Spis treści
Alvato Aalto „ujrzał szansę w spalonym mieście”
Przed II wojną światową miasteczko Rovaniemi w Finlandii było spokojnym ośrodkiem handlowym, w którym mieszkało około 6000 osób. Sytuacja uległa drastycznej zmianie po inwazji Związku Radzieckiego w 1939 roku. W obliczu ataku Finowie sprzymierzyli się z Niemcami, by ochronić się przed kolejnymi najazdami. Gdy losy wojny zaczęły się odwracać, ZSRR nakazał Finlandii wypędzenie Niemców w 1944 roku. W odwecie Niemcy zniszczyli 90% miasta, pozostawiając po sobie - jak podają źródła historyczne - „dymiącą ruinę”.
Czytaj także: Budowali je tam, gdzie „Beria dźgnął mapę ołówkiem”. W Rosji wciąż istnieje 38 miast zamkniętych
Rok później, w 1945 roku, Stowarzyszenie Fińskich Architektów zleciło Alvarowi Aalto odbudowę Rovaniemi. Jussi Rautsi, były planista i badacz Fundacji Alvara Aalto, wspomina, że architekt „ujrzał w spalonym mieście szansę”. W kolejnych latach Aalto miał stworzyć plan urbanistyczny obejmujący całą Laponię.
Plan ulic Rovaniemi opracowany w 1945 roku przypomina „poroże renifera” - Aalto nałożył zarys głowy renifera na istniejącą topografię, dostosowując go do naturalnego ukształtowania terenu i linii kolejowych. Zaprojektował też pojedyncze budynki mieszkalne, pomyślane specjalnie z myślą o klimacie Laponii: z maksymalną ekspozycją na słońce od strony południowo-zachodniej.
i
Urbanistyczny plan Rovaniemi przygotowany przez Aalto - obejmujący zróżnicowane obszary handlowe, mieszkalne i administracyjne — nigdy nie został w pełni zrealizowany. Udało się jednak ukończyć trzy jego autorskie budynki w centrum: falistą salę koncertową, ratusz i bibliotekę. Z mniej reprezentatywnych obiektów powstały m.in. prywatny dom w stylu Franka Lloyda Wrighta, blok handlowy i niewielka dzielnica mieszkaniowa.
Mikołaj w schronie przeciwatomowym
Pierwszy krok w stronę stania się „ojczyzną świętego Mikołaja” Rovaniemi wykonało tuż po wojnie, postanawiając zbudować za kołem podbiegunowym chatkę dla turystów, aby ożywić ruch turystyczny. W 1950 roku z niespodziewaną wizytą przybyła tam Eleanor Roosevelt. Wdowa po prezydencie USA chciała zobaczyć powojenną rekonstrukcję miasta. Ponieważ podbiegunowa chatka nie była jeszcze gotowa, gubernator i burmistrz wybrali odpowiedni teren pod jej budowę, dzięki czemu w ciągu tygodnia stanęła nowa konstrukcja.
Czytaj także: Architektura dla zdrowia. Aalto i sanatorium w Paimio
Wizyta Roosevelt uzmysłowiła lokalnym organizatorom turystyki, jaki potencjał dochodowy niesie ze sobą lokalizacja miasta - koło podbiegunowe. Zapoczątkowało to pasmo kolejnych przyjazdów wybitnych osobistości z całego świata, co z kolei wymusiło rozbudowę infrastruktury turystycznej. W mieście powstała poczta, kawiarnie i sklepy z pamiątkami.
i
Ponieważ okolice miasta tradycyjnie uznawano za siedzibę świętego Mikołaja, w latach 80. władze zdecydowały o budowie jego wioski. W ten sposób, w zaledwie czterdzieści lat, Rovaniemi - miasto zrównane z ziemią - stało się wymarzoną destynacją dla dzieci z całego świata. Ten kontrast wciąż jest odczuwalny, choć nie zawsze widoczny na pierwszy rzut oka. Przykładowo część jednego z miejskich schronów przeciwatomowych przekształcono w podziemny park tematyczny poświęcony Mikołajowi. Jak przyznaje cytowany przez The Guardian Pekka Ojala, prowadzący pensjonat i saunę niedaleko centrum, w swoim ogrodzie nadal znajduje spalone drewno i metal z czasów katastrofy z 1944 roku.
Unik od przesadnej komercjalizacji
Współcześnie wioska świętego Mikołaja stanowi (przynajmniej na mapie turystycznej) centralny element miasta. Jest oddalona o 10 minut jazdy autobusem od lotniska. Wioska to zespół budynków wykonanych z kamienia i lokalnego drewna sosnowego. Jak pisze Artur Celiński:
Wioska jest duża, pełna atrakcji i co najważniejsze - wygląda na prawdziwą. I wbrew moim obawom - nie jest super komercyjna. Oczywiście - jak macie ochotę, możecie tu wydać tysiące złotych w ciągu kilku godzin. Ale jak akurat nie chcecie tego robić - wydacie 0 zł, a i tak usiądziecie Mikołajowi na kolanach. Bo Finowie tak to sobie zorganizowali, że magię świąt może poczuć każdy.
Święty Mikołaj to od dawna wielki biznes w Rovaniemi. W 2010 r. miasto zostało oficjalnie okrzyknięte rodzinnym miastem Świętego Mikołaja. W 2012 Mark Bosworth w artykule dla BBC pisał:
Lokalna siłownia nazywa się Santa Sport, jest tam park technologiczny Santa, a lokalna drużyna piłkarska FC Santa Claus gra w czerwono-białych barwach. Można przenocować w Hostelu Rudolf lub Hotelu Santa Claus.
W mieście sprzedawany jest certyfikat potwierdzający, że spotkano „prawdziwego” Świętego Mikołaja. Inne atrakcje to m.in. noc w hotelowym igloo, bar z lodu czy przejażdżki reniferami. Jak podaje oficjalna strona turystyczna Rovaniemi, latające renifery są zarezerwowane wyłącznie dla Świętego Mikołaja, bo „wymagają one eksperckich umiejętności jazdy, których opanowanie zajmuje wieki”
Mimo idyllicznej atmosfery podziemny park rozrywki Świętego Mikołaja w każdej chwili jest gotowy powrócić do swojej pierwotnej funkcji - schronu przeciwbombowego. Ma to szczególne znaczenie w państwie graniczącym z Rosją, która od kilku lat prowadzi inwazję na Ukrainę. Dziennikarka Trine Jonassen odnotowuje, że
Wykuty we wzgórzu o wysokości około 50 metrów (55 jardów), schron jest przystosowany do przetrwania bombardowań, ataku chemicznego lub nuklearnego i może pomieścić 3600 osób. Znajdują się w nim łóżka polowe, apteczki pierwszej pomocy, a nawet sprzęt do wykopania tunelu na powierzchnię w razie zawalenia się konstrukcji.
Jonassen zauważa, że chociaż większość przedmiotów związanych ze Świętym Mikołajem musiałaby zostać wyniesiona, niektóre zabawki ze sklepu z pamiątkami zostałyby zachowane dla dzieci szukających tam schronienia.