Cegła: materiał przyszłości?

i

Autor: Archiwum Architektury Siedziba pracowni Baumschlager Eberle Architekten – 2226, Lustenau, Austria, 2013; fot. archiwum pracowni

Cegła: materiał przyszłości?

2020-04-24 17:01

Architektura stoi dziś w obliczu wielu przewartościowań. Trzeba ograniczyć koszty rozumiane całościowo jako realizacja i eksploatacja budynków. Trzeba korzystać ze złóż, które się nie wyczerpią. Żaden ze znanych mi materiałów nie nadaje się do tego lepiej niż ceramika. Śląski architekt Marek Wawrzyniak, autor m.in. Rudego Domu, o nowych możliwościach tkwiących w jednym z najstarszych architektonicznych tworzyw.

Cegła to materiał tak piękny, że czasami pada ofiarą własnego sukcesu. Pewnie połowa restauracji w Polsce ma przynajmniej jedną ceglaną ścianę. Niekiedy są to wyroby cegłopodobne, ale zdarzało mi się spotkać oryginalną cegłę rozbiórkową, przemurowaną jako okładzina... w budynkach z wielkiej płyty. Nic dziwnego, że wielu naszych klientów odrzuca ten materiał jako w ich odczuciu „ludyczny”, przeznaczony dla odbiorców o nieco tandetnym guście. Czym innym jest jednak udawanie, że ściana była z cegły, a czym innym wykorzystanie oryginalnego ceglanego sklepienia. Ilekroć w pracowni sięgamy po ten cudowny materiał, jesteśmy pełni pokory. Tak łatwo otrzeć się o banał. Ceramika to wciąż najpopularniejszy obok drewna materiał budowlany. Glina występuje w większości miejsc, w których osiedlali się ludzie. Pierwotnie do wypalania stosowano węgiel drzewny, a po rewolucji przemysłowej węgiel kamienny. Złoża gliny różnią się od siebie składem chemicznym. Kiedyś cegły miały kolor charakterystyczny dla danego obszaru. Dodatkowo w procesie wypalania część materiału znajdowała się bliżej, a część dalej od ognia. W rezultacie kolory tradycyjnie produkowanej ceramiki miały nieskończoną gamę odcieni: od wpadających w czerń fioletów do prawie białych żółcieni. W całym tym spektrum czuło się siłę ognia, który wypalił glinę.

Budynki z cegły nigdy się nie starzeją lub raczej, w miarę starzenia, stają się coraz piękniejsze, coraz ciekawsze kolorystycznie i fakturowo. Wprowadzenie nowych technologii produkcji, pogoń za źle pojmowaną doskonałością wyrobu oraz dodawanie sztucznych barwników, które zaczęły dominować nad naturalnym kolorem gliny, zabiły to, co w ceramice najpiękniejsze – niepowtarzalność każdego jednostkowego elementu, składającego się na wyjątkową całość. Obecnie większość producentów ma w swoich kolekcjach ceramikę stylizowaną „na starą”. Mimo coraz lepszej jakości tych wyrobów, efekt jest nie do końca zadowalający. Niedoskonałość próbuje się precyzyjnie kontrolować, co stanowi sprzeczność samą w sobie. Technologom trudno jest przyjąć, że istotą naturalności jest przypadek, błąd, a nawet porażka – niepożądany w przemyśle odrzut technologiczny. Czegokolwiek nie powiemy o kondycji cegły jako materiału wykończeniowego, jej estetycznym wyrazie i panujących w tym zakresie modach, w potocznej świadomości budynki z murami ceramicznymi są uważane za najzdrowsze. To prawda: samo wypalanie usuwa z materiału wodę technologiczną, dlatego wysychanie obiektów do poziomu wilgotności użytkowej jest najszybsze wśród wszystkich typów murów. Redukuje to możliwości rozwoju grzybów i pleśni w początkowym i na późniejszych etapach funkcjonowania budynku. Suchy mur to lepsza izolacyjność termiczna, a nowe technologie drążeń i spieniania ceramiki gwarantują bardzo dobre współczynniki przenikania ciepła. Ściana jest masywna, jednorodna, nieźle absorbuje i oddaje wilgoć oraz ciepło, a to umożliwia ograniczanie zużycia energii przeznaczanej na ogrzewanie i klimatyzację wnętrz.

KUP DOSTĘP