Wejście od podwórza: rozmowa z Izą Rutkowską

i

Autor: Archiwum Architektury Iza Rutkowska podczas konsultacji społecznych w ramach akcji Przestrzenie integracji. Czy BWA musi być budynkiem?; fot. Maciej Landsberg/archiwum Izy Rutkowskiej

Wejście od podwórza: rozmowa z Izą Rutkowską

2021-06-29 20:13

Architekci zbytnio otaczają się profesjonalnymi makietami i technicznymi rysunkami, żeby zbliżyć się do ludzi, tak jak ja to robię – na spontanie, przebierając się na przykład za cegłę. Artystka Iza Rutkowska w rozmowie z Agatą Twardoch o współprojektowaniu polskich miast wraz z ich mieszkańcami, dawniej i w czasach pandemii.

Agata Twardoch: Kim jesteś?Iza Rutkowska: Wypracowanie tej nazwy trochę mi zajęło, ale definiuję się jako artystka, która współprojektuje przestrzenie wspólnie z użytkownikami. Używam narzędzi z pogranicza dizajnu, sztuki performatywnej i architektury. Najbliższe są mi działania w dziedzinie architektury, ale z zastosowaniem innych metod niż te wykorzystywane przez architektów. Architektura jest dla mnie narzędziem do budowania więzi społecznych; na pierwszym planie stawiam zawsze jej aspekt społeczny. Pod pretekstem projektowania przestrzeni staram się jednoczyć ludzi i tworzyć warunki, by mogli się lepiej poznać. To jest prawdziwy cel moich działań, a nie ładne podwórko. Ładne podwórko może być efektem ubocznym.Czyli jesteś artystką od kształtowania relacji międzyludzkich?Częściowo tak. Czuję się artystką od kształtowania przestrzeni, w których ludziom może się lepiej współżyć ze sobą. Forma tych miejsc jest dla mnie jako twórcy równie ważna, ale tworzę ją w oparciu o budowanie relacji międzyludzkich.Jedną z Twoich najważniejszych prac, o której często wspominasz i która doskonale spełnia te założenia jest Podwórko im. Wszystkich Mieszkańców. Opowiedz, jak rozpoczął się ten proces i co spowodowało, że zajęłaś się podwórkiem na wrocławskim Przedmieściu Oławskim.Do Wrocławia zostałam zaproszona w ramach Europejskiej Stolicy Kultury jeszcze przed działaniami głównymi, czyli w 2015 roku. Dostałam bardzo dużą swobodę, jeżeli chodzi o wybór lokalizacji i formy aktywności. Jedynie zasugerowano mi dzielnice, gdzie powinnam znaleźć lokalizację. Wiedziałam też, że moje działanie ma być częścią programu Wrocław – wejście od podwórza, którego założeniem jest to, by artyści wchodzili w interakcje z mieszkańcami. Zaproponowałam wtedy interaktywną instalację, ułatwiającą im integrację – dmuchanego i składanego z wielu elementów jeża. Poszukując miejsca zauważyłam, że mieszkańcy w ramach podwórek zazwyczaj się nie znają, mimo że mieszkają tak blisko siebie.

KUP DOSTĘP