
i
Zwycięzcy Urban Quality Award (pośrodku Piotr Lewicki, Ewa P.Porębska, Krzysztof Domaradzki i Kazimierz Łatak) fot. Martin Joppen

i
Pierwsze miejsce – złoto, 25,000 EUR Plac Bohaterów Getta, Kraków, Biuro Projektów Lewicki Łatakna zdjęciu od lewej Piotr Lewicki, Thomas Köntgen, CEO Eurohypo AG i Kazimierz Łatakfot. Martin Joppen
Podobnie jak w ubiegłych latach, także w 2011 roku Eurohypo AG wspólnie z magazynami branżowymi „Topos" i „Architektura-murator" zorganizowało konkurs Urban Quality Award, promujący wyróżniające się projekty urbanistyczne zgodne z zasadami zrównoważonego rozwoju. Na początku października niezależne, międzynarodowe jury składające się z ekspertów w dziedzinie urbanistyki wyłoniło finalistów konkursu.
Na liście finalistów jury umieściło następujące projekty: Park przy stacji Gleisdreieck, Berlin – Atelier Loidl, Berlin; Hannover City+ 2020, Hanower – JBBUG johannes böttger büro urbane gestalt Landschaftsarchitekten; ASTOC, Kolonia; Plac Bohaterów Getta, Kraków – Biuro Projektów Lewicki Łatak, Kraków; Biblioteka open-air, Magdeburg – KARO* architekten, Lipsk.
29 listopada we Frankfurcie odbyło się uroczyste rozdanie nagród. Pierwszą nagrodę zdobył Plac Bohaterów Getta Biura Projektów Lewicki Łatak z Krakowa. Lista nagrodzonych w konkursie Urban Quality Award 2011.
Pomnik-plac Bohaterów Getta w Krakowie (publikacja „Architektura-murator” 6/2006)
Pomniki stawiane w ostatnich latach w Polsce są na ogół smutnym świadectwem bezradności, zarówno jeśli chodzi o formę i przestrzeń, jak i stosunek do historii. W miastach mnożą się realizacje zupełnie nie odnoszące się do otoczenia, ani pod względem skali, ani pod względem kompozycji. Temat pomnika zazwyczaj pozostaje bez związku z miejscem, w którym go postawiono, a przekaz jest na ogół banalny, zamknięty w ciasnym stereotypie i często bywa dowodem braku faktycznego związku autora z przesłaniem – zarówno intelektualnego, jak i emocjonalnego. Praca Piotra Lewickiego i Kazimierza Łataka znakomicie przełamuje tę tendencję, i to we wszystkich wymienionych aspektach. Przypomina czym stał się krakowski plac Zgody podczas okupacji, wizualnie niemal przenosi w czasie w sam środek wydarzeń. Jego treść jest na wskroś emocjonalna, czytelna dla każdego odbiorcy, a jednocześnie zmusza do myślenia, uciekając od utartych odniesień i interpretacji. Ponadto stara się uporządkować zdegradowaną po wojnie miejską przestrzeń. Rozstawione na placu krzesła intrygują i nie pozwalają przejść obok siebie obojętnie, jak przed kolejną postacią na postumencie. Żeby w pełni zrozumieć przekaz tego pomnika, trzeba coś wiedzieć, a jeśli się nie wie, trzeba zapytać. Do niedawna odarty z wyrazu, pozbawiony przestrzennych ram, a po wojnie rozcięty ulicą plac nabiera znaczenia i zaczyna opowiadać o swojej przeszłości. Wizualnym odniesieniem jest tu jeden z epizodów życia w getcie – pozostawienie na placu mebli przez Żydów wywożonych do obozu zagłady. Autorom udało się jednocześnie uciec od powszechnie używanych symboli i odniesień do tematyki żydowskiej, które łatwo przyciągnęłyby w to miejsce turystów, ale mogłyby zamknąć zadany temat w bezpiecznym szablonie, opowiadającym o zagładzie egzotycznego dziś dla Polaków narodu, a nie o tragedii mieszkańców Krakowa. Krzesła – jedyna, krucha i przemijająca materialna pozostałość po idących na śmierć ludziach – to symbol uniwersalny, niebanalnie dopełniający opowieść o tym, czym były w Polsce lata wojny. Każdy wrażliwy człowiek odnajdzie w tej prostej, acz dalekiej od sztampy symbolice bliźniego. Realizacja ta jest ponadto dowodem biegłości warsztatowej autorów. Korzystają ze swojego talentu z umiarem, nie uciekając się do efektownych zabiegów formalnych. Istota ich pracy tkwi w dyskretnych, przemyślanych ruchach. Rozstawienie krzeseł w regularnym rytmie wprowadza trochę ładu do rozchwianego przestrzennie otoczenia. Delikatnie wznosząca się nawierzchnia przywołuje przeszłość, przypominając nastrojem nawierzchnie placów historycznych, a równocześnie zmusza przechodnia do zwolnienia kroku. Świadomie dobrane materiały, poczynając od kostki brukowej, a na spatynowanym żeliwie kończąc, oddają klimat minionych lat, natomiast wizualne odcięcie zaprojektowanych krzeseł od posadzki czyni je przedmiotami nie do końca materialnymi. Dobry warsztat stanowi tu jednak tylko dyskretne dopełnienie autentycznego, autorskiego przeżycia tematu. Powstała praca daleka od stereotypów, przejmująca, świetna formalnie.
Krzysztof Mycielski
Założenia autorskieZ archiwalnych filmów i zdjęć, ze wspomnień tych, którzy przeżyli, odczytaliśmy historię getta jako ciąg przeprowadzek. Na fotografiach widać chodzących po ulicach obładowanych ludzi. Noszą pudła, meble, ciągną wozy i wózki. Kolumna chłopców, kilku-, może kilkunastoletnich, maszeruje chodnikiem. Każdy dźwiga nad głową swój stołek. Z mostu Piłsudskiego na Podgórze schodzi dziewczyna. Trzyma w rękach krzesło odwrócone oparciem w dół, między jego nogami zawinięty tobołek. Po likwidacji getta w 1943 roku, na ówczesny plac Zgody trafiły niepotrzebne sprzęty – wymowny ślad nieobecności ich właścicieli: Na placu Zgody niszczeje nieprzeliczona ilość szaf, stołów, kredensów i innych mebli, przenoszonych nie wiadomo już po raz który z miejsca na miejsce – opisywał aptekarz Tadeusz Pankiewicz. Postanowiliśmy całym wnętrzem placu opowiedzieć o historii tego miejsca. Pamięć o tych, których już nie ma, wyrażona jest przez nagromadzenie zwykłych przedmiotów. Krzesła, studnia z pompą, kosze na śmieci, wiaty przystanków tramwajowych, stojaki na rowery, nawet znaki drogowe, oprócz codziennych funkcji użytkowych nabrały aspektu symbolicznego. Wybraliśmy spatynowany brąz, skorodowane żeliwo, ocynk, który matowieje, kostkę z szarego sjenitu i zwykły beton.
Piotr Lewicki, Kazimierz Łatak