Równolegle z zakończeniem budowy Bramy Poznania otwierana jest inna, podobna realizacja. To... centrum obsługi ruchu turystycznego w angielskim Stonehenge. Dyskusje o jego powstaniu toczyły się od trzech dziesięcioleci, a projektowanie, po wielu perypetiach, powierzono ostatecznie potężnej, komercyjnej firmie. W Poznaniu sprawnie przeprowadzony konkurs wyłonił zwycięzców spoza oczywistego kręgu „znanych architektów” i po trzech latach efekt zaskakuje nowoczesnym, bezkompromisowym podejściem do zabytkowego otoczenia.
Poznański Ostrów Tumski to jedno z nielicznych miejsc związanych z początkami państwa polskiego. Dziś jego centralna część w większości jest we władaniu instytucji kościelnych. Katedra, pałac biskupi, seminaria duchowne i muzeum archidiecezjalne zawładnęły tą położoną w pewnej odległości od śródmieścia wyspą. Jedynie dwa zlokalizowane tam obiekty kultury przypominają o świeckiej przeszłości. Jeden z nich to właśnie Interaktywne Centrum Historii Ostrowa Tumskiego. Celem jego budowy było skanalizowanie masowego ruchu turystycznego od strony wewnętrznej obwodnicy miasta przebiegającej obok Jeziora Maltańskiego, ożywienie w ten sposób podupadającej, historycznej dzielnicy Śródki i wprowadzenie zwiedzających w krainę zabytków przez most nad Cybiną i bramę dawnej fortyfikacyjnej śluzy. Architekci wykorzystali motyw promenady zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz budynku. Droga od parkingów przy obwodnicy nie jest oczywista, ale punktem orientacyjnym od razu stają się wieże katedry. Na przedpolu Bramy Poznania, pomiędzy miejską zabudową a terenami sportowymi, urządzono na nowo otwarte przestrzenie publiczne. Samo podejście w pobliże obiektu jest celowo zygzakowate: zmusza odwiedzających do spojrzenia na ogólny widok wyspy zanim budynek efektownym, architektonicznym przecięciem nie skupi ich uwagi na centralnym elemencie zabytkowego kompleksu, znów – katedrze. W holu wejściowym okazuje się, że bryła śmiało nadwieszona jest nad korytem rzeki, a na wyspę prowadzi obudowana kładka. Trzy pary długich, umieszczonych jedne nad drugimi schodów pozwalają obejść rozmieszczoną na dwóch wyższych poziomach ekspozycję. Po drodze, przechodząc po całkowicie szklanych kładkach, zwiedzający mijają kilkakrotnie przecinającą całe wnętrze szczelinę widokowego otwarcia. Ostatni bieg schodów prowadzi na taras dachowy, z którego można podziwiać panoramę Poznania. Wizytę w centrum kończy przekroczenie rzeki i wejście przez ufortyfikowaną bramę dawnej śluzy na teren zabytkowego kompleksu Ostrowa Tumskiego.
Jeszcze nie było w Polsce budynku, który tak jak ICHOT wkracza w obszar zalewowy rzeki. Z bryły na planie kwadratu o boku niewiele przekraczającym 30 metrów, aż 12 metrów wywieszone jest poza przeciwpowodziowe obwałowania. Otwory w podziemnej części otwierają się bezpośrednio na międzywale i są zabezpieczane specjalnie projektowanymi grodziami i drzwiami przeciwpowodziowymi. Fragment wału przed budynkiem umocniony jest opadającymi w stronę koryta rzeki, obłożonymi granitem stopniami. Sama prostopadłościenna i betonowa bryła może z daleka kojarzyć się z hydrotechnicznymi obiektami nadrzecznymi. Ale użyty beton ma łagodny, jasny odcień, niepodobny do tego używanego w strukturach przemysłowych. Na dodatek jego powierzchnię pokrywa siatka użyleń – przypadkowy efekt wynikający z technologicznych uchybień. Te skazy dodają gładkim ścianom plastycznej łagodności. A gdy już wpadniemy w ujętą przez betonowe balustrady architektoniczno-turystyczną promenadę trasy zwiedzania, to architekci wiodą nas pewnie od jednej przestrzennej atrakcji do kolejnej.