Przestrzenie publiczne nowej normalności

i

Autor: Archiwum Architektury Zielona szachownica przed Centrum Sztuki Galeria EL;  fot. Łukasz Kotyński/dzięki uprzejmości Centrum Sztuki Galeria EL

Przestrzenie publiczne nowej normalności

2021-06-29 20:29

Pandemia pokazała, że możliwa jest zmiana priorytetów dotyczących funkcjonowania miast i ich przestrzeni publicznych. Przyglądając się nowym trendom i proponowanym rozwiązaniom, przedstawiamy osobistą perspektywę autora – 15 miesięcy z życia urbanisty Michała Stangla w czasach pandemicznych obostrzeń.

Wiosna 2020. Lockdown. Razem z żoną pracujemy zdalnie, trzy córki uczą się w domu. Nowa normalność. Słoneczny dzień, przerwa w pracy. Jadę na rowerze do pracowni, odebrać pocztę. Na ulicy sąsiedzi obładowani zakupami. W maseczkach, ale widać uśmiechnięte oczy. Przez witryny dostrzegam twarze sprzedawców w sklepach i kawiarniach. Jadąc przez miasto, spotykam jeszcze kilku znajomych. Krótkie wyjścia stają się teraz atrakcją, cieszą przypadkowe spotkania. Utracona możliwość pobytu na zewnątrz okazuje się nagle bardzo cena, jak zdrowie we fraszce Kochanowskiego.O przestrzeni publicznej w mieście mówi się jako o miejscu spotkań, tych planowych i przypadkowych. Socjologowie podkreślają znaczenie tego typu kontaktów, widoku ludzi, których twarze znamy i z którymi możemy zamienić kilka słów. Takie „słabe więzi" są niezwykle ważne dla budowania kapitału społecznego i poczucia wspólnoty. Jan Gehl w swoich książkach szczegółowo omawia przestrzenie sprawiające, że tego rodzaju kontakty mogą zaistnieć. W skrócie: jadąc samochodem możemy kogoś zauważyć i ewentualnie się uśmiechnąć. Idąc pieszo lub jadąc rowerem, w gęstej tkance miejskiej, możemy się zatrzymać i porozmawiać. Jeśli przestrzeń jest bezpieczna, komfortowa, atrakcyjna i funkcjonalna, częściej wybierzemy spacer lub rower, częściej spotkamy ludzi, i w efekcie będziemy zdrowsi i szczęśliwsi.

Otwieranie i dystansowanie

Podczas pandemii na zewnątrz jest jednak niebezpiecznie. Mimo wszystko trzeba wyjść: do pracy, do sklepu czy po prostu, by nie zwariować. Dlatego na całym świecie w miastach zaczęto wprowadzać tymczasowe rozwiązania umożliwiające poruszanie się w przestrzeni publicznej z zachowaniem reżimu sanitarnego i dystansowania społecznego. Poszerzanie chodników i zakaz parkowania na nich czy zamykanie odcinków ulic dla ruchu samochodowego miały służyć przede wszystkim usprawnieniu poruszania się po mieście pieszo i na rowerze tym, dla których jest to niezbędne, jako alternatywa dla transportu publicznego. Stało się to możliwe m.in. dzięki obniżeniu natężenia ruchu ulicznego (więcej o mobilności w czasach pandemii pisaliśmy w „A-m” 2/2021 – przyp. red.). Jak dowodzą od lat urbaniści, promocja ruchu pieszego i rowerowego sprzyja też lokalnemu biznesowi: można zatrzymać się i zrobić zakupy, skorzystać z kawiarni, itp.

Czytaj też: Mobilność w mieście (po)pandemii |

Niedawno amerykańska organizacja NACTO zaproponowała wytyczne dotyczące adaptacji przestrzeni ulic podczas pandemii. To szesnaście różnych scenariuszy: od wykorzystania ulic na cele usług medycznych, przez poprawę warunków dla pieszych i rowerzystów, ogródki gastronomiczne oraz dostawy i odbiory, aż po bezpieczne przeprowadzanie zebrań czy protestów. Wskazówki te, przetłumaczone na dziewięć języków, można znaleźć na stronie www.globaldesigningcities.org. W wielu miejscach na świecie, w celu zachęcania do dystansowania społecznego, w przestrzeni publicznej oznacza się bezpieczną odległość dwóch metrów. Są to linie odpowiedniej długości, rastry czy szachownice, ale też bardziej kreatywne nanoszenie na posadzkach kół, sześciokątnych siatek, kolorowych szachownic, itp. Taśmami i kartkami znaczone są miejsca, gdzie nie wolno siadać. Pojawiają się też znaki i tablice przypominające o nakazie zachowania odległości i zakładania maseczek. A także tymczasowe rozwiązania sanitarne: umywalki, dozowniki płynu do dezynfekcji, itp.

KUP DOSTĘP