Modernizacja sanatorium Gurewicza w Otwocku

i

Autor: Archiwum Architektury Modernizacja sanatorium Gurewicza w Otwocku, proj. Grupa 5 ARchitekci; fot. Marcin Czechowicz

Modernizacja sanatorium Gurewicza w Otwocku

2021-06-29 17:05

Podwarszawskiemu Otwockowi przywrócono jedną z najbardziej charakterystycznych budowli, a doświadczenia z procesu renowacji mogą posłużyć kolejnym zabytkom unikalnego stylu świdermajer – o realizacji Grupy 5 Architekci pisze Jerzy Szczepanik-Dzikowski.

Nazwa obiektuModernizacja sanatorium Gurewicza
Adres obiektuOtwock, ul. Armii Krajowej 8
AutorzyGrupa 5 Architekci, architekci Rafał Zelent, Krzysztof Mycielski, Roman Dziedziejko, Michał Leszczyński, Rafał Grzelewski
Współpraca autorskaarchitekci Dorota Flor-Zbytniewska, Katarzyna Górowska-Gnatowska, Mariusz Wolski, Maciej Lewandowski, Mateusz Szymanowski
Architektura wnętrzGrupa 5 Architekci i Renata Pieńkowska/Urszula Brzozowska-Majdecka
Architektura krajobrazutopoScape, architekci krajobrazu Justyna Dziedziejko, Magdalena Wnęk
KonstrukcjaPracownia inżynierska Czesław Hodurek, inż. Czesław Hodurek, inż. Janusz Kaletka, inż. Patryk Pieniawski
Generalny wykonawcaCarolina Car Company
InwestorCarolina Car Company
Powierzchnia terenu19587.0 m²
Powierzchnia zabudowy2252.0 m²
Powierzchnia użytkowa4635.0 m²
Powierzchnia całkowita7150.0 m²
Kubatura26192.0 m³
Projekt2015-2016
Data realizacji (koniec)2020

Umocniony lekturą wykrytych w mojej bibliotece dwóch książeczek Alessandry Centroni i Roberta Lewandowskiego poświęconych stylowi świdermajer i jego twórcom, podjeżdżam na przyuliczny parking przy ulicy Wspólnej w Otwocku. Wolne miejsce parkingowe, które wybrałem, jest usytuowane na wprost nieco przydużego budynku o wyraźnie technicznym wyglądzie, zza którego wyłania się świecące w słońcu jasnoszarymi ścianami sanatorium Gurewicza – świeżo odrestaurowana perła stylu świdermajer. Kontrast nowo wzniesionego obiektu technicznego z sanatorium nie zachwyca. Lekko zdetonowany – przyjechałem wszak obejrzeć nie lada jakie architektoniczne wydarzenie – wchodzę na teren sanatorium.

Budynek jest urzekający. Przez chwilę zastanawiam się, czy mam do czynienia z jednym czy z kilkoma obiektami – później dowiaduję się o kolejnych dobudowach, które są odpowiedzialne za addycyjną formę. Po południowo-wschodniej stronie znajduję wspaniałe werandy, dwa zachowane oryginalne fragmenty sanatorium, którego większość substancji uległa wymianie. Ich oryginalność dokumentuje spękane, stare drewno, w doskonałej jednak technicznej kondycji.

Obchodząc budynek, dostrzegam dwa wyraźnie dodane później fragmenty, nie mające nic wspólnego ze stylem świdermajer. Są jakieś ponure, chciałoby się powiedzieć – prostackie, w konfrontacji z finezyjną architekturą reszty. To, jak mi potem wyjaśniono, interwencje z czasu drugiej wojny – uzupełnienia dokonane przez Niemców w czasie, gdy sanatorium mieściło szpital polowy. Niemcy zapisali się także w historii budynku, burząc wieżyczkę po jego wschodniej stronie, jako że stanowić miała punkt orientacyjny ułatwiający ostrzał. W ramach renowacji wieżyczkę odtworzono ze zdjęć. Budynek bez wieżyczki, po wewnętrznych przebudowach okresu powojennego, w opłakanym stanie technicznym, przetrwał do chwili, kiedy firma Carolina Car Company postanowiła go odrestaurować z przeznaczeniem na klinikę ortopedyczno-chirurgiczną, powierzając to zadanie doświadczonym w renowacjach (a może też przez renowacje) architektom z Grupy 5 Architekci.

KUP DOSTĘP