Nazwa obiektu | Pracownia artysty |
Adres obiektu | Warszawa-Wesoła |
Autorzy | Piotr Brzoza Architekten, Projekt Praga, architekci Piotr Brzoza (architekt prowadzący), Marcin Garbacki, Karolina Tunajek, Łukasz Woleński, Gosia Kocima, Katarzyna Pyka, Maciek Kossowski |
Konstrukcja | KiS Projekt |
Inwestor | Paweł Althamer |
Powierzchnia terenu | 866.0 m² |
Powierzchnia zabudowy | 432.0 m² |
Powierzchnia użytkowa | 408.0 m² |
Powierzchnia całkowita | 432.0 m² |
Kubatura | 2050.0 m³ |
Projekt | 2011-2012 |
Data realizacji (początek) | 2013 |
Data realizacji (koniec) | 2014 |
Na czym polega siła architektury? Jeśli podobno niemal 80% budynków na świecie powstaje bez udziału projektanta, to czy może on mieć jakikolwiek wpływ na materialną rzeczywistość? W miastach, gdzie jest przewodnikiem po dżungli procedur i procesów, oczywiście tak. Ale jaka jest jego rola choćby na polskim przedmieściu? Zasady zabudowy teoretycznie i tu istnieją, wydają się jednak traktowane dość swobodnie. Wystarczy rzut oka na okolice warszawskiej Wesołej, by przekonać się, że intencje mijają się często z faktami. Nieoczekiwanie w tym chaosie jaśnieje trójkątny żagiel białej elewacji. Fasada wyraźnie wyróżnia się z otoczenia, choć zbudowana z równie pośrednich materiałów co okoliczne domy. Ten niewielki budyneczek należy do uznanego artysty – Pawła Althamera. On sam również związany jest z tym miejscem – pracownia na planie litery L przylega jedną ścianą do warsztatu jego ojca, tworząc przed wejściami do obu niewielki dziedziniec. Osłonięty z trzech stron ścianami wydaje się niemal intymny. Betonowa posadzka placu jest kontynuowana we wnętrzu. Przeciwwagą dla warsztatowego charakteru jest tu plastikowa ściana, która zmiękcza południowe światło, sprawiając, że staje się ono idealne do pracy. Na jej tle każdy obiekt nabiera rangi dzieła sztuki. Reszta to już tylko technologia – stalowe ramy dźwigające pulpitowy dach z blachy trapezowej są wypełnione malowanymi na biało bloczkami z gazobetonu.
W drugim skrzydle kilka tajemniczych maszyn (wśród nich piec do wypalania ceramiki). Od czasu do czasu na środku tej przestrzeni pojawia się stół – miejsce spotkań Grupy Nowolipie. Terapeutyczno-artystyczna komuna, którą prowadzi Paweł bywa hałaśliwa, dlatego nad wnętrzem wznosi się niewielka antresola. Przestrzeń relaksu właściciela urządzona jak jego stare, bródnowskie mieszkanie: jest tu meblościanka i komplet wypoczynkowy, a nawet pokaźna doniczkowa palemka. Od głównej przestrzeni oddziela ten azyl dekoracyjna balustrada: jedyna rzecz, która jakoś tu nie pasuje – być może z premedytacją. Z boku prawie niewidoczny, niepozorny otwór prowadzi do najbardziej tajemniczej przestrzeni. Malutka, intymna, w całości wyłożona miękkim filcem jest kącikiem cichej pracy, może medytacji, a może schadzek – pomieści najwyżej dwie osoby. Kapsuła złotego kosmonauty – przez niewielkie okienko widać jedynie niebo, ziemia (Ziemia?) została daleko, daleko.
Ta bezpieczna kryjówka to jednocześnie najbardziej spektakularny, artystowski element realizacji. Zawieszony nad wejściem przeskalowany znak zapowiadający wyjątkową funkcję tego bardzo prostego budynku. Luksusowa, architektoniczna broszka wieńcząca dzieło i kadrująca widok z dziedzińca to owoc współpracy Piotra Brzozy, głównego projektanta, z warszawskim biurem Projekt Praga. Bibelot ten jest rodzajem podarunku – w rewanżu za opiekę nad procesem realizacji, mieszkający w Bazylei architekt zaproponował lokalnym współpracownikom możliwość samodzielnego zaprojektowania tego właśnie fragmentu. Kontrast między surową pracownią a organiczną bryłą do niej dolepioną jest więc też rodzajem konfrontacji postaw – zapisem dyskusji dwu różnych biur architektonicznych. Ale dialog odbywa się tu również na linii użytkownik – projektant: obaj ramię w ramię, jeden w złotym kombinezonie, drugi w miękkiej, filcowej marynarce, eksplorują przestrzeń – tak fizyczną, jak mentalną, zarówno najbliższe otoczenie, jak i cały kosmos. Pozornie mało tu architektury. I dobrze.
Założenia autorskieWedług zamysłu inwestora jego pracownia została przyłączona do istniejącej hali przemysłowej ojca i uzupełniona o magazyn dla brata. W ten sposób powstał kompleks, w którym pracować będą dwie generacje jednej rodziny. Zabudowa wypełnia praktycznie całą powierzchnię działki i dzieli ją na przestrzenie wewnętrzne i zewnętrzne służące rożnym użytkownikom. Wartością dodaną przy takim jednoznacznym podziale na funkcje jest centralna przestrzeń wspólna. W swoim atelier artysta pracuje nie tylko indywidualnie czy z zespołem pomocników, ale zaprasza również grupy do wspólnych działań twórczych. Tym samym bardzo istotne jest stopniowanie stref prywatności: wspólne podwórze, przeznaczony dla prac grupowych parter, antresola do spotkań dla kilku osób oraz całkowicie prywatna, ukryta i wyciszona nisza dostępna z antresoli. To ostatnie miejsce znajduje się w plastycznie zdeformowanym złotym obiekcie zawieszonym na zewnętrznej ścianie budynku, nad wejściem na centralny plac. W ten sposób, jako odpowiedź na charakter pracy artysty, powstaje swoista pętla przestrzenna, w której zewnętrzna forma najbardziej intymnej przestrzeni stanowi jednocześnie domkniecie tej najbardziej publicznej. Budynek powstał jako hybryda konstrukcji stalowej i murowanej, której poszczególne elementy wzajemnie się stabilizują i uzupełniają. Południowa elewacja atelier została wykonana z białych paneli poliwęglanowych, dzięki czemu do wnętrza wpada intensywne, bezcieniowe światło dzienne.
Piotr Brzoza