Mikroapartamentowce to odpowiedź zapotrzebowanie na mieszkania jedno- i dwuosobowe oraz rosnące ceny kupna i najmu mieszkań. Budynki zawierające bardzo małe lokale stają się coraz popularniejsze, także w Polsce. Przykładem może być wrocławski Starter (proj. AP Szczepaniak). Po sukcesie sprzedażowym inwestor planuje realizację kolejnego budynku, w którym znajdzie się 168 jednostek mieszkalnych o powierzchni od 13 do 37 m2.
Tymczasem przy 27-ej ulicy na Manhattanie końca dobiegają prace nad My Micro NY, pierwszym budynkiem w Nowym Jorku, składającym się w całości z mieszkań o powierzchni poniżej 37 m2. To jednocześnie jeden z pierwszych i najwyższych obiektów mieszkalnych wznoszonych w konstrukcji modułowej.
Obowiązujące przepisy nie dopuszczają lokali o powierzchni mniejszej niż 37,16 m2, ani budynków składających się w całości z mieszkań o minimalnej dozwolonej powierzchni. Aby umożliwić realizację My Micro NY, władze miasta zmieniły regulacje dotyczące wielkości mieszkań i gęstości dla obszaru Kips Bay, w którym powstaje budynek.
Koncepcję architektoniczną wyłoniono w ramach konkursu przeprowadzonego przez NYC Department of Housing Preservation &Development (HPD). Zwycięski projekt opracowany przez nARCHITECTS mieści 55 mikrojednostek mieszkalnych o powierzchni od 23 m2 do 34,4 m2. Do dyspozycji użytkowników oddane zostaną siłownia, niewielki hall, sala wielofunkcyjna, ogólnodostępny taras na dachu, przechowalnia rowerów, przestrzenie magazynowe rozproszone w całym budynku i niewielki ogród. Bogata oferta przestrzeni wspólnych ma wpłynąć na atrakcyjność mikroapartamentowców, kompensując małe przestrzenie mieszkań. Ale najważniejszą zaletą decydującą o popularności tego typu budynków jest możliwość mieszkania na własną rękę.
Budowa My Micro NY ruszyła wiosną 2014 i ma zostać zakończona do grudnia 2015. Mieszkania będą wynajmowane za czynsz w wysokości 2-3 tys. dolarów miesięcznie. Według New York Timesa, w dłuższej perspektywie mikroapartamentowce mogą wpłynąć na obniżenie cen najmu większych mieszkań, podniesionych przez singli, którzy wynajmują kilkupokojowe lokale wspólnymi siłami. Ale jednocześnie mikroapartamenty to odpowiedź na coraz wyższe ceny najmu i kupna mieszkań, którym sprostać może coraz mniejsza liczba mieszkańców miast. Sama nazwa to eufemistyczne - bo ewokujące skojarzenia z luksusem - określenie warunków podobnych do tych, które opisywano niegdyś mianem Existenzminimum. Ale poszukiwania architektów z początku XX wieku i rosnąca popularność coraz mniejszych mieszkań, to dwie zupełnie odmienne historie.