Nazwa obiektu | Centrum Żydowskie Oszpicin |
Adres obiektu | Oświęcim, pl. ks. J. Skarbka 5 |
Autorzy | NArchitekTURA – architekci Bartosz Haduch, Łukasz Marjański; Imaginga Studio – architekt Magdalena Poprawska |
Generalny wykonawca | Imaginga Studio – architekt Magdalena Poprawska |
Inwestor | Centrum Żydowskie w Oświęcimiu |
Powierzchnia użytkowa | 283.0 m² |
Powierzchnia całkowita | 368.0 m² |
Kubatura | 933.0 m³ |
Projekt | 2012-2013 |
Data realizacji (początek) | 2014 |
Data realizacji (koniec) | 2015 |
Na potrzeby Centrum zaadaptowano dawną synagogę i dwa sąsiadujące z nią domy. To, co od razu przykuwa dziś uwagę, to stojący na placu przed budynkami obelisk – trójkątny graniastosłup z zardzewiałej, częściowo przeszlifowanej blachy. Przez okrągłe otwory można zajrzeć do środka, a tam dostrzec fragmenty wiersza Wisławy Szymborskiej, kadry komiksowej opowieści o oświęcimskich Żydach i cienie liter wycięte w blasze, układające się w napis Oszpicin, jak w języku jidysz określa się Oświęcim.
Poszczególne pomieszczenia noszą wiele mówiące nazwy: „Początki”, „Galicja”, „Między Wojnami”, „Zagłada”, „Polska Ludowa” i „Pamięć”. Autorzy z niezwykłym wyczuciem poruszają się w historycznej materii. Tam, gdzie jest to potrzebne, utrzymują całe wnętrze w bieli, wyznaczając jedynie pasy multimedialnych ekspozycji. Tam, gdzie mamy do czynienia z dawną przestrzenią synagogi, ingerencje ograniczają do minimum, pozwalając odbiorcy podziwiać działanie czasu widoczne na przykład w odciskach i plamach po zdjętych ze ściany obrazach czy w startych do surowego drewna deskach podłogi.
Projekt ma bardzo czytelny i konsekwentnie zrealizowany koncept. Widz prowadzony jest po wnętrzu przez „spatynowane”, metalowe graniastosłupy, będące ekspozytorami, a zarazem ramionami Gwiazdy Dawida, które wskazują różne kierunki emigracji oświęcimskich Żydów. Kolejne mają powstać w różnych punktach miasta, jako nawiązanie do historii jego żydowskich mieszkańców.
Zachwycająca jest przy tym precyzyjna nieoczywistość uzyskanej przestrzeni. Z jednej strony mamy idealnie dopasowane do wysokości drzwi i okien przecięcia łuków dobudowanych sklepień i ścian, matematycznie podziały wszystkich elementów czy niewidoczne mocowania pochwytu przecinającego białą linią stare schody, z drugiej zaś zabawy światłem i cieniem, które sprawiają, że w określonych porach dnia na ścianach pojawiają się i znikają odbite napisy.
Zwraca uwagę także obsesyjnie powracający motyw otworów soczewek, przez które dostrzegamy ukryte treści i obrazy, iluzjonistycznie schowane w ścianach wieszaki małej szatni czy ukazującą upływ czasu patynę na metalu, w części zeszlifowaną do lustrzanej powierzchni, w której możemy się przejrzeć.
Skromność i pokora wobec zachowanych budynków zaowocowała powstaniem miejsca, w którym stare harmonijnie łączy się z nowym. Niezwykła jakość tej przestrzeni wymyka się zarówno słowom, jak i obiektywowi aparatu – mam nadzieję, że przynajmniej część z milionów odwiedzających co roku Auschwitz będzie mogła zobaczyć Centrum i dzięki niemu oprócz obrazu niemieckiej fabryki śmierci wynieść wspomnienie spokojnego miasta, gdzie Polacy i Żydzi żyli obok siebie przez setki lat.