Spis treści
Dom Jana Pawła II
Nie ma drugiego takiego hotelu. W lobby Bizancjum, w pokoju krucyfiks nad łóżkiem. Na poduszce, ręczniku, opakowaniu żelu pod prysznic - inicjały Jana Pawła II. Wrocławski Hotel im. Jana Pawła II balansuje między memem a powagą. Między kiczem postmodernizmu a marką świetnego architekta. Między sacrum a profanum.
Tanio nie jest. Jak się trafi tak jak ja, czyli słabo, choć w środku tygodnia, nocleg kosztuje ok. 350 złotych, i to bez śniadania. Ale bywało i taniej. Samo centrum, Ostrów Tumski. Wśród cegły, kościołów i kamienic wyrasta postmodernistyczna bryła. Kamień, szkło, geometria, pastele. Ale to jeszcze nic. Automatyczne drzwi rozsuwają się, ukazując dwóch starożytnych Rzymian pilnujących schodów. A może to orszak powitalny. Ponad nimi tablica pamiątkowa w złotej ramie datowana na 2002 rok. Informuje, że to Dom Jana Pawła II.
Wzniesiony został w dowód wdzięczności za dwukrotny pobyt Ojca Świętego Jana Pawła II we Wrocławiu. Powstał z inicjatywy Ks. Kard. Henryka Gulbinowicza, Arcybiskupa Metropolity Wrocławskiego. Wybudowany według projektu ś.p. arch. Marka Dziekońskiego i arch. Anny Bartoszewskiej, sfinansowany ze środków Archidiecezji Wrocławskiej, zrealizowany przez Ks. Prałata Adama Derenia - Dyrektora Caritas Archidiecezji Wrocławskiej i wybudowany przez generalnego wykonawcę firmę WROBIS S.A. Poświęcony przez Sekretarza Stanu Ks. Kard. Angelo Sodano, w obecności Nuncjusza Apostolskiego Ks. Arcbp. Józefa Kowalczyka, przedstawicieli Episkopatu Polski, Duchowieństwa i Władz Miasta Wrocławia.
W hotelu działa kaplica, skromna. Białe ściany, witraże.
Sacrum.
i
i
Złoto, arrasy, kolumny
Z każdym kolejnym pokonanym stopniem coraz bardziej odsłania się widok na lobby i imponujący żyrandol z rodzaju tych, które mają na Wikipedii własne nagłówki zawierające same duże słowa. Największy, najdroższy, tysiące kryształów, setki kilogramów. Wynurza się z odwróconej piramidy na linii wzroku, a kończy kondygnację niżej, rozświetlonymi pasmami prowadząc wzrok na dno otwartego atrium. Kończy się tuż nad oczkiem wodnym wyłożonym mozaiką przedstawiającą karpie koi. Ponad nimi w grupach pływają ich ożywione wersje.
Klimat jest nie do opisania. Potężna otwarta przestrzeń rozświetlana delikatnie niby-ulicznymi latarniami. Ściany obłożone cegłą, złote meble, wielki arras na ścianie, wysoki połysk. I cisza. Słychać tylko szum wody. Tak kojącego, relaksującego klimatu można doświadczyć w chyba jeszcze jednym tylko miejscu w Polsce - w Centrum Handlowym Panorama w Warszawie. Tam efekt potęguje subtelnie perfumowane powietrze; jest znacznie jaśniej, ale to nic.
Podłogę szklanej windy hotelowej zdobi zielony kamień z wielkim napisem JP. Wyrywa z relaksu, przypomina o przepychu.
Profanum.
Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że przy budynku pracował architekt Marek Dziekoński. Autor (współ-, bo dużą część budynków projektował z żoną Ewą) brutalistycznej Panoramy Racławickiej, szeregu budynków w Tychach, m.in. Klubu Górniczego NOT. A jednak.
i
i
Pościel i ręczniki z Janem Pawłem
Kiedy kilka lat temu byłam tu po raz pierwszy, w moim pokoju hotelowym nad łóżkiem wisiał wielki krzyż, w łazience kosmetyki nosiły logo JP. Takie samo, niemal srebrzyste, wyszyto na poszewkach poduszki i kołdry oraz na ręcznikach. Dziś kosmetyki zastąpiono już bardziej ekologicznymi pojemnikami wielorazowego użytku. W pokoju nie było już krzyża, były za to złote zasłony i wyszywana pościel. Leciwy rozmach nieco przygasł. Ale może to dobrze?
Wystrój pokojów przypomina, że kiedy budowano Dom Jana Pawła II, nie szczędzono funduszy. Samo "marnowanie" przestrzeni na zadaszony kilkukondygnacyjny dziedziniec było (i wciąż jest) luksusem.
Atrialny układ hotelu z korytarzami biegnącymi dookoła otwartej przestrzeni był lubiany przez postmodernistów. W Rydze już pod koniec lat 80. wybudowano w takim układzie hotel Ridzene o charakterystycznej rytmicznej bryle. Obok ustawiono wielką piramidę z salą restauracyjną. Wystrój pokojów jest w nim dziś bardzo podobny do wrocławskiego hotelu. W lobby szumi spokojnie bliźniacza fontanna z Panoramy. Wyszywanych monogramów brak, ryb też.
i
Milenijne oazy spokoju są na wagę złota
Hotel im. Jana Pawła II dla części odbiorców zawsze będzie memem, dla innych zaś domyślnym wyborem hotelowym. W swojej kategorii nie ma jednak równych - kiedy postmodernistyczne budynki padają jeden za drugim, całkiem dobrze trzyma się grupa realizacji z przełomu tysiącleci, które łączy podobna stylistyka, rośliny, mikroklimat i ekspresowe wyciszenie. Cisza i spokój. Nie zostało nam dziś wiele budynków dających tak komfortowe schronienie przed zgiełkiem i pośpiechem miasta, że nie chce się z nich wychodzić. Osobliwe parki w budynkach, punkty regeneracji.
Jeżeli remont był łaskawy, w tej wąskiej grupie wciąż znajduje się restauracja z kieleckiego biurowca Exbudu. Miejmy nadzieję. Z każdym rokiem będziemy takich przestrzeni potrzebować coraz bardziej.