Jest coś symbolicznego w tym, że z dziedzińca Muzeum Powstania Warszawskiego, sponad okalającego go muru, widać wynurzające się szklane bryły wysokich biurowców, które tworzą nowy pejzaż współczesnej Warszawy. Centrum miasta przesuwa się na zachód, a ulica Towarowa, przy której zlokalizowano kompleks Warsaw Spire, stanowi zachodnią granicę wielkiego, śródmiejskiego kwartału ograniczonego z pozostałych stron Marszałkowską, Alejami Jerozolimskimi i aleją Solidarności. Towarowa ma więc szansę stać się ważną przestrzenią publiczną, tym bardziej, że zgodnie z polityką przestrzenną Warszawy jest to także strefa wysokiej zabudowy. W te tendencje Warsaw Spire się wpisuje jako kolejny po budynku Warsaw Trade Tower (dawniej Daewoo) wysokościowiec w rejonie.
Na szczęście tym razem ambicje inwestora nie ograniczyły się wyłącznie do uzyskania maksymalnej wysokości budynku. W jego otoczeniu powstał tzw. plac Europejski, który zaprojektowano wewnątrz kwartału pomiędzy ulicami Grzybowską, Towarową, Wronią i Łucką.
Czy jednak plac Europejski jest placem miejskim? Zgodnie z zasadami kompozycji urbanistycznej place powstawały jako wnętrza urbanistyczne o zdefiniowanej formie. Już Camillo Sitte (austriacki urbanista i architekt, 1843-1903 – przyp. red.), pisząc w XIX wieku o placach miejskich, zwracał uwagę, że nie każda niezabudowana przestrzeń w mieście jest placem. Zrealizowany wewnątrz kwartału plac Europejski trudno określić jako przestrzeń ukształtowaną. Ze względu na lokalizację nie stanowi też znaczącego ogniwa w systemie przestrzeni publicznej. Jest to raczej zapleczowy dziedziniec rekreacyjny dla biurowców i przejście pomiędzy Towarową a narożnikiem Grzybowskiej i Wroniej.
Wysiłek inwestorów i projektantów nie został więc skierowany na ukształtowanie formy urbanistycznej placu, lecz na jego urządzenie – zaprojektowanie zieleni, posadzki i wielkiego założenia wodnego, które stanowi główną atrakcję tej przestrzeni. Instalacje wodne dominują na placu, stanowiąc w letnie dni atrakcję dla dzieci i pracowników przylegających doń biurowców.
Położenie wewnątrz kwartału ma dodatkowy atut – przestrzeń jest całkowicie przeznaczona dla pieszych i nie wyczuwa się w niej uciążliwej obecności samochodów, które parkują w sąsiednich ulicach. Powierzchnia placu jest płaska, przyjazna dla niepełnosprawnych. Posadzkę stanowi w większości nawierzchnia mineralna, z niewielkim udziałem kamiennych nawierzchni z granitu w tonacji ciepłej szarości. Zieleni na placu jest niewiele, a umeblowanie to ławki i leżaki, które stały się charakterystycznym elementem warszawskiego pejzażu.
Widać jak ważnym elementem w przestrzeni publicznej jest woda, która występuje tu w różnych formach – od jeziorka z egzotycznymi drzewami w narożniku Grzybowskiej i Wroniej, poprzez lekko skaskadowane baseny wodne, aż do placu z tryskaczami, na którym bawią się dzieci. Aby przestrzeń publiczna funkcjonowała, musi przyciągać ludzi poprzez atrakcyjny program funkcjonalny. Tutaj zapewniono program gastronomiczny – kawiarnię w wieżowcu i restaurację-bar na 500 osób w zmodernizowanym budynku dawnego magazynu. Jednak bezosobowa nowa architektura jest mało przyjazna, a przyciemnione szyby i ciężkie drzwi nie zachęcają do wejścia.
Profesor Oskar Sosnowski (architekt i konserwator zabytków, 1880-1939 – przyp. red.) uważał, że genius loci miasta to jego ulice i place. Jeśli zgodzić się z tym stwierdzeniem, to nowa przestrzeń wokół Warsaw Spire słabo wpisuje się w strukturę przestrzenną Warszawy.
Jednak w obliczu niedowładu planistycznego i skomplikowanej sytuacji własnościowej gruntów warszawskich plac Europejski jest kolejnym pozytywnym przykładem nowego zjawiska, jakim jest otwieranie przestrzeni prywatnych dla mieszkańców.
Okazuje się, że inwestor może stworzyć przestrzeń publiczną na swoim terenie, nie oglądając się na wytyczne i regulacje ze strony miasta. Będą zatem powstawać nowe przestrzenie niezakorzenione w tradycji i strukturze miasta, których główną wartością będzie urządzenie terenu. Tego rodzaju miejsca z natury rzeczy będą pełnić nieco inną funkcję niż tradycyjne place miejskie, służąc bardziej rekreacji niż reprezentacji. Czy oznacza to kryzys placu miejskiego? Tego nie wiemy, ale widać, że jest zapotrzebowanie na nowy rodzaj przestrzeni miejskiej, która może w przyszłości tworzyć genius lociwspółczesnej Warszawy.