Muzea znajdujące się w budynkach, których pierwotna funkcja była inna, w dodatku stanowiących pierzeje ulic z zabytkowymi kamienicami, nie opowiadają o sobie wprost. Warto jednak przypomnieć, że początkiem muzeum, jako typu budynku o oświeceniowej proweniencji, było kolekcjonerstwo prywatne uprawiane w mniejszych lub większych domach mieszkalnych. Nowa odsłona Muzeum Czartoryskich w Krakowie, ulokowanego w jednej z dawnych siedzib, jest doskonałym przykładem powrotu do źródeł i włączenia architektury jako największego artefaktu do gabinetowej kolekcji.
Największym zagrożeniem dla współczesnego muzeum jest zdominowanie go przez funkcje komercyjne, o czym pisał Theodor Adorno. Peter Zumthor w Kunsthaus Bregenz manifestacyjnie usunął wszelkie pomieszczenia powiązane z obrotem pieniędzmi. Ulokował je następnie w czarnym, odrębnym pawilonie, oderwanym od transparentnych, szklanych galerii. W przypadku odwiedzania byłej prywatnej rezydencji eksponującej sztukę, poczucie skrępowania wywołanego wkraczaniem w rejony domostwa jest wyeliminowane organizacją kolekcji dzieł sztuki. To hojnie udostępniany zbiór, znajdujący się w towarzystwie przedmiotów, które ten status nabyły, choć nie było to ich początkowym przeznaczeniem. Kraków ma wiele nowych muzeów – m.in. Cricotekę, MOCAK, Pawilon Czapskiego. Zadanie projektantów nie było zatem łatwe. Pod czujnym okiem konserwatorskim awangardowe działania podobne do zastosowanych np. w Cricotece nie wchodziły w grę. Postanowiono stworzyć przestrzeń holu z przekrytego dziedzińca wewnętrznego, będącego swoistym przedłużeniem ulicy. Delikatną geometrię szklano-stalowego dachu powtarza rysunek marmurowej, jasnej posadzki. Pomieszczenia muzeum okalają hol, podkreślając poprzez rytmy okien cechy architektury rezydencjonalnej. Trasę zwiedzania biegnącą po obwodzie, rozpoczynającą się efektownym westybulem dostępnym z głównego atrium na parterze, uzupełnia kładka nie pozostawiająca wątpliwości, że kolejna rewitalizacja pałacu miała miejsce w XXI wieku. Zarówno bezpodziałowe, klejone szyby balustrad o długości 8 m, jak i stalowa konstrukcja łącznika budzą niekłamany zachwyt.
To artykuł, do którego dostęp mają prenumeratorzy cyfrowej „Architektury-murator”.Chcesz dalej czytać ten tekst?