Nadia i ja jesteśmy studentkami IV roku Wydziału Architektury Politechniki Poznańskiej. W tym semestrze będziemy bronić tytuł inżyniera architekta. Oprócz ćwiczeń z budownictwa i projektowania koncepcyjnego, projekt inżynierski jest naszym pierwszym architektoniczno-budowlanym projektem, gdzie jednocześnie sporządzamy techniczne rysunki i myślimy nad koncepcją. Połączenie tych dwóch elementów projektowania jest dość trudne, ale i niezbędne w naszej przyszłej pracy. Przed tym ważnym dla nas egzaminem, chciałyśmy nabyć cennego doświadczenia pracy w biurze i przyjrzeć się z bliska dokumentacji technicznej. Pomyślałyśmy o stażu architektonicznym w ramach programu Erasmus +. Na stronie Politechniki Poznańskiej zebrałyśmy wszelkie informacje dotyczące rekrutacji – brana pod uwagę była średnia ocen, poziom znajomości języka obcego oraz potwierdzenie przyjęcia na staż od instytucji goszczącej. Do pracy zabrałyśmy się w styczniu, czyli pół roku przed planowanym wyjazdem. Rozesłałyśmy nasze portfolia i CV do ponad dwudziestu biur architektonicznych z zaskakująco dobrym rezultatem. Spośród kilkunastu pozytywnych odpowiedzi zdecydowałyśmy się na Pragę. Wszystkie potrzebne dokumenty złożyłyśmy pod koniec lutego, wtedy też kończyła się rekrutacja. Wiadomość, że pomyślnie przeszłyśmy rekrutację pojawiła się w maju.
Staż odbyłyśmy w renomowanym biurze ROBUST architects, którego siedziba znajduje się w centrum Pragi w świeżo wyremontowanej secesyjnej kamienicy. Naszym głównym przełożonym był architekt Ondrej Busta. Sztukę projektowania architektonicznego nabył w Czechach oraz w Niemczech. Po kilkuletniej pracy w londyńskim biurze otworzył własną pracownię, prowadzi też wykłady na Wydziale Architektury w Pradze i Szwajcarii. Biuro zajmuje się głównie projektami apartamentowców i ich wnętrz, aranżowaniem wnętrz muzeów oraz modernizacjami zabytkowych budynków.
Praktykę rozpoczęłyśmy na początku lipca 2015 roku. Obowiązywał nas ośmiogodzinny czas pracy w tym jedna godzina przeznaczona na lunch. Często jednak zostawałyśmy dłużej, zwłaszcza, gdy pracowałyśmy nad większym projektem. Do pracowni nie miałyśmy daleko – dziesięć minut autobusem. Warto podkreślić, że komunikacja miejska w Pradze jest bardzo dobrze zintegrowana. W przypadku przesiadek nie zdarzyło nam się czekać na tramwaj, autobus czy metro dłużej niż dwie minuty. Ruch samochodowy jest znacznie ograniczony w centrum. Niewielka liczba rowerzystów bardzo nas zaskoczyła, przyczyną zapewne są turyści i brak ścieżek rowerowych. Naszym pierwszym zadaniem był udział w konkursie na zagospodarowanie wnętrza muzeum. Otrzymałyśmy plik dokumentów dotyczących wytycznych wystawy. Miałyśmy na to 2 tygodnie. Pierwszy tydzień był czasem koncepcji i nadaniem projektowi pewnej ideologii, drugi ciężkiej pracy nad wizualizacjami 3D i planem.
Następnie zajęłyśmy się projektem wnętrz kuchni, trzech sypialni, salonu i garderoby w weekendowym domu. Inwestor był bardzo wymagający. Oprócz nas, staż odbywał też Nicola, student z Włoch, po którym Nadia przejęła konkurs na zagospodarowanie nieczynnego już komina wentylacyjnego i jego otoczenia. Ja w tym czasie opracowywałam temat konstrukcji ogrodu zimowego i wnętrza dla XVII-wiecznego domu. Ostatnim zadaniem, które okazało się nie lada wyzwaniem, był projekt schodów, tj. znalezienie rozwiązania dla ich funkcji i konstrukcji na bardzo małej powierzchni – 1,5 m2. Ondrejowi zależało na nowoczesnym i ekonomicznym rozwiązaniu. Oprócz pracy skupiłyśmy się też na poznaniu samego miasta i jego architektury.
Praga to nie tylko Stare Miasto, most Karola i Hradczany, chociaż na pewno należy w pełni docenić kunszt rzeźbiarzy i rytowników na elewacji kamienic czy katedr. Mieszkałyśmy w akademiku na wzgórzu Strahov, pół godziny pieszo od pracowni. Pierwsze wrażenie było niesamowite – obok naszego akademika wznosił się olbrzymi, zbudowany w 1926 roku, stadion piłkarski autorstwa Aloisa Dryáka. Architekt urodzony w 1872 r. był czeskim mistrzem stylu Art Nouveau. W swojej historii Stadion Strahov wykorzystywany był m.in. przez czeskie Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół” do organizowania ogromnych pokazów gimnastyki synchronicznej, a w czasach powojennych co pięć lat odbywały się tutaj spartakiady organizowane przez władze komunistyczne (ostatnia w roku 1985). Ta żelbetowa konstrukcja jest drugim największym tego typu budynkiem na świecie, niestety dziś już nieużywanym i niszczejącym.
Mimo oczywistej brzydoty tego budynku, byłyśmy zachwycone jego konstrukcją i atmosferą jaką tworzył. Stadion był rozbudowywany w 1948 roku i 1975 roku, trybuny mogą pomieścić 250 000 widzów, dlatego widok pustego stadionu potęguje jego wymiary i wrażenie osamotnienia. Wnętrze dla turystów jest niedostępne, ale nieoficjalnie można tam się dostać pod osłoną nocy – widok z trybun na Pragę nocą zapiera dech w piersiach. Warto nadmienić, że Praga była najbardziej socjalistycznym miastem w ówczesnej Europie – to tu stał największy na świecie pomnik Stalina, zburzony w latach 60. Plany dotyczące przyszłości stadionu nie są jeszcze rozstrzygnięte. Najprawdopodobniej stadion zostanie wyburzony, a na jego miejscu powstaną apartamentowce – teren, na którym znajduje się stadion, cieszy się dużym zainteresowaniem deweloperów.
Nasze akademiki, choć w trakcie termomodernizacji, miały także „komunistyczne” wnętrze: socjalistyczna posadzka – żółto-zielone płytki formatu 10 x 10 cm poszarzałe od użytkowania, długi korytarz z dwuskrzydłowymi drzwiami i okna. Jest w tym pewien urok, który nie każdy potrafi docenić. Tuż obok akademików wybudowane było strzeżone osiedle szeregowców Villa Park Strahov z drewnem i blachą tytanowo-cynkową na elewacjach. Ważnym miejscem dla historii architektury jest modernistyczne osiedle Baba projektu Pavla Janáka inspirowane ideami Werkbundu. Zaprojektował on układ i zasady zabudowy kwartału, natomiast poszczególne budynki projektowali różni architekci tego okresu. Prawie wszystkie obiekty charakteryzują się dużymi oknami, różnokształtnymi loggiami i prostym, ale oryginalnym detalem. Landmarkiem Pragi w dziedzinie modernizmu jest też słynna willa Müllera autorstwa Adolfa Loosa. Obiekt powstał w latach 1928– 1930 r.
W projekcie architekt zastosował swoją ideę Raumplanu – przestrzeń domu nie była dzielona na jednakowe piętra, ale rozczłonkowana na przestrzenno-funkcjonalne „sześciany” – stąd nieregularny układ okien obserwowany z zewnątrz. Adolf Loos nie był zwolennikiem ornamentu. Jedynym detalem rzucającym się w oczy są żółte obramienia okienne. Mimo że Praga jest wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO, prężnie rozwija się jej architektura współczesna autorstwa m.in. Richarda Meiera (City Green Court), Jeana Nouvela (Golden Angel) czy Franka Gehry’ego (Dancing House).
Na uwagę zasługuje też Biblioteka Techniczna pracowni Projektil Architekti, z którą ściśle współpracują ROBUST architects. Budynek o zaokrąglonym kształcie i mleczno-szklanej elewacji jest energooszczędny. Podobnie rzecz się ma z kompleksem River City – The Nile House biura architektonicznego Atrea oraz Danube House projektu ADNS. Staż w zagranicznym mieście to nie tylko możliwość podszkolenia języka obcego (w naszym wypadku był to angielski) i kolejny wpis do CV. Bogate doświadczenie jakim podzielił się z nami Ondrej Busta uświadomiło nam jak istotny jest kontekst i ideologia projektu, że ważne są nieszablonowe pomysły oraz wiedza o konstrukcji, żeby móc te pomysły realizować zgodnie z prawem budowlanym. Dla nas to była też dobra lekcja architektury: jak połączyć barok z secesją, secesję z socjalizmem a socjalizm ze współczesnością.
Anna Tuszyńska
studentka IV roku Politechniki Poznańskiej