Nazwa obiektu | Dom po Drodze |
Adres obiektu | centralna Polska |
Autorzy | Robert Konieczny – KWK Promes, architekt Robert Konieczny |
Współpraca autorska | architekci Katarzyna Furgalińska, Izabela Kaczmarczyk, Dorota Żurek, Piotr Tokarski, Magdalena Adamczak, Aleksandra Stolecka |
Architektura wnętrz | Robert Konieczny – KWK Promes |
Architektura krajobrazu | Robert Konieczny – KWK Promes |
Konstrukcja | Zbigniew Błaszczak, Krzysztof Hibner |
Inwestor | prywatny |
Powierzchnia terenu | 7136.0 m² |
Powierzchnia zabudowy | 242.0 m² |
Powierzchnia użytkowa | 599.0 m² |
Powierzchnia całkowita | 697.0 m² |
Kubatura | 1815.0 m³ |
Projekt | 2008 |
Data realizacji (początek) | 2011 |
Data realizacji (koniec) | 2016 |
Koszt inwestycji | nie podano kosztu inwestycji |
Co znajdziesz w artykule:
1. Pośrodku działki – o projekcie Domu po Drodze Robert Konieczny2. Dom niczym organizm – o Domu po Drodze Ewa Kuryłowicz3. Dom w krajobrazie – o Domu po Drodze Ewa P. Porębska4. Film o Domu po Drodze – Robert Konieczny objaśnia ideę projektu
Pośrodku działki – o projekcie Domu po Drodze Robert Konieczny
Przepiękna, olbrzymia działka z plażą nad rzeką. Zatrzymujemy się nad skarpą, a właściciel mówi, że dom chce mieć dokładnie w tym miejscu. Potem jedziemy do jego mieszkania z widokiem na tę samą rzekę, gdzie rysuje rzut. Rozglądam się i okazuje się, że to rzut mieszkania, w którym siedzimy. Odpowiedziałem, że można ten dom lepiej rozwiązać, a on na to, że możliwe, ale nie chce ryzykować, bo mu się tu dobrze mieszka. Więc mówię, że skoro chce mieć to samo, to niech mu to zaprojektują jego architekci, bo jest deweloperem, będzie miał taniej.
Odpowiedział, że chce, bym ja to zrobił, ale żeby to było tak, jak narysował. Na domiar złego pokazywał mi jeszcze propozycje, jak miałoby to wyglądać z zewnątrz – jakieś beznadziejne schronisko z lat 80. Zależało mu też, aby pokój dzienny był na piętrze, odcięty od działki. I nagle poskładało się wszystko. Pojawił się pomysł, że skoro dom ma być na środku działki, to potrzebna będzie do niego droga, i że cały ten nieciekawy zamysł przestrzenny ta droga owinie, stając się de facto domem.
Stąd pomysł wstęgi ciągnącej się przez cały teren: od wjazdu biegnie jako droga, potem zawija się, formując stropy i ściany, opakowując wnętrza, a następnie się rozwija, tworząc szeroką rampę łączącą wyniesiony salon z poziomem ogrodu. Dalej meandrując miękko, biegnie po skarpie w stronę rzeki. W efekcie salon na piętrze ma kapitalny widok i wygodne zejście do ogrodu. Gdyby nie te, wydawałoby się, absurdalne wymagania klienta, nie byłoby Domu po Drodze.
Dom niczym organizm – o Domu po Drodze Ewa Kuryłowicz
Architektura ma w sobie elementy zdrowego rozsądku, intelektu i wyobraźni (Eugene Victor Walter Placeways: A Theory of the Human Environment, Chapel Hill, NC, University of North Carolina Press, 1977, str. 44).
Dom jednorodzinny to zadanie, gdzie rozpoznanie potrzeb, które rozsądek, intelekt i wyobraźnia architekta mają dostosować do użytkownika, jest możliwe podczas bezpośrednich rozmów z klientem, co nie ma miejsca w projektach, gdzie odbiorca nie jest tak określony. W twórczości Roberta Koniecznego element zdrowego rozsądku i oczywistość najprostszych rozwiązań stanowią cechy charakterystyczne i w oparciu o to, jak i o bezsprzeczny, wielkiej klasy talent, jego dorobek zyskuje rosnące uznanie, z pożytkiem dla pozycji polskiej architektury również na arenie międzynarodowej.
Większość dokonań architekta to domy jednorodzinne. Od Domu Outrialnego („A-m” 08/2008), w którym przestrzeń zajęta przez rodzinę współistnieje z miejscem zajętym przez samochód (ważne narzędzie w kontakcie ze światem), poprzez Living-Garden House („A-m” 05/2015), znikający w przestrzeni otaczającego go ogrodu, aż do własnego domu w Brennej („A-m” 12/2015), pokazuje on siłę prostych, jednoznacznych założeń projektowych, które decydują o znaczeniu, jakie niosą i tworzą te obiekty. Znaczeniu nie w sensie jakichkolwiek informacji, stosowanych przez autora w sketchupowych sekwencjach, które prezentowałyby drogę, jaką podążał, formułując projekt danego domu, a znaczeniu, które należałoby rozumieć jako metaforę przyswajalną przez mieszkańców.
Można było na przykład założyć, że poprzez zamieszkiwanie w Domu Bezpiecznym („A-m” 12/2009) jego użytkownicy konstruowali sobie obraz świata, w którym budynek był ekspresją tego, co dla nich oznaczało bezpieczeństwo. W przypadku domu własnego w Brennej podziw budzi jedność intelektualnej warstwy metaforycznej z jakością doświadczanej przestrzeni, gdzie ikoniczna bryła,maleńka w potędze otaczającego pejzażu i ustępująca przed siłami przyrody, pozwala mieszkańcom czuć stale, że stanowią z naturą jedność. Lakoniczność tej obserwacji, pomysł na przyznanie pierwszeństwa spływającej po zboczu wodzie, pozwoliły w efekcie uzyskać przekaz niezwykle jednoznaczny, dotyczący hierarchii mocy, pozbawiony jakiegokolwiek dydaktyzmu. Budynek i jego użytkownicy z naturą się nie siłują, a współpracują. Mieszkając w tak określonej przestrzeni, czują i doceniają swoje w niej miejsce.
W przypadku realizacji kolejnego domu, nazwanego „po Drodze”, usytuowanego na pięknej skarpie nad Wisłą, odczytywanie metafory opisującej, sposobu narodzin przestrzeni i determinującej powstałe w oparciu o nią znaczenia, zatrzymuje się. Zawijająca się „wstążka”, z kulminacją w formie budynku, łącząca różne obiekty na trasie od wjazdu na działkę aż do rzeki – bramę, garaż, rampę wejściową, dom i jego taras – nie kreuje niestety wiele więcej niż efektowne opakowanie.
Użyta i nazwana metafora nie jest przetworzona w jakikolwiek konstrukt, który by nadawał unikalne znaczenie przestrzeni w ten sposób zbudowanej. Nie chodzi tu bynajmniej o modernistyczną spójność zewnętrza z wnętrzem. Architektura bowiem to nie tylko forma i przestrzeń, choć trzeba przyznać, że zewnętrzna forma obiektu jest niezwykle wdzięczna. Architektura, i to jest jej najważniejsza rola, daje szansę wytwarzania znaczeń, które w pewien sposób ucieleśnia. W ten sposób oferuje człowiekowi możliwość identyfikacji z miejscem. Dom nie jest maszyną do mieszkania. Nie wystarczy, by był zamknięty w określoną bryłę, wyposażony w odpowiednie pomieszczenia i urządzenia dla konkretnych aktywności.
Dom jest organizmem i jako taki jest systemem żyjącym; jest żywym związkiem z otoczeniem nie tylko na płaszczyźnie widoków z okien, a tu są piękne, ale przede wszystkim na płaszczyźnie wszystkich zmysłów, na polu stale budowanej świadomości i zrozumienia miejsca. Zrozumienie to przekłada się na reprezentację w umyśle użytkownika. A reprezentacja nie może być stałym symbolem, musi być żywą metaforą. Szpary między zwojami wstążki, jej kontury, nie mają żadnego odbicia w przestrzeni wewnątrz budynku, nie ułatwiają odczucia rozgrywającego się wokół spektaklu przyrody.
Ślady krawędzi wstążki na stropie nie odnoszą się do kształtu i proporcji wnętrz w żaden sposób. Dom, niczym telewizor, otwiera się na rzekę statycznym ekranem z jej, co prawda zawsze zmiennym, ale pokazanym beznamiętnie w relacji do podziałów wewnątrz, krajobrazem.
Autor w jednej z relacji o projekcie Domu po Drodze,
opisując zdeterminowanie inwestora, który narzucił
taką aranżację, mówi, iż dyspozycja przestrzeni jest
kompromisem, który mógł zawrzeć. Chyba jednak
szkoda, że się zgodził… Ale z zewnątrz wygląda pięknie.
Autor w jednej z relacji o projekcie Domu po Drodze,opisując zdeterminowanie inwestora, który narzuciłtaką aranżację, mówi, iż dyspozycja przestrzeni jestkompromisem, który mógł zawrzeć. Chyba jednakszkoda, że się zgodził… Ale z zewnątrz wygląda pięknie.
Dom w krajobrazie – o Domu po Drodze Ewa P. Porębska
Czy ludzie naprawdę mogą gdzieś żyć, nie robiąc bałaganu? – pyta Witold Rybczyński w znanej książce Dom. Krótka historia idei. W przypadku Domu po Drodze pytanie brzmiałoby raczej – czy i na jak długo można przyrodę utrzymać w wymownym dystansie?
Malownicza wstęga ciągnie się od wjazdu, zaplata w centrum działki i spływa do rzeki. Precyzyjnie odcina strefę architektury od strefy przyrody, choć ta stara się zakłócić idealną biel na wszelkie możliwe sposoby – nagrzane od słońca płaszczyzny przyciągają gromady owadów, drobne liście tworzą własne, nietrwałe, bo szybko sprzątane kompozycje.
Kształt domu widać w pełni dopiero z lotu ptaka; ale nawet spacer po betonowej białej drodze sprawia, że jesteśmy tym obiektem od początku zaintrygowani. Budowanie wizualnych napięć, komponowanie architektury tak, by wydobywała nieoczywiste walory krajobrazu, jest wynikiem coraz bardziej świadomego własnych możliwości projektanta, którego kolejne, coraz ciekawsze realizacje pozostawiają nas w niecierpliwym oczekiwaniu na ciąg dalszy.