SDK4

i

Autor: Archiwum Architektury Zespół pawilonów części wschodniej od strony parku; na wprost budynek administracji, z lewej, za płotem – obórka dla zwierząt hodowlanych, w tle bloki osiedla Służew nad Dolinką. Fot. Marcin Czechowicz

Służewski Dom Kultury. Otwarta relacja z miejscem

2014-09-24 13:39

O atrakcyjności Służewskiego Domu Kultury decydują jego dwie najważniejsze cechy – otwarta relacja z miejscem i ogólnodostępność. Obie zostały wyrażone poprzez architekturę

Kilka lat temu w stolicy zaczęli dochodzić do głosu młodzi architekci, którzy mają do współczesnej Warszawy zaskakująco pozytywne podejście. Odbierają ją bez charakterystycznej dla wcześniejszych roczników frustracji, jakby stoicko pogodzili się z faktem, że i tak już nie przemienią chaotycznego miasta w spójną i harmonijną całość. Przestrzenna niedefiniowalność Warszawy wręcz ich fascynuje – w końcu wciąż można poszukać do niej klucza. Zrozumieli na przykład, iż wartością nie jest forma stolicy, bo tej uchwycić się nie da, ale różnorodna tożsamość miejsc, czasami nieczytelna, o pozacieranej narracji. A także to, co potrafi się dziać poza samą architekturą. Tym tropem poszli młodzi autorzy nowego domu kultury, który powstał obok bloków Służewa. Wyczuli, iż nawiązywanie do otoczenia, nawet poprzez architektoniczną polemikę z jego tępymi formami, byłoby nieporozumieniem. W zamian postanowili kawałek miasta oswoić, tworząc przestrzeń o innej jakości, nastroju, skali i sposobie funkcjonowania. Przy czym nie jest to oderwana historia. Inspiracją dla architektów stały się tradycyjne rolnicze siedliska, które 40 lat temu stanowiły o tutejszym krajobrazie. Autorzy wybrali tamtą opowieść o tym miejscu, jakby zapominając, co działo się potem. Efekt jest oczywiście intrygujący, przeskok dwóch sąsiadujących ze sobą światów i przestrzeni – radykalny. Faktyczną wartością jest jednak to, że na Służewiu powstała prawdziwie społeczna przestrzeń, która po prostu musi przyciągnąć ludzi i to nie tylko z sąsiedztwa.

O atrakcyjności domu kultury decydują jego dwie najważniejsze cechy – otwarta relacja z miejscem i ogólnodostępność. Obie zostały wyrażone poprzez architekturę. Wepchnięcie większości programu pod ziemię umożliwiło zaprojektowanie ponad poziomem terenu przeszklonych wolno stojących altanek o niewielkiej kubaturze i transparentnych wnętrzach, poprzez które widać pnie i korony otaczających drzew. Kameralna skala tych nadziemnych obiektów powoduje, że znajdująca się obok zagroda dla zwierząt wraz z ekologicznym placem zabaw stają się równoważną i integralną częścią zespołu. Całość przypomina gospodarstwo rolne, które jednak nie ma precyzyjnie zdefiniowanych granic. W parku znajdziemy jego kontynuację wyrażoną w różnych elementach zagospodarowania terenu – na przykład w nostalgicznie obrośniętym trzcinami drewnianym pomoście nad jednym z tutejszych stawów. Zmiany nastrojów, jakich doznajemy, idąc od strony betonowego blokowiska w kierunku pobliskiego parku, mijając po drodze zespół porozrzucanych budynków o na wskroś wiejskim charakterze, stanowią o unikalności tego miejsca. Przecinający założenie niewielki, zagłębiony plac przed głównym wejściem do domu kultury jest jedną z wielu ogólnodostępnych przestrzeni, jakie powstają tu pomiędzy kameralną zabudową i które powodują, iż to, co dzieje się w środku miesza się ze społecznym życiem na zewnątrz.

Opakowanie budynków modrzewiowym drewnem, które pozbawione impregnatów szybko spatynuje się w naturalny sposób, nadaje całości nieco skandynawski charakter. Ale nie brakuje tu też rozwiązań bardzo indywidualnych, trochę nawet odrealniających te obiekty, jak ciemny tartan pokrywający ściany sali wielofunkcyjnej czy widoczne na zewnątrz świetliki o nieregularnej geometrii. Miłośników dizajnu zainteresuje z kolei autorskie potraktowanie niektórych detali. Zwraca uwagę choćby elewacyjne drewno przechodzące ze ścian w wypełnienie balustrad. We wnętrzach odnajdziemy zabawę różnymi naturalnymi fakturami, co w domu kultury ma też wymiar edukacyjny. Swoisty manifest stanowi górujący nad kompleksem wiatrak zasilający oświetlenie zewnętrznego parkingu. W ostatnich latach wielu warszawiaków przesiadło się na rowery. Niespieszna jazda ścieżkami dla cyklistów i poprzez stołeczne zieleńce daje zupełnie inną percepcję miasta. Chaotyczna stołeczna architektura jedynie majaczy gdzieś w górze. W parkach tętni życie, nowe kluby i kawiarnie nad Wisłą pękają w szwach, ludzie jak chyba nigdy dotąd łakną miejskiego życia. To inne miasto niż jeszcze kilka lat temu. Treść lokalnych gazet i stołeczne wydarzenia świadczą o tym, iż zafascynowanie Warszawą, jej tożsamością i historią jest dziś większe niż kiedykolwiek. Nowy Służewski Dom Kultury – ogólnodostępny, bezpretensjonalny, odwołujący się do pewnej nostalgii i prostych archetypów, ekologiczny i przenikający się z przyrodą – fenomenalnie wpisuje się w ten klimat. Wiszące nad nim blokowisko niczego nie psuje. Było tu, więc niech stanie się swojską częścią miejskiej opowieści, do której życie dopisuje ciąg dalszy.