Projekt Centralnego Domu Towarowego u zbiegu Alej Jerozolimskich i Kruczej Zbigniew Ihnatowicz i Jerzy Romański opracowali w latach 1947-1948, jeszcze zanim proklamowano socrealizm w architekturze. Ukończony w 1951 roku budynek spotkał się więc z silną krytyką apologetów nowej doktryny jako wyrażający obce, kosmopolityczne wpływy. Sześciokondygnacyjny gmach miał całkowicie przeszklone elewacje, podziemny parking i ruchome schody. Na dachu urządzono użytkowy taras z zadaszeniami, gdzie w 1952 roku otwarto największą w Warszawie restaurację.
Po tragicznym pożarze w 1975 roku, który doszczętnie strawił wnętrza i całą elewację, odbudowano go w uproszczonej formie, rezygnując z wielu detali i charakterystycznych podziałów na fasadzie.
W 2004 roku na zlecenie nowego właściciela obiektu, firmy DTC Real Estate, studio AMC – Andrzej M. Chołdzyński przygotowało wstępną koncepcję modernizacji i rozbudowy gmachu. Posłużyła ona jako wytyczne do zorganizowanego rok później konkursu inwestorskiego, w którym zwyciężyła propozycja RKW Rhode Kellermann Wawrowsky (obecnie RKW Architektur +). W 2009 roku oba biura utworzyły konsorcjum, dopracowując projekt. Założono przywrócenie budynkowi pierwotnego wyglądu i wzniesienie na jego tyłach, w miejscu zajmowanym dotąd przez parterową część i murowany biurowiec, zupełnie nowego skrzydła. Zgodę na inwestycję wydał stołeczny konserwator zabytków. Wpis do rejestru z 2006 roku, dokonany przez pełniącego wówczas obowiązki Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków Macieja Czeredysa, uwzględniał bowiem jedynie główną bryłę CDT-u, nie obejmując budynku biurowego i parterowego pawilonu oraz... elementów architektury wykonanych po 1953 roku. Jak podkreślą Czeredys, postępowanie w sprawie wpisania CDT-u do rejestru zabytków prowadzone było z urzędu, ale w toku tego postępowania Andrzej Chołdzyński aktywnie towarzyszył inwestorowi jako strona. W 2011 roku nieruchomość przejęła spółka Immobel Poland, znana m.in. z wielokrotnie nagradzanej modernizacji poznańskiego Okrąglaka (proj. JEMS Architekci, RKW Rhode Kellermann Wawrowsky, „A-m” 03/2013).
Do realizacji inwestycji przystąpiono jesienią 2014 roku. W szybkim tempie rozebrano większą część budynku, pozostawiając jedynie żelbetową konstrukcję i fragment klatki schodowej, za co na inwestora i architektów zewsząd posypały się gromy krytyki. Maciej Czeredys przyznaje dziś, że był zaskoczony skalą wyburzeń. Celem wpisu do rejestru zabytków była ochrona oryginalnej substancji CDT-u oraz umożliwienie odtworzenia niezachowanych po pożarze elementów wystroju, zwłaszcza zewnętrznego. Istnieje dokumentacja, na podstawie której było to możliwe. Nie są prawdziwe twierdzenia, że rozebrano jedynie to, co nie podlegało ochronie – mówi. W trakcie „modernizacji” bezpowrotnie zniknęły pochodzące sprzed 1953 roku charakterystyczne trzony kominowe, układy ścian oraz podstawowe dyspozycje przestrzenno-funkcjonalne. Czeredys dodaje, że na tak znaczny zakres prac zgodę wydał ówczesny stołeczny konserwator Piotr Brabander. Dość krytycznie odnosi się też do nowej realizacji. Doceniam staranność prac rekonstrukcyjnych dotyczących bryły głównej, ale mam zastrzeżenia do zastosowanego szklenia – jest zbyt refleksyjne, ogranicza plastyczność elewacji, a przede wszystkim do kształtu bryły, która pojawiła się po północnej stronie Smyka. Formalnie mógłby to być zupełnie odrębny obiekt – a przecież nie jest. Przytłacza budynek główny zamiast szukać z nim dialogu w ramach wspólnej kompozycji. Ponadto z informacji prasowych wynika, że jedynie dwie pierwsze kondygnacje będą miały funkcję handlową. Rzekomo handel nie rozwija się powyżej pierwszego piętra. Zdają się jednak przeczyć temu liczne domy towarowe w miastach takich jak Berlin, Londyn czy Paryż – podkreśla Czeredys. Nowy CEDET oddano do użytku w maju 2018 roku. Powierzchnia użytkowa zespołu wynosi ponad 22 000 m2, z czego 15 000 m2 przeznaczono na biura, a 7000 m2 na sklepy.