Nazwa obiektu | Digital Studio Warsaw |
Adres obiektu | budynek "Carpathia", Warszawa, ul Zajęcza 15 |
Autorzy | Adam Ruszel , Maciek Ziobrzyński |
Powierzchnia użytkowa | 800.0 m² |
Projekt | 2015 - 2016 |
Data realizacji (koniec) | 2016 |
Założenia autorskie:
Digital Studio Warsaw to biuro programistów i specjalistów IT, opracowujących technologie i produkty cyfrowej przyszłości dla światowego lidera wśród firm z branży zdrowie i higiena. Nieduży konkurs na 800-metrowe biuro w budynku Carpatia na Powiślu wygraliśmy przedstawiając koncepcję „Opuszczony warsztat na Marsie”.
Hangary jako miejsca pracy i rozmów w ciszy, orbitery misji „Apollo” jako kapsuły odosobnienia, skrzynki wypełnione sadzonkami i trawą, warsztatowe przeszklone ścianki z rytmem pionowego drewna wydzielające jedynie trzy pomieszczenia – pokoje konferencyjne, kuchnia o charakterze baru na zapomnianej stacji przesiadkowej gdzieś na orbicie Fobosa... Inspiracją dla projektu były futurystyczne obrazy z ekranizacji powieści Philipa K. Dicka z lat 80-tych. Poprzez nastrój opuszczonego warsztatu, fabryki czy bazy na dalekiej planecie chcieliśmy poruszyć wyobraźnię i wrażliwość nieprzeciętnych umysłów, które miały pracować w takim otoczeniu.
W trakcie ustaleń z inwestorem wyłonił się odważny, jednoprzestrzenny układ biura. Zróżnicowane funkcje – praca w skupieniu, odreagowanie przy playstation, picie kawy i zjedzenie obiadu – miały przepływać swobodnie, ale jednocześnie zanadto nie wpływać na siebie nawzajem. Było to największe wyzwanie...
Brak sufitów podwieszanych dał prawdę instalacji i powietrze wolne od kurzu. Drewniane panele akustyczne na ścianach i sufitach zapewniają ciszę i spokój, pomimo stosunkowo dużej liczby 80-ciu pracujących w jednej przestrzeni osób. Dobrej akustyce pomogła również różnorodność kształtów urządzeń montowanych do stropu, izolacje klimakonwektorów i kanałów wentylacyjnych. Podwieszony system połączonych sprężynowymi przegubami rur rozprowadził sygnał do stanowisk pracy, stając się „ideowym krwioobiegiem” ery światłowodów. Trawiaste siedziska i skrzynie z warzywnymi uprawami to z kolei odpoczynek dla oczu i dłoni.
O ostatecznym charakterze całości zdedecydowały intensywne kolory. Nie do końca odporni na trendy współczesności dodaliśmy do pierwotnych założeń więcej życia i energii. Przyszli użytkownicy biura witali te zmiany z uśmiechem – charakter i tempo ich pracy doskonale koresponduje z eklektycznym i nieco komiksowo przerysowanym otoczeniem.
Swoboda i pomysłowość, z jaką pracownicy zaanektowali przestrzeń to dla nas największa nagroda. Nie ma zaklętych rewirów i pokojów, gdzie straszy. Pomysłów na własny styl pracy też nie brakuje - czy to na wygodnych kanapach, w hangarach czy wysokich stołach do spotkań - wszędzie wyczuwa się tętno pracy i życia. Na miękkim parapecie okiennym spotykamy znajomego programistę. Usadowił się w kącie z notebookiem na kolanach. Pytamy zaciekawieni, czemu właśnie tu mu się podoba. Stąd widać najdalszy skraj biura - pada odpowiedź. Dobry rozbieg dla myśli - dodaje po chwili.