Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie

i

Autor: Archiwum Architektury Główne wejście do muzeum zlokalizowano na osi budynku; elewację wykonano z płyt włókno-cementowych. Fot. Marcin Czechowicz

Radykalizm architektonicznego recyklingu – o Muzeum nad Wisłą Grzegorz Stiasny

2017-04-28 11:52

Obiekt był pierwotnie usytuowany w Berlinie. Działał przez dwa lata, po czym został rozmontowany i zmagazynowany. W Warszawie mamy więc dzieło architektonicznego recyklingu. Niech ten fakt nie przesłania nam jednak radykalizmu i intelektualnego konceptu tej architektury. Ustawiona nad Wisłą minimalistyczna skrzynia stoi w artystycznej i estetycznej opozycji do otaczających ją wyszukanych dzieł polskiej architektury współczesnej: Biblioteki Uniwersyteckiej, Centrum Nauki Kopernik i eleganckich apartamentowców – pisze Grzegorz Stiasny.

Wiedeński architekt Adolf Krischanitz doświadczenie w projektowaniu galerii sztuki zdobywał już w połowie lat 80. Odnowił wówczas i przebudował wnętrza jednej z ikon światowej architektury – zwieńczonego ażurową kopułą ze złotych liści pawilonu Secesji projektu Josefa Marii Olbricha z 1898 roku. A za prototyp ustawionego obecnie nad Wisłą obiektu wystawowego jego autorstwa uznać należy Kunsthalle zmontowaną na wiedeńskim Karlsplatz w roku 1992. Przed ćwierćwieczem w stolicy Austrii wydarzenia toczyły się podobnie jak dziś w Warszawie. W oczekiwaniu na docelową realizację Kunsthalle w projektowanym MuseumsQuartier postanowiono wznieść budowlę tymczasową. Wybrano miejsce niemal naprzeciw pawilonu Secesji, lecz na skwerze między ruchliwymi, wielopasmowymi ulicami.

Karlsplatz bowiem to wielka, otoczona stateczną, zabytkową zabudową przestrzeń, co prawda wypełniona zielenią, ale i poprzecinana szerokimi arteriami zbiegającymi się tu u bram historycznego miasta. Architekt w tym kontekście zaproponował obiekt radykalny w swej prostocie – żółtą skrzynię na sztukę, na dodatku przeciętą w poprzek rurą,która skrywała kładkę dla pieszych przerzuconą nad ulicą. Krischanitz postawił na kontrast z otoczeniem – sąsiednim budynkom o tradycyjnej estetyce przeciwstawił przemysłową w charakterze prostopadłościenną halę, gdzie nawet elementy konstrukcyjne wystawiono na zewnątrz. Dzięki temu wnętrze pozostało czystą, abstrakcyjną przestrzenią dla sztuki. Tymczasowa Kunsthalle w Wiedniu pełniła swą funkcję przez 10 lat. Jej formalny i intelektualny radykalizm u jednych budził zachwyt, a u innych złość – odpowiadając zróżnicowanemu stosunkowi społeczeństwa do dzieł sztuki współczesnej. Ile lat postoi pawilon Muzeum Sztuki Nowoczesnej nad Wisłą? Nie chciałbym cytować tu polskiego przysłowia o prowizorkach. Obiekt był pierwotnie usytuowany w Berlinie, w miejscu planowanej odbudowy Zamku Królewskiego. Działał przez dwa lata, po czym został rozmontowany i zmagazynowany. W Warszawie mamy więc dzieło architektonicznego recyklingu. Wprawne oko dostrzeże to na fasadach – farba nie jest bowiem w stanie ukryć, że pawilon jest modelem używanym. Niech ten fakt nie przesłania nam jednak radykalizmu i intelektualnego konceptu tej architektury. Ustawiona nad Wisłą minimalistyczna skrzynia stoi w artystycznej i estetycznej opozycji do otaczających ją wyszukanych dzieł polskiej architektury współczesnej: Biblioteki Uniwersyteckiej, Centrum Nauki Kopernik i eleganckich apartamentowców. Minimalizm bryły, ubogie materiały i kilka otworów w ścianie nie chcą spasować się z bogatym w architektoniczne pomysły sąsiedztwem. Co więcej, pawilon oglądany z praskiego brzegu Wisły zaburza ikoniczną panoramę Warszawy. Zwrócona frontem do rzeki biała ściana w ciągu najbliższych miesięcy ma się stać wielkoformatowym billboardem dla sztuki. Czy przekrzyczy otaczający nas chaos pstrokatej reklamy zewnętrznej? Jakkolwiek ocenimy fasadę oddaną artystom jako wielkie płótno, wnętrze „skrzyni na sztukę” Krischanitza zaskakuje proporcjami. Wymiary sali wystawowej oparte są na numerologicznym ciągu: 10, 20, 30 – oznaczającym wysokość, szerokość i długość. Daje to dwukrotnie więcej powierzchni na sztukę w jednym wnętrzu niż oferuje największa w Warszawie sala galeryjna, tzw. Sala Matejkowska w Zachęcie, o wymiarach 13,6 x 23 m i wysokości 8,4 m. Na dodatek sala Zachęty jest zwieńczona świetlikiem, co utrudnia operowanie ekspozycyjnym oświetleniem. Brak nowoczesnej przestrzeni wystawowej o powierzchni minimum 500 m2 był od lat bolączką Warszawy, uniemożliwiając sprowadzanie do miasta większych gabarytowo obiektów sztuki. Kubaturze centralnie umieszczonej galerii towarzyszą stumetrowe przestrzenie recepcyjne o zbliżonych do sześcianu proporcjach. Nad usytuowanymi obok pomieszczeniami zapleczowymi ukryto centrale wentylacyjne i klimatyzacyjne zapewniające utrzymanie muzealnych standardów jakości wymaganych przy eksponowaniu dzieł sztuki. Pawilon, choć z odzysku, jest w pełni funkcjonalnym dziełem architektury. Wydaje się kolejnym dobrym wyborem dla tymczasowej siedziby MSN, bo parafrazując słowa Zygmunta Hübnera, jest to muzeum, które się wtrąca. Instytucja, która zyskała wierną publiczność, uczestniczy w życiu społecznym miasta i zamiast zamykać się w pałacach dla sztuki, potrafi prowokować i zaskakiwać pomysłowymi działaniami.