Absolutny unikat, który niemal wyburzono. Tak białołęcki świdermajer odzyskał piękno

Drugiego takiego budynku na Białołęce po prostu nie ma. Ten też miał zresztą zniknąć. Patrząc dziś na odnowioną perełkę stylu świdermajer, aż trudno uwierzyć, że była to rudera przeznaczona do rozbiórki. Historię tego, jak udało się ocalić wyjątkowy zabytek na warszawskiej Białołęce, prezentujemy w cyklu „Metamorfozy na Plus”.

Patodeweloperka w Wieliszewie

Spis treści

  1. Białołęcki świdermajer przy Fletniowej 2. Udana misja ratunkowa
  2. Perełka zapomniana i niechciana. Miasto pozbyło się jej łatwo
  3. Na ratunek świdermajerowi ruszają społecznicy, media i miejskie służby
  4. Miliony na mozolną dłubaninę. Efekt? Imponujący
  5. Oliwkowa farba i nowe okna. Białołęcki świdermajer edukuje
  6. Inne „Metamorfozy na Plus”. Zobacz najbardziej spektakularne przemiany!

Białołęcki świdermajer przy Fletniowej 2. Udana misja ratunkowa

Stylu świdermajer nikomu przedstawiać nie trzeba, ale w pierwszej chwili raczej mało kto kojarzy go z Białołęką. Charakterystyczne drewniane budynki z malowniczymi werandami powstawały raczej na południe od Warszawy, m.in., jak sama nazwa wskazuje, w rejonie rzeki Świder. Już samo to czyni willę przy Fletniowej 2 obiektem absolutnie wyjątkowym – to jedyny taki budynek w promieniu wielu kilometrów i jeden z nielicznych zabytków młodej dzielnicy, która powszechnie kojarzona jest raczej z błyskawicznie rosnącymi osiedlami, kiepskim dojazdem i fatalną urbanistyką.

A przecież tak mało brakowało, żeby unikatowy białołęcki świdermajer przestał istnieć. Nadgryzioną zębem czasu ruderę już kilka dekad temu przeznaczono do rozbiórki. To, że dziś istnieje i znów lśni dawnym blaskiem, jest zasługą udanej misji ratunkowej, a konkretnie owocnej, wieloletniej współpracy między właścicielem, społecznikami i służbami miejskimi. W czasach, gdy bezcenne zabytki równie często płoną co doczekują się remontu, takie historie sukcesu tym bardziej warto nagłaśniać.

– W cyklu „Metamorfozy na Plus” prezentujemy przedsięwzięcia, dzięki którym zapomniane historyczne obiekty i wnętrza otrzymują drugie życie za sprawą pasjonatów, racjonalnych biznesmenów, rzetelnych samorządowców, czy wreszcie – niespokojnych dusz... Wszyscy oni ożywiają dzięki swoim wizjom dorobek umysłów i rąk pokoleń architektów, inwestorów i budowniczych, którzy na placu budowy zostawili przed laty nadzieję, że ich dzieło ucieszy w odległej przyszłości jeszcze niejedno oko…

Perełka zapomniana i niechciana. Miasto pozbyło się jej łatwo

Drewniana willa przy ul. Fletniowej 2 w Warszawie to pozostałość po niezrealizowanym marzeniu. Konkretnie – marzeniu rejenta Krzysztofa Kiersnowskiego, który na przełomie XIX i XX w. chciał stworzyć konkurencję dla otwockiego uzdrowiska. Na terenie ówczesnej wsi Płudy planował liczne obiekty dla kuracjuszy, z których białołęcki świdermajer miał być jednym z pierwszych. Pojawiały się nawet plany dociągnięcia w te okolice tramwaju z Warszawy. Na marzeniach i planach się jednak skończyło.

Wybudowana ok. 1900 r. willa nie doczekała się towarzyszek, ale los początkowo się do niej uśmiechał. Do lat drugiej wojny światowej podmiejski dom letniskowy dotarł bez szwanku, a i samą wojnę przetrwał z minimalnymi tylko uszkodzeniami (ślady po kulach można dostrzec gdzieniegdzie do dziś). Kłopoty zaczęły się w PRL-u. Znacjonalizowany budynek przeznaczono na mieszkania komunalne, co w tamtych czasach w praktyce oznaczało, że o jakimkolwiek remoncie można na długo zapomnieć. W latach 80. stan willi był już tak zły, że w wydanej wówczas ekspertyzie technicznej zalecono rozbiórkę budynku.

Do rozbiórki ostatecznie nie doszło, jednak jej widmo wisiało nad willą przy Fletniowej jeszcze długo. Losy budynku po 1989 r. były równie typowe, jak za PRL-u: na fali masowej prywatyzacji zasobu komunalnego miasto czym prędzej pozbyło się rudery, a nowych właścicieli nie było stać na remont. Gdy w 2009 r. obiektem zainteresowała się „Gazeta Wyborcza”, prywatny właściciel nosił się z zamiarem wyburzenia go na podstawie pozwoleń na rozbiórkę jeszcze z lat 80.

Świdermajer przy ul. Fletniowej 2 w Warszawie – przed remontem

i

Autor: Wikimedia Commons/Maksymilian Lubbe/CC PL, CC BY-SA 3.0 Świdermajer przy ul. Fletniowej 2 w Warszawie – przed remontem

Na ratunek świdermajerowi ruszają społecznicy, media i miejskie służby

Fakt, że białołęcki świdermajer wciąż istnieje, zawdzięczamy właśnie ówczesnemu zainteresowaniu sprawą mediów oraz społeczników. W akcję ratowania budynku zaangażowały się liczne lokalne organizacje społeczne, w tym Fundacja AVE. Dzięki intensywnym działaniom społeczników willa została wpisana do rejestru zabytków w dniu 22 stycznia 2010 r. Oznaczało to, że przynajmniej formalnie jest chroniona przed rozbiórką, choć oczywiście nie rozwiązywało to problemu braku funduszy na remont. Kolejne lata mijały, stan zabytku się pogarszał.

W 2017 r. w związku z brakiem działań ze strony właściciela obiektu Stołeczny Konserwator Zabytków wydał decyzję nakazującą przeprowadzenie najpilniejszych prac

– podaje warszawski Urząd Miasta.

Na szczęście w ślad za nakazem remontu poszło wsparcie ze strony urzędników, dzięki któremu właściciel mógł złożyć wniosek o dofinansowanie. I zrobił to, co wcale nie było takie oczywiste – nie brakuje wszak w Polsce zabytkowych budynków, które latami niszczeją nawet mimo nakazu remontu lub wręcz są nielegalnie wyburzane (jak zabytkowy dwór na Wyczółkach w Warszawie). Tu jednak w ratowanie obiektu zaangażowały się wszystkie strony, dzięki czemu jeszcze w tym samym roku rozpoczął się rozłożony na etapy remont konserwatorski świdermajera na Białołęce.

Świdermajer przy ul. Fletniowej 2 w Warszawie – podczas remontu

i

Autor: BSKZ/UM Warszawa, Materiały prasowe Świdermajer przy ul. Fletniowej 2 w Warszawie – podczas remontu

Miliony na mozolną dłubaninę. Efekt? Imponujący

W momencie rozpoczynania remontu wydawało się, że niewiele uda się ocalić z oryginalnej substancji. Stan budynku był zły – zawalona ściana północna, przesiąknięte wilgocią drewno toczone przez grzyb, utracone przez lata detale stolarki. Na szczęście w toku prac okazało się, że jest nieco lepiej, niż się obawiano.

Prace rozpoczęto w 2017 r. od fasady budynku. Do 2020 r. udało się jeszcze zrekonstruować ścianę północną oraz częściowo wyremontować elewację południową. Z budżetu miasta płynęły kolejne dotacje: 465 tys. zł w 2017 r., 461 tys. zł w 2018 r., 346 tys. zł w 2019 r. Budynek stopniowo odzyskiwał pierwotny wygląd i funkcjonalność. Osuszono i zaizolowano piwnice, wymieniono więźbę dachową, podbito fundamenty. W momencie wybuchu pandemii zabytek miał już też odtworzone dwie werandy.

Zdegradowane elementy konstrukcji werand zostały wymienione odtworzeniowo. Natomiast elementy drewniane w dobrym stanie technicznym zarówno konstrukcyjne jak i ozdobne, zostały ręcznie oczyszczone, odgrzybione i wzmocnione, a następnie wróciły w swoje pierwotne miejsce

– podawali urzędnicy. Kilka miesięcy później donoszono o szczęśliwym odkryciu: na parterze ryzalitu ściany południowej po zdjęciu szalówki znaleziono doskonale zachowany fragment oryginalnej izolacji z gliny. Po zabezpieczeniu pozostawiono go na pamiątkę, zaś ścianę ocieplono od wewnątrz płytami trocinowymi.

W 2021 r. osiągnięto kolejny kamień milowy: zakończono remont wszystkich elewacji i pokryto dach nową blachą tytanowo-cynkową. Bryła budynku odzyskała pierwotny kształt. Miasto pisało:

Zdobienia z frezowanych listew, ażurowych ornamentów oraz fałszywe okienka i liczne sterczyny dają imponujący efekt. Dekoracyjna forma budynku przypomina otwockie świdermajery.

Świdermajer przy ul. Fletniowej 2 w Warszawie – podczas remontu

i

Autor: BSKZ/UM Warszawa, Materiały prasowe Świdermajer przy ul. Fletniowej 2 w Warszawie – podczas remontu

Oliwkowa farba i nowe okna. Białołęcki świdermajer edukuje

Do końca 2021 r. przeprowadzono ostatnie prace konieczne, by przywrócić willi przy Fletniowej dawny blask. W budynku wstawiono nowe okna, zaś elewacje pomalowano na oryginalny oliwkowy kolor, ustalony na podstawie zachowanych śladów farby. Już 12 stycznia 2022 r. w budynku gościli młodzi ludzie kształcący się na specjalistów od renowacji architektury. Podczas warsztatów edukacyjnych mieli okazję na własne oczy zobaczyć, jak wygląda remont zabytku oraz porozmawiać z jego wykonawcą.

Przywracanie białołęckiemu świdermajerowi blasku wciąż trwa – kolejne lata upłynęły na wciąż trwającym remoncie wnętrz. Pełny koszt nie jest jeszcze znany, ale tylko do 2021 r. miasto dofinansowało prace kwotą ponad 1,4 mln zł. Warto tę kwotę przytoczyć, żeby po raz kolejny przypomnieć, że ratowanie zabytków nie jest ani proste, ani szybkie, ani tanie. Żeby przedsięwzięcie zakończyło się sukcesem, potrzeba dobrej woli wielu stron, wieloletniej współpracy oraz niemałych pieniędzy. Tym bardziej warto więc docenić historie z happy endem – takie jak ta.

Świdermajer przy ul. Fletniowej 2 w Warszawie – po remoncie

i

Autor: BSKZ/UM Warszawa, Materiały prasowe Świdermajer przy ul. Fletniowej 2 w Warszawie – po remoncie

Inne „Metamorfozy na Plus”. Zobacz najbardziej spektakularne przemiany!

W naszym cyklu „Metamorfozy na Plus” odwiedzamy miejsca, w których współcześni wizjonerzy i inwestorzy przywracają do świetności dorobek swoich poprzedników. Do tej pory zwróciliśmy uwagę m.in. na takie obiekty jak odrestaurowane dworce kolejowe, pałace, dworki, budynki fabryczne, świątynie, kamienice i domy jednorodzinne.

Chcesz zobaczyć więcej niezwykłych przemian budowli z całej Polski? Poznaj inne artykuły z cyklu „Metamorfozy na Plus”.

Architektura-murator. Podcast 30/30
Polski pawilon na Biennale Architektury w Wenecji. Świetny, potrzebny czy zbyt błahy?
Video Player is loading.
Czas 0:00
Czas trwania 0:00
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Pozostały czas 0:00
Â
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • subtitles off, selected
      Reklama
      Architektura Murator Google News