Kurylowicz&associates 1

i

Autor: Archiwum Architektury Fot. Archiwum Kuryłowicz&Associates

Kuryłowicz & Associates – 25 lat

2015-11-27 10:26

Dorobek pracowni Kuryłowicz & Associates wykracza daleko poza zrealizowane obiekty. Jej twórcy wywarli silny wpływ nie tylko na krajobraz polskich miast, ale także życie społeczności architektonicznej, wychowując kilka pokoleń studentów i inicjując liczne projekty popularyzujące architekturę. Z okazji jubileuszu biura członkowie zarządu i asocjanci opowiadają, co wyróżnia pracownię i jak postrzegają swoją rolę w jej rozwoju.

Działalność pracowni Kuryłowicz & Associates była i jest bardzo mocno związana z przemianami 25 lat polskiej wolności. Opisujemy ją, akcentując momenty i obiekty, które uznaliśmy za ważne dla rozwoju naszej twórczości. Uwzględniliśmy podział tego okresu według głównych inwestorów kreatywnych, oparty o zaproponowany przez Janusza Sepioła podczas Międzynarodowego Biennale Architektury w Krakowie w październiku br: kościół (1989-1997), kapitał zagraniczny i jego polskie delegatury (1998-2006), samorządy i instytucje publiczne, inwestorzy prywatni, krajowi i zagraniczni (2007-2015). W każdym z tych okresów działaliśmy niejako w awangardzie, zmieniając w efekcie polskie miasta. Robimy to nadal wraz z partnerami, którym zależy na jakości otoczenia. Odnosimy wrażenie, że takich ludzi jest coraz więcej i to napawa otuchą. Jest jeszcze dużo do zrobienia. Architektura nas kręci!

Ewa Kuryłowicz z zespołem

Kurylowicz&associates 2

i

Autor: Archiwum Architektury Fot. Archiwum Kuryłowicz&Associates

Preludium

1978 - rozbudowa kościoła św. Michała Archanioła w Nowym Dworze Mazowieckim – Stefan „po godzinach”

1980 - nagroda w konkursie na kościół Matki Bożej Ostrobramskiej w Łodzi – Stefan Do zespołu Stefana i Krysi Tulczyńskiej w Budopolu dochodzi Ewa i student II roku WA PW Piotr Kuczyński, potem dołącza Jakub Wacławek (do 1986)

1983 - Stefan wraz z Krysią Tulczyńską opuszczają Budopol, powstają Autorskie Pracownie Architektury PP i w ich ramach studia pracujące m.in. nad projektami kościołów w Łodzi i w Grodzisku Mazowieckim. Działamy w 6 osób w wynajętym lokalu na poddaszu na Tamce, potem w suterenie na ul. Dynasy

1985 - początek projektu kościoła Matki Bożej Anielskiej na Wierzbnie w Warszawie (realizacja: 1990-2000)

Okres 1989-1997, główny inwestor w kraju – kościół, polskie delegatury zagranicznych firm

1989 - przenosimy się do pracowni na ul. Dantyszka, do zespołu dochodzi m.in. Tomek Gientka. Jest już nas 12 osób

1991 - I nagroda w konkursie inwestorskim na siedzibę firmy Fuji Fotex Poland w Warszawie (realizacja: 1994). Nagroda Roku SARP 1993, Nagroda MGPiB II st. 1994

1994 - siedziba firmy HECTOR, nagroda główna w konkursie ŻYCIE W ARCHITEKTURZE 1995 Do zespołu dochodzą m.in. Jacek Świderski, Darek Gryta, Maria Saloni-Sadowska, Jacek Syropolski, Marcin Goncikowski, Iwo Dobrucki. Jest nas ok. 30 osób, działamy w dwóch lokalach na Ochocie

1996 - wyróżnienie honorowe i nagroda specjalna radia Kraków na VI Międzynarodowym Biennale Architektury w Krakowie 1996

Okres 1998-2006, inwestorzy zagraniczni i ich polskie delegatury, pierwsi inwestorzy polscy

1998 - siedziba ARCON ISC w Warszawie, Nagroda Roku SARP 1998; projekt hotelu Marriott Courtyard w Warszawie (realizacja: 2003); rezydencja Ambasadora Korei Południowej w Warszawie Aninie, Nagroda w konkursie ŻYCIE W ARCHITEKTURZE

1999 - budynek biurowy Nautilus w Warszawie, Ulubieniec Warszawy w konkursie ŻYCIE W ARCHITEKTURZE Przenosimy się na Berezyńską na Saskiej Kępie. Do zespołu, liczącego już ok. 50 osób, dochodzi m.in. Piotr Żabicki

2000 - budynek biurowy FOCUS w Warszawie, Nagroda Ministra Infrastruktury 2001

2002 - projekt osiedla Marina Mokotów w Warszawie (realizacja: 2005)

2003 - pawilon EKO BARAK, kwartał A4 osiedla EKO PARK – Nagroda Roku SARP

2003 - Nagroda Honorowa SARP dla Stefana

2004 - I nagroda w konkursie SARP na przebudowę ronda Dmowskiego w Warszawie; projekt hotelu Hilton w Gdańsku (realizacja: 2009)

2005 - I nagroda w konkursie SARP na Narodowe Forum Muzyki we Wrocławiu (realizacja: 2015)

Powstaje filia pracowni we Wrocławiu, w Warszawie jest nas ok. 70 osób

2006 - I nagroda w konkursie SARP na budynek Wydziału Neofilologii UW (realizacja: 2013); wystawa twórczości Kuryłowicz & Associates w Belgradzie

Okres 2007-2015, główny inwestor: samorządy, inwestorzy prywatni

2007 - I nagroda w konkursie inwestorskim na zespół Nowy Plac Unii w Warszawie (realizacja: 2013); I nagroda w konkursie SARP na projekt stadionu piłkarskiego w Białymstoku (realizacja: 2014); I nagroda w konkursie na projekt kampusu Ochota UW; Budynek Wolf Nullo; projekt terminalu lotniska w Modlinie (realizacja: 2012)

2008 - nagroda Best Building Chicago Athenaeum World Architecture Award dla projektu Muzeum Historii Żydów Polskich (generalny projektant: Rainer Mahlamäki)

2009 - I nagroda w konkursie SARP na regionalny port lotniczy w Kielcach; projekt Galerii Warmińskiej w Olsztynie (realizacja: 2014)

2010 - Stefan zostaje powołany do 5-osobowego komitetu ds. przebudowy Budynku ONZ w Nowym Jorku; projekt budynku Wydziału Fizyki UW (realizacja: 2014); budynek biurowy POLCOMTEL (realizacja: 2015)

2011 - budynek biurowy Prosta Tower w Warszawie, Nagroda im. Macieja Nowickiego

6 czerwca 2011 w wypadku lotniczym w Asturii giną Stefan i Jacek Syropolski. Postanawiamy kontynuować działalność pracowni dalej. Zespół liczy ok. 90 osób. Zostajemy razem

2012 - dom handlowy VITKAC w Warszawie, Nagroda Architektoniczna POLITYKI; powrót do projektu ratusza dzielnicy Wilanów w Warszawie z 2001 roku (realizacja: 2014); projekt wieżowca Q22 w Warszawie (planowana realizacja: 2016)

2014 - I miejsce w konkursie zamkniętym na projekt ambasady Kuwejtu w Warszawie

Co wyróżnia pracownię Kuryłowicz & Associates?

Członek zarządu Ewa Kuryłowicz, generalny projektant

Uważam, że wyróżnia nas dążenie do jakości i metody, którymi się posługujemy, aby tę jakość osiągnąć na różnych płaszczyznach. Metody te wypracowane przez Stefana, empirycznie i „w boju”, usystematyzowane i zapisane w różnych formułach przez Piotra Kuczyńskiego, rozwijane z punktu widzenia zarządzania przez Marka Kuryłowicza

teraz, już bez Stefana, doskonalimy wspólnie wraz z architektami – głównymi projektantami (asocjanci), dostosowując je do zmieniających się realiów naszej pracy. Drugim ważnym wyróżnikiem jest stosowane przez nas prawo do autorskiej interpretacji zadań, traktowanych tak pragmatycznie, jak i artystycznie, z wynikającymi z tego przywilejami, obowiązkami, jak też konsekwencjami. Bardzo ważna jest dla nas współpraca ze zleceniodawcami, którzy towarzyszą nam w kształtowaniu się idei i szczegółowych rozwiązań. Ich zaufanie do naszej pracy, zgodnie z tym jak traktował to Stefan, jest zawsze niezwykle motywujące i bardzo zobowiązujące. Uważamy, że architektura, choć nie jest władna ludzi uszczęśliwiać, to może zmieniać świat na lepsze i bardzo się o to staramy. W Polsce, która jest naszym głównym polem działania, każdy projekt w zasadzie jest rewitalizacją. Jest on jednocześnie zawsze szansą; zależy nam, aby opowiadał o czasie, w którym powstał, z odpowiedzialnością w stosunku do przyszłości. Tworzymy konteksty, szukając ciągłości, ale nie wprost. Otoczenie traktujemy nie tylko jako ilustrację tradycji, ale jako żywe źródło. Mieści się w tym refleksja dotycząca koniecznego przemijania oblicza miast, w sensie opisanym kiedyś przez Virginię Woolf, która mówiła, iż budujemy, aby ulec zburzeniu, widząc w tym impuls dla innowacji i nieunikniony bieg wydarzeń nowoczesnej cywilizacji. Spośród wielu inspiracji poczesne miejsce w naszych studiach i projektach zajmuje to, co do współczesnego dyskursu o architekturze wnosi tzw. szkoła holenderska, łącząca zawsze praktykę z silną podbudową teoretyczną (Herman Hertzberger, Aldo van Eyck, Ben van Berkel i Caroline Bos, Rem Koolhaas – by wymienić tych najistotniejszych). Bez chełpliwości możemy chyba powiedzieć, że wyróżnia nas też porządna baza naukowa – wielu z nas prowadzi pracę dydaktyczną i badania teoretyczne. Staramy się o kształtowanie warunków powstawania architektury – są wśród nas aktywiści SARP. Moja rola w pracowni bardzo się zmieniła od czasu, gdy Stefana zabrakło. Z jednego z głównych projektantów prowadzących i osoby dbającej o profil naukowy firmy, musiałam się zmienić w osobę patrzącą na naszą pracę generalnie – bez szczegółowego kontaktu z poszczególnymi projektami, a z widzeniem ich wszystkich jednocześnie podczas kolejnych etapów powstawania. Działamy wraz z Piotrem Kuczyńskim i Markiem Kuryłowiczem w trójosobowym zarządzie, na stanowisku prezesa jest vacat. Myślę, że nie tylko budynki, jakie po sobie zostawił Stefan, a właśnie struktura pracowni i autonomia działania prowadzących projekty koleżanek i kolegów jest Jego ogromnym sukcesem. Sukces ten ukazał się w pełni wtedy, gdy musieliśmy płynnie, w obliczu tragedii, która zabrała nam nie tylko Jego, ale i jednego z prowadzących projektantów – Jacka Syropolskiego, działać dalej. Dzięki odpowiedzialności i niezależności asocjantów: Marii Saloni-Sadowskiej, Marcina Goncikowskiego, Jacka Świderskiego, Tomka Gientki, Darka Gryty, Piotra Żabickiego i współpracujących z nimi projektantów, starszych i młodszych, pracowaliśmy i pracujemy dalej. Świadczy to o zwartości zespołu, który, choć duży, opiera się na wielkiej dozie koleżeństwa, odpowiedzialności, wspólnych pasji i zwykłej ludzkiej serdeczności.

Najistotniejsze jest postrzeganie architektury przez odbiorcę

Członek zarządu Piotr Kuczyński, główny architekt sprawdzający

Jestem związany z pracownią Kuryłowicz & Associates od momentu powstania jej zalążka. Już na trzecim roku studiów, w 1981 roku, podjąłem współpracę przy pierwszych realizowanych „prywatnie” przez Stefana projektach, które stały się przyczynkiem uniezależnienia od stanowiących jedyną w owym czasie alternatywę państwowych struktur. Chociaż to właśnie Autorskie Pracownie Architektury Przedsiębiorstwo Państwowe, grupa autorskich biur projektowych prowadzonych przez wielu znakomitych architektów szukających samorealizacji, stało u podstaw zawiązania Kuryłowicz & Associates sp. z o.o. Był to czas, kiedy mogliśmy zacząć spełniać marzenia wykreślone dotychczas na niezliczonych arkuszach kalki. Biuro Kuryłowicz & Associates potrafiło na przestrzeni lat skupić wokół siebie rzetelny i profesjonalny zespół zapaleńców, dla których najistotniejsze jest postrzeganie architektury przez odbiorcę, czyli architektura zrealizowana, powstała dla osądu potomnych. Obecnie, mając na sobie bagaż 25 lat działalności naszego biura, napawają mnie dumą dokonania moich kolegów i koleżanek, których potrafiliśmy wokół siebie skupić i przekonać do wspólnego kreowania rzeczywistości. Ten Zespół Ludzi to obok zrealizowanych inwestycji największe dokonanie Stefana i Ewy, a skromny wkład w to dzieło pozostanie na zawsze największym sukcesem mojej zawodowej działalności. Chociaż z pewnością ogromną satysfakcją jest też dla mnie podjęcie studiów na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej zarówno przez moją córkę, jak i młodszego syna. Architektura to ryzykowny interes. Łatwo popełnić błąd skutkujący poważnymi konsekwencjami finansowymi. Łatwo narazić się na publiczną krytykę, proponując do realizacji nieprzemyślaną funkcję lub formę. Błąd architekta jest prawie zawsze kosztowny i trudny do naprawienia. Dlatego podstawą naszego działania jest profesjonalizm znakomitego Zespołu, a zebrane doświadczenie nie tylko ogranicza ryzyka, ale pozwala też zaproponować posiadającą wspólny mianownik i jednocześnie bardzo indywidualną, nietuzinkową architekturę. Stąd portfolio Kuryłowicz & Associates obfituje w „dokonania”, a nie jedynie „zrealizowane obiekty”.

Czerpać zarówno z młodości, jak i z doświadczenia

Jacek Świderski, architekt asocjant

Naszą pracownię wyróżnia traktowanie tworzenia architektury jako pracy zbiorowej. Wspólne inspirowanie się, czerpanie zarówno z młodości, jak i z doświadczenia. Szukanie tego, co najlepsze u każdego członka zespołu. Dawanie szansy uczestniczenia w dużych projektach na zasadach partnerstwa ludziom, którzy dopiero co zakończyli studia. Wrzucanie ich od razu na głęboką wodę, oczywiście pod okiem „ratownika’’. Moja rola w zespole, który prowadzę i którym się opiekuję, polega właśnie na przygotowywaniu młodych do zawodu. Przede wszystkim na uczeniu jego praktycznego wymiaru: zrozumienia potrzeb inwestorów, logiki budowania, równowagi ekonomi i wizji. Uczeniu konsekwencji i ciągłości w realizacji przyjętych idei projektowych, determinacji w osiąganiu celu, odpowiedzialności za decyzje w kontekście estetyki, możliwości wykonawczych i finansowych. W końcu także na uczeniu opieki nad inwestorem oraz umiejętnego wykorzystywania współczesnych narzędzi pracy, aby nigdy nie zastąpiły one myśli, idei, wyobraźni.

Architekt i klient

Dariusz Gryta, architekt asocjant

Kiedy w 1992 roku zaczynałem pracę przy ulicy Dantyszka, nie przypuszczałem, że będę świadkiem tak fascynującego i dynamicznego rozwoju Firmy. Zapewne podobnego efektu, charakterystycznego przecież dla „okresu przełomu”, doświadczyło wtedy wiele prywatnych pracowni rozpoczynających lub energicznie rozwijających działalność. Piękne czasy. Mieliśmy wreszcie na miejscu, w Polsce, wszystko, o czym marzyliśmy jeszcze jako studenci. Różnorodność i obfitość tematów, coraz lepszy sprzęt, ciekawych klientów. Cechą wyróżniającą Pracownię na przestrzeni lat była i jest szczególna troska o każdego inwestora. Szef często przypominał, że nasze zaangażowanie zaprocentuje kolejnymi zleceniami. Takie podejście budowało nici wzajemnego zaufania i szacunku pomiędzy architektem i klientem, co jest przecież nadal jednym z podstawowych elementów niezbędnych do osiągnięcia satysfakcji obu stron i biznesowego sukcesu wspólnych przecież działań. Obserwując dzisiaj przy pracy kolejne już pokolenia koleżanek i kolegów architektów, chciałbym, abyśmy byli w stanie przekazać im te z naszych doświadczeń, których zdobycie okupiliśmy zbyt wysokim kosztem. I jeszcze może to, że w pracy zawodowej należy być przede wszystkim człowiekiem.

Miejsce otwarte na innowacje i eksperyment

Marcin Goncikowski, architekt asocjant

Kuryłowicz & Associates postrzegam jako pracownię otwartą na architektoniczny eksperyment, innowacje, poszukiwanie; pracownię eksplorującą różne ścieżki w architekturze, a jednocześnie dbającą o jakość wykonywanego zawodu. Jako miejsce pracy ludzi zainteresowanych architekturą i tworzeniem architektury; miejsce, gdzie można architekturę zarówno uprawiać, jak i się jej uczyć. Miejsce bogate w doświadczenie i rodzaje projektów, które w nim powstawały.

Pracownia to ludzie

Maria Saloni-Sadowska, architekt asocjant

Pracę w Kuryłowicz & Associates rozpoczęłam w 1995 roku bezpośrednio po ukończeniu studiów na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej. Pod kierunkiem Stefana Kuryłowicza przygotowałam jeden z moich najlepszych studenckich projektów. Był to budynek banku u zbiegu ulic Próżnej i Zielnej w Warszawie. W tym samym miejscu, niespełna trzy lata później, wraz z zespołem pracowni przygotowaliśmy projekt Zielna Point, który powstał w 1998 roku. W kolejnych latach miałam szansę uczestniczyć w coraz większych i coraz bardziej złożonych projektach, aż z czasem zaczęłam samodzielnie prowadzić zespół projektowy. Większość projektów przy których pracowałam została zrealizowana. Do najważniejszych należą osiedla Eko Park i Marina Mokotów oraz hotele Hilton w Gdańsku i w Łodzi. Ta niezwykła szansa pracy przy wielkich realizacjach, od pierwszych urbanistycznych szkiców, poprzez projekty budynków, aż do nadzorów autorskich jest największą wartością mojego zawodowego życia. Uważam, że pracownia architektoniczna to przede wszystkim ludzie. Umiejętność budowania zgranych zespołów i właściwe kierowanie pracą wielu projektantów, z których każdy jest na swój sposób indywidualistą to największe wyzwanie naszej profesji. Tę umiejętność podziwiałam zawsze u Stefana Kuryłowicza i dziś staram się kontynuować jego metody pracy z młodymi architektami. Chciałabym im przekazać wiedzę, ale jednocześnie wspierać ich kreatywność i zachęcać do podejmowania wyzwań oraz samodzielnych decyzji. Wielkie projekty w naszej firmie powstały dzięki pracy dobrych zespołów. Myślę, że jeszcze wiele takich projektów przed nami.

Stabilność, ciągłość i wzajemne przywiązanie

Tomasz Gientka, architekt asocjant

Trudno ocenić, co wyróżnia naszą pracownię, patrząc na inne na ogół z zewnątrz. 25-lecie to czas stałego rozwoju, który nie mógłby się dokonywać bez wyobraźni, ambicji, determinacji i konsekwencji twórcy pracowni oraz udziału pozostałych, których liczba od lat 80. systematycznie rośnie. Wielu jest tu od dziesięciu, piętnastu, dwudziestu lat, niektórzy od pierwszej pracowni Stefana, więc być może kolejna cecha – stabilność, ciągłość, przywiązanie, zapewne wzajemne. Od samego początku trafiający do pracowni to ludzie nieprzypadkowi, często studenci Stefana i Ewy. Udziałem biura jest niemal kompletne spektrum projektów i realizacji, małych i ogromnych: rezydencje i kameralne budowle, budynki mieszkalne i biurowce, kościoły i fabryki, lotniska i stadiony, wieżowce i sale koncertowe.

Osobowość a architektura

Piotr Żabicki, architekt asocjant

Zastanawiając się nad fenomenem naszej pracowni, stają mi przed oczami w nierozerwalnym związku budynki i twarze ich autorów. Zdecydowana większość architektów, którzy do nas trafiają posiada ciekawą osobowość. Panuje tu swoista nadreprezentacja interesujących i różnorodnych postaci. Mimo odmiennych charakterów i poglądów, w tym tyglu osobowości tworzymy zespoły prawdziwych pasjonatów oddanych przede wszystkim idei realizacji wartościowej architektury. To jest głównym źródłem naszych sukcesów i ciągłości przez ćwierćwiecze, źródłem architektury, która odzwierciedlając swoich twórców, jest różnorodna, ale zawsze ma rozpoznawalny, indywidualny charakter. Wiarygodność i renoma przyciąga klientów, którzy oczekują niestandardowego produktu i innowacyjności. To drugi element naszego sukcesu. Wysokie oczekiwania klientów i skomplikowane tematy są bowiem motywacją do rozwoju i poszukiwań. Zbieranie kolejnych doświadczeń daje poczucie samorealizacji. Współtworzę pracownię, która odciska znaczące, pozytywne piętno na współczesnej polskiej architekturze – i jestem z tego dumny.