Niezrealizowany projekt pierwszych warszawskich wieżowców - tło historyczne
Pierwszy powojenny konkurs na zabudowę kwartału między ulicami Marszałkowską, Świętokrzyską, Emilii Plater i Alejami Jerozolimskimi ogłoszono w 1947 roku. Program zakładał realizację w tym miejscu centrali Społem i głównej siedziby Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń Wzajemnych. Projektowany zespół zabudowy miał być w założeniu jedynym akcentem wysokościowym stolicy, a jego wysokość sięgać prawie 200 metrów. Śródmiejskie zgrupowanie wieżowców sugerowano usytuować na wyniesionej płycie, co umożliwiało bezkolizyjne doprowadzenie do kompleksu komunikacji kołowej, a pod płytą, na poziomie jezdni ul. Marszałkowskiej, parkingi. Dzięki temu cała przestrzeń między budynkami mogła zostać zagospodarowana jako otwarte tereny dla pieszych, połączone siecią śródmiejskich pasaży z podziemną koleją i systemem komunikacji miejskiej.
Niezrealizowany projekt pierwszych warszawskich wieżowców - projekty konkursowe
Na tle zgłoszonych do konkursu koncepcji zdecydowanie wyróżniał się projekt architektów Jana Bogusławskiego i Józefa Łowińskiego, który zdobył drugą nagrodę ex aequo z pracą Zbigniewa Ihnatowicza i Jerzego Romańskiego (pierwszej nagrody nie przyznano). Autorzy zaprezentowali zespół wysokościowców powiązanych z niższym kompleksem kongresowo-konferencyjnym, który uzupełniono o funkcję hotelową. Cztery, niemal identyczne drapacze chmur zaprojektowano w oparciu o schemat zapoczątkowany w budownictwie wysokim jeszcze przez szkołę chicagowską w latach 80. XIX wieku, dzieląc je na trzy zasadnicze elementy – genetycznie i symbolicznie powiązane z archetypicznym trójpodziałem kolumny na bazę, trzon i głowicę. Cokół miał mieścić dwa-trzy poziomy handlowe, powyżej zaplanowano powtarzalne kondygnacje biurowe, a na ostatnich piętrach gabinety zarządu, apartamenty lub część restauracyjną z atrakcyjną dla turystów platformą widokową.
Wizja tej nowoczesnej zabudowy warszawskiego city sięgała znacznie dalej niż tylko szkicowe zaznaczenie form. Bogusławski i Łowiński, przy udziale konstruktora Jacka Chyrosza, dla wysokościowców opracowali oryginalny system konstrukcyjny. Jego zasadniczym elementem było powiązanie stalowej, ażurowej struktury nośnej z żelbetowymi membranami stropów. Osiągnięto w ten sposób niezwykle wytrzymałą strukturę, bez konieczności stosowania wewnętrznych podpór oraz trzonu konstrukcyjnego. Taki system zapewniał pełną dowolność aranżacji wnętrz oraz dodatkowo znacząco zmniejszał grubości przekrojów elementów nośnych, redukował ciężar budowli, a także, dzięki zastosowaniu formy walca, istotnie obniżał działanie sił wiatru. Konstrukcja tego typu mogła umożliwić budowę obiektów znacznie przewyższających zakładane 200 metrów.
Niezrealizowany projekt pierwszych warszawskich wieżowców - powody niepowodzenia
Kilka lat później rozważania nad podobną formą wieżowców snuł między innymi japoński architekt Kiyonori Kikutake, czego wyrazem mogą być wizje jego Tower City z lat 60. XX wieku. Gdyby zaś zestawić koncepcję Bogusławskiego i Łowińskiego ze znaną realizacją kompleksu Marina City projektu Bertranda Goldberga (Chicago, 1964), warszawskie city jawi się wręcz jako projekt prekursorski. Zgłoszone na konkurs prace niekiedy znacznie przekraczały określone w warunkach opracowania powierzchnie, wyrażając tym samym opinie autorów o tym, jakiej skali zabudowy potrzebuje śródmieście.
Jednak faktycznym powodem zaniechania realizacji było wprowadzenie w niespełna rok po jego rozstrzygnięciu założeń architektury socrealistycznej oraz podjęcie decyzji o budowie w tym miejscu Pałacu Kultury i Nauki. Zaproponowane rozwiązania przestrzenne, w tym pomysł powiązania zespołu z miastem, wydają się dziś doskonałą odpowiedzią na postulaty dotyczące zagospodarowania ścisłego centrum Warszawy. Współczesne standardy kształtowania zabudowy miejskiej, komercyjne potrzeby inwestorów, a także dążenie do ożywienia i uatrakcyjnienia tego rejonu zbieżne są z koncepcją sprzed 66 lat. Warto zwrócić uwagę, że na obszarze porównywalnym z tym, jaki zajmuje gmach Pałac Kultury, autorzy zaprojektowali trzykrotnie większą kubaturę oraz powierzchnię użytkową. Obecne zagospodarowanie placu Defilad jest więc tryumfem archaicznej ideologii nad racjonalizmem i dążeniem do nowoczesności, co niestety przekłada się na jakość przestrzeni miejskiej. Projekt z 1947 roku był bowiem nowatorski nie tylko pod względem konstrukcyjnym, lecz także funkcjonalnym, zakładając oddzielenie ruchu pieszego od kołowego, zapewnienie ogólnodostępnych terenów spacerowych i utworzenie atrakcyjnego miejskiego forum. Jego realizacja z pewnością ułatwiłaby dziś podjęcie decyzji o doinwestowaniu terenu oraz wkomponowanie w kompleks nowej zabudowy.
Maciej Czarnecki - architekt, adiunkt na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej, prowadzi badania nad polską architekturą powojenną w Pracowni Architektury i Sztuki Współczesnej