Miasto odporne na pandemię

i

Autor: Archiwum Architektury fot. GettyImages

Miasto odporne na pandemię

2021-10-27 16:32

Wydaje się, że ruch samochodowy w czasie pandemii ze względu na pracę zdalną powinien zmaleć, ale jednak wzrósł. Ludzie zaczęli kupować najtańsze auta, aby tylko jakieś mieć. Najważniejszy wniosek z naszych badań to właśnie konieczność ograniczenia ruchu samochodowego. Małgorzata Denis i Anna Majewska – architektki i badaczki z Politechniki Warszawskiej – o tym, co zrobić, by uodpornić polskie miasta na pandemię.

Agnieszka Radziszewska: W trakcie ostatnich kilkunastu miesięcy zmieniło się nasze życie i sposób funkcjonowania w miastach. Wydaje się, że powoli zaczynamy wracać do normalności, ale czy na pewno? Podczas wrocławskiej konferencji ACPS w maju tego roku podjęły Panie temat dostosowania polskich miast do wyzwań związanych z pandemią. Jakie są największe problemy, z jakimi się one obecnie mierzą?Małgorzata Denis i Anna Majewska: Pytałyśmy o te największe wyzwania mieszkańców obszarów podmiejskich Warszawy. Z naszego badania wynika, że stanowią je: komunikacja, zanieczyszczenie powietrza oraz natężenie ruchu, które w czasie pandemii się nasiliło. W Warszawie mamy sprawną komunikację miejską, ale niestety w średnich miastach funkcjonuje ona gorzej. Jest mniej tras, odległości do przystanków są większe. Istnieją całe połacie, szczególnie nowo parcelowanych terenów na obrzeżach rolnych, które po prostu nie mają żadnych połączeń. Wiele osób wyprowadziło się do stref podmiejskich, ale dalej pozostają związane z Warszawą. Nie tylko poprzez pracę, lecz także przez kluby fitness, szkoły, zajęcia językowe czy kina. Nasza teza była taka, że mimo pracy online potrzeby nie zmieniły się i że te osoby chciałyby korzystać z usług rekreacyjnych w okolicy swojego miejsca zamieszkania. Niestety, okazuje się, że bardzo dużo terenów mieszkalnych jest nieobsłużonych w taki sposób. Duże strefy zabudowy jednorodzinnej na obrzeżach miast nie mają nawet dostępu do sklepów, co jest szczególnie widoczne w mniejszych ośrodkach miejskich. Tak jest w Kobyłce czy w Józefowie. Wydaje się, że ruch samochodowy w czasie pandemii ze względu na pracę zdalną powinien zmaleć, ale jednak wzrósł. Ludzie zaczęli kupować najtańsze samochody, aby tylko jakiś mieć. Zwiększony ruch samochodowy wpłynął negatywnie na czystość powietrza.A czemu nie rowery?Z powodów bezpieczeństwa. Młodzież jeździ rowerami, ale mniejsze dzieci nie dają rady. W Warszawie jest lepiej pod tym względem. W strefach podmiejskich brak infrastruktury rowerowej. Nie ma ścieżek, są za to wąskie chodniki, co wynika ze zmian, które nastąpiły w latach 70., gdy poszerzano pasy drogowe. Przekrój ulic nie był na to przygotowany, po dodaniu miejsc parkingowych nie powstanie nawet wygodny chodnik. Ludzie jeżdżą głównie na zakupy, a najwygodniej na zakupy jedzie się samochodem. Jedną z dziedzin, które badałyśmy, był handel. W wielu miastach poprzez budowę centrów handlowych oraz supermarketów sklepy przyuliczne w centrach umarły. Na przykład w Grodzisku powstała duża galeria handlowa, otwarta jeszcze przed pandemią, która spowodowała wymarcie deptaku. Interesujące jest to, że ludzie w czasie pandemii woleliby robić zakupy w małych sklepach dostępnych z chodnika, ale nie mogą, bo nie mają gdzie. Natężenie ruchu samochodowego było również spowodowane ograniczeniem korzystania z transportu publicznego, bo baliśmy się zakażenia. Niezwiększająca się częstotliwość kursowania autobusów czy pociągów nie wpłynęła pozytywnie na poczucie bezpieczeństwa. Respondenci anonsowali również, że powinno być więcej przyrządów do sportu i rekreacji na powietrzu. Stwierdzili też, że gdyby było więcej ścieżek rowerowych, to by z nich korzystali. Dodatkowo duża część osób chciałaby robić zakupy na bazarach, gdzie można byłoby kupić np. warzywa czy owoce.

KUP DOSTĘP