe. Nowa ściana kurtynowa powstanie z zachowaniem istniejącego podziału szprosów. Ze względu na dobre warunki gruntowo-wodne możliwe jest bezpośrednie posadowienie na stopach i ławach fundamentowych. Pawilon Emilia, wyniesiony na piedestał w nowym miejscu, jest symbolem upamiętniającym wybitną erę modernizmu w Warszawie. Staje się pomnikiem myśli intelektualnej ubiegłej epoki, leżącym na osi Pałacu Kultury i Nauki. Jego umiejscowienie w parku Świętokrzyskim pozwala na wykorzystanie nieodkrytego potencjału parku, który nareszcie stanie się aktywną częścią miasta – przestrzenią spotkań i wydarzeń kulturalnych połączoną z placem miejskim. Fot. 41 Dom meblowy Emilia w Warszawie, 1971; Fot. PAP/Wacław Komierowski Fot. 42 Pawilon Emilia jako siedziba Muzeum Sztuki Nowoczesnej; Fot. Maja Wirkus/materiały prasowe MSN 43-44 Wizualizacje pawilonu Emilia w nowej lokalizacji

Aby nie dopuszczać do takich sytuacji, architekci często stają przed trudnymi decyzjami projektowymi skutkującymi estetycznymi kompromisami. Zakopiański Dom Turysty, w oryginale reprezentujący wysoki poziom architektury, detalu i zdobienia, został przez pół wieku służby masowemu ruchowi turystycznemu wyeksploatowany ponad granice przyzwoitości. Przebudowany na luksusowy górski hotel, zachował wiele oryginalnych detali ciekawie wplecionych w nową tatrzańską, turystyczną narrację. Zatraceniu uległ jednak doskonale, rzemieślniczo i artystycznie położony gontowy dach, który był jednym z największych na świecie. Obiekt z nowym, niepalnym pokryciem zyskał bezpieczeństwo pożarowe, ale stracił atrybut artystycznej unikatowości. Oby podobnie nie było z pomysłem na przenosiny części konstrukcji dawnego pawilonu meblowego Emilia, który sławę zyskał jako tymczasowa siedziba Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, wynajmowana od prywatnego właściciela. Obiekt został rozebrany, a jego miejsce zajmie wieżowiec. Sam pawilon ma być przez miasto odbudowany nieopodal pierwotnej lokalizacji – w parku przed Pałacem Kultury i Nauki. To właśnie miejsce władze Warszawy przeznaczyły w planie zagospodarowania na miejską oranżerię. Aby je wypełnić, nowa Emilia ma zostać wydłużona. Zmienią się proporcje, zmieni się kontekst. Pozostanie artystyczna wariacja na temat nieistniejącego budynku oraz poczucie moralnego zwycięstwa po stracie najcenniejszych, startych już z powierzchni ziemi powojennych modernistycznych obiektów.