Wiezowce_010MC

i

Autor: Archiwum Architektury Panorama centrum Warszawy. Od lewej wieżowiec zespołu Złote Tarasy, Złota, Pałac Kultury i Nauki, InterContinental, Rondo 1, Warszawskie Centrum Finansowe, Warsaw Trade Tower, Spektrum, hotel Westin, Cosmopolitan i PZU Tower. Fot. Marcin Czechowicz

Polityka wysokościowa władz Warszawy

2014-09-30 23:02

Brak planów prowadzi do wolnej amerykanki lokalizacyjnej, co oznacza, że wysokościowce w warszawie powstają na podstawie „wuzetek”. W ten sposób zrealizowano zarówno Złotą, jak i Cosmopolitan, a także inne wieżowce w okolicy

Od wieków jednym ze sposobów postrzegania (i oceny!) miast, jest widok ich sylwety. W ikonografii Warszawy szczególne miejsce zajmują powszechnie znane i cenione obrazy Canaletta. Jednak nawet zniszczenia wojenne nie zmieniły tak zasadniczo utrwalonej w nich panoramy jak dar Stalina, który od połowy lat 50. ubiegłego wieku góruje nad stolicą Polski. W tamtym czasie tylko nieliczni ośmielali się dyskutować z tą dominantą (i dominacją ją sankcjonującą). Znacznie więcej krytyki wywołały późniejsze wysokościowce: Intraco I na Stawkach z 1975 roku i Błękitny Wieżowiec przy placu Bankowym (1976-1991) – dwa kolejne zgrzyty w historycznej panoramie miasta.

Rozstrzygnięcie konkursu na koncepcję Zachodniego Rejonu Centrum Warszawy w 1970 roku oraz pierwsze realizacje na jej podstawie (dwa smukłe biurowce na południe od Al. Jerozolimskich) zdawały się zapowiadać co najmniej złagodzenie dominanty Pałacu. Tymczasem gmach nadal króluje nad miastem, a do tego od prawie dekady jest chroniony jako zabytek. O jego trwaniu przesądził wynik międzynarodowego konkursu z 1992 roku, rozstrzygniętego dość paradoksalnie w burzliwym okresie polskiej transformacji, gdy Pałac wydawał się najbardziej zagrożony. Warto przy tym pamiętać, że konkursowa koncepcja, później zresztą wielokrotnie zmieniana, pomimo że honorowała centralne położenie budynku, jednocześnie osłabiała jego dominację. Proponowała skupienie wieżowców, które w konsekwencji miałyby tworzyć w sylwecie miasta całkiem nową, grupową dominantę urbanistyczną. Przed zasłonięciem ocaliła jednak Pałac ekipa ówczesnego prezydenta Warszawy, w marcu 2006 roku ustalając w planie miejscowym jego bezpośredniego otoczenia limit wysokości zabudowy od 24 do 36 metrów (zresztą wbrew opinii prawie połowy członków miejskiej komisji urbanistyczno-architektonicznej, którzy popierali realizację wieżowców w sąsiedztwie)! Zrezygnowano też ze sporządzenia planu rejonu pomiędzy ul. Emilii Plater i al. Jana Pawła II (dawniej zwanego Dzikim Zachodem), dopuszczając tam wolną amerykankę lokalizacyjną, czyli zabudowę wysokościową na podstawie wuzetek. W ten właśnie sposób zaprojektowano i zrealizowano zarówno tzw. Żagiel Daniela Libeskinda, jak i Cosmopolitan Helmuta Jahna, a także inne budynki wieżowe w okolicy (Rondo 1 czy hotel InterContinental). Ta decyzja planistyczna oraz decyzje projektowe zostały wkrótce usankcjonowane przez zapisy w dokumencie określającym politykę przestrzenną Warszawy: Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego uchwalonym w październiku 2006 roku, według którego w obszarze dookoła PKiN należy budować ze średnią wysokością 30 metrów, natomiast już po zachodniej stronie ul. Emilii Plater – powyżej 30 metrów (nie określając przy tym ani tam, ani gdziekolwiek w całym mieście innego wyższego granicznego parametru zabudowy). Co prawda pod presją UNESCO, w celu ochrony widoku Starówki, w Miejskiej Pracowni Planowania Przestrzennego i Strategii Rozwoju opracowano wówczas analizę możliwości lokalizacji budynków wysokościowych na obszarze Śródmieścia, jednak – wbrew obietnicom – do dziś nie wykorzystano wynikających z niej wniosków do uzupełnienia polityki przestrzennej Warszawy (na przykład limitów ustalanych inaczej niż tylko powyżej 30 metrów)

Zmiany Studium wprowadzone w październiku 2010 roku dopuściły jednak możliwość zabudowy powyżej 30 metrów w pobliżu Pałacu (za wyjątkiem parku Świętokrzyskiego), ale też bezpośrednio na północny zachód od pl. Grzybowskiego. Uchwalony równocześnie nowy plan miejscowy otoczenia PKiN ustalił z kolei, że po wschodniej stronie ul. Emilii Plater, a więc w jego bezpośrednim sąsiedztwie, będą mogły powstać trzy wieżowce, a bliżej Al. Jerozolimskich – dwa kolejne, nieco niższe. Ten asymetryczny względem Pałacu układ przestrzenny, jeśli zostanie zrealizowany, osłabi jego dominację w sylwecie miasta. Jeśli, bo jak dotąd, ponad trzy lata po zmianie polityki wysokościowej, nic nie zapowiada jakiejkolwiek inwestycji w granicach planu z zabytkowym Pałacem w centrum. Tymczasem nowe wieżowce projektowane są w innych częściach ścisłego centrum tradycyjnie na podstawie decyzji o warunkach zabudowy. Żeby było śmieszniej (?), prasa ujawniła, że wysokości tak lokalizowanych budynków ustalają najbliżsi współpracownicy prezydent Warszawy przez… głosowanie! Tak więc coś, co niegdyś wydawało się niemożliwe, stało się w stolicy powszechną praktyką, a kreowany w ten sposób chaos – jej nową tożsamością, w której niektórzy dopatrują się nawet pewnych wartości. Rejon Dzikiego Zachodu pozostaje bez planu, pomimo że we wspomnianej analizie napisano o nim m.in. Pasmo Zachodnie zagrożone jest procesem nadmiernego zagęszczenia zabudowy o najwyższym pułapie wysokości oraz zatarciem się urbanistycznej struktury centralnego obszaru City (…). Jeszcze peerelowski początek pokonkursowej realizacji Zachodniego Rejonu Centrum Warszawy jest w pewnym stopniu kontynuowany prostokreślnością wspomnianych budynków hotelu InterContinental, Rondo 1 i wcześniejszego Warszawskiego Centrum Finansowego, ale wyłamuje się z tego porządku (niewysoki na szczęście) kompleks Złotych Tarasów i – przede wszystkim – Żagiel.

Zdaje sobie z tego sprawę także Libeskind, który niegdyś stwierdził, że nie miał przecież wpływu na lokalizację swojego ikonicznego (w oczekiwaniach i w intencjach) budynku. Tymczasem prosty i smukły apartamentowiec Jahna, pomimo że zdegradował historyczną dominantę pl. Grzybowskiego (kościół Wszystkich Świętych), dość udanie zamyka oś ul. Emilii Plater, przy której wschodniej stronie docelowo stanąć mają przecież następne wysokościowce. Ale czy nie lepiej, aby w tym miejscu wznosił się bardziej wyrazisty Żagiel, a Cosmopolitan towarzyszył w miarę prostemu InterContinentalowi? Tylko do tego trzeba świadomego kształtowania przestrzeni i sylwety miasta przez plany, a nie arbitralnych decyzji, ignorujących kontekst. I nie naprawią tego wysiłki nawet najlepszych architektów. Ład jest bowiem rezultatem planowania, zaś chaos – ambicji aroganckich władz.