Wielkie "bum" na domy za 1 euro za nami. Kurz opadł i odsłonił rezultaty: jedne miejscowości odżyły, inne utknęły w ruinie

2025-06-28 21:20

Włochy, Szwajcaria, Hiszpania, Irlandia USA - te państwa w sposób szczególny otworzyły się na nowych mieszkańców. Do domów sprzedawanych za symboliczną kwotę szybko dołączyły programy dopłat dla osób gotowych osiedlić się w wyludniających się miejscowościach. W Polsce do 2060 roku liczba ludności spadnie o blisko 5 milionów. Czy i u nas pojawią się "domy za 1 zł"?

Spis treści

  1. Domy za 1 euro i regularne dopłaty dla migrantów
  2. Włoska Patrica. Rodzinne konflikty i zły stan techniczny budynków
  3. Szwajcarskie Albinen. Sukces za cenę obciążenia administracyjnego
  4. Tulsa w Oklahomie. Każdy wydany dolar zwrócił się 4-krotnie
  5. Zmniejszająca się liczba mieszkańców wpłynie na rynek nieruchomości
  6. Czy "dom za 1 złotówkę" mógłby uratować Bytom?
Anna Cymer: architektura lat 90. była kiczowata, ale nasza

Domy za 1 euro i regularne dopłaty dla migrantów

Moda na przyciąganie nowych mieszkańców pieniędzmi zaczęła się we Włoszech. Najpierw głośno było o domach sprzedawanych za symboliczną kwotę, później pojawiły się programy dopłat dla osób gotowych osiedlić się w wyludniających się miejscowościach. Z czasem podobne inicjatywy zaczęły pojawiać się także w Hiszpanii, Szwajcarii, Irlandii, a nawet w Stanach Zjednoczonych.

Czytaj także: Chcesz dom we Włoszech? Dadzą ci 100 tys. euro na remont, ale jest haczyk

Propozycje są bardzo zróżnicowane – zarówno pod względem oferowanych korzyści, jak i warunków uczestnictwa. Stan Vermont oferuje nowym mieszkańcom do 10 tysięcy dolarów w ciągu dwóch lat. Na greckiej wyspie Antikythera można otrzymać 500 euro miesięcznie, a we włoskiej Sambuco na Sycylii nadal dostępne są domy za jedno euro. W jednych programach wymagane jest zatrudnienie zdalne, inne skierowane są wyłącznie do rodzin z dziećmi lub określają minimalny czas zamieszkania.

Choć największe zainteresowanie tym trendem przypada na ostatnie pięć lat, niektóre z programów działają już od dekady. Być może to wystarczający czas, żeby wstępnie ocenić efekty podjętych działań i sprawdzić, czy naprawdę przynoszą trwałe korzyści.

Włoska Patrica. Rodzinne konflikty i zły stan techniczny budynków

Sprzedaż domów za symboliczne 1 euro pomogła wielu włoskim gminom przyciągnąć nowych mieszkańców i tchnąć życie w opustoszałe miejscowości. Jednak nie wszędzie ten model się sprawdził. Jak informuje portal tvn24, program okazał się nieskuteczny w miejscowości Patrica, położonej w regionie Lacjum, niedaleko Frosinone. Tam sprzedano jedynie dwa domy.

Burmistrz Patriki, Lucio Fiordaliso, tłumaczy, że te nieliczne transakcje były możliwe tylko dlatego, że właściciele budynków nadal mieszkali na miejscu i można się było z nimi bez problemu skontaktować. W innych przypadkach odnalezienie właścicieli okazało się dużym wyzwaniem, co uniemożliwiło sprzedaż.

Wśród przyczyn niepowodzenia Fiordaliso wymienia również zły stan techniczny wielu nieruchomości oraz konflikty w rodzinach właścicieli. Często jedna osoba chce oddać dom gminie, by mógł zostać sprzedany za symboliczną kwotę, ale inni krewni się temu sprzeciwiają.

Panorama di Patrica (Frosinone, Lazio, Italia)

i

Autor: Beatrice, CC BY 3.0 (Wikipedia)

Szwajcarskie Albinen. Sukces za cenę obciążenia administracyjnego

W 2017 roku szwajcarska wioska Albinen w kantonie Valais, licząca zaledwie 200 mieszkańców, postanowiła zatrzymać wyludnienie. Uchwalono program zachęt finansowych: 25 tysięcy franków szwajcarskich dla osoby dorosłej i 10 tysięcy dla dziecka w zamian za stałe osiedlenie się we wsi. Oferta natychmiast wywołała lawinę zainteresowania – do władz zaczęło spływać nawet 100 zapytań dziennie, głównie z zagranicy.

Czytaj także: Katastrofa w Szwajcarii. Charakterystyczne alpejskie domy obrócone w gruzy. Wioska Blatten połknięta przez osuwisko

Szybko okazało się jednak, że skala reakcji przerosła możliwości małej miejscowości. Jak przyznała obecna burmistrz Nicole Köppel, większość osób nie spełniała warunków programu – należało mieć mniej niż 45 lat, co najmniej pięcioletni pobyt w Szwajcarii (pozwolenie typu C) oraz zainwestować minimum 200 tys. franków w lokalną nieruchomość. Mimo to, każdemu trzeba odpowiedzieć, co – jak mówi Köppel – stanowi „ogromne obciążenie administracyjne”, z którym niełatwo sobie poradzić.

Dotąd zatwierdzono 17 wniosków, a Albinen zyskało ok. 50 nowych mieszkańców, co kosztowało w sumie 710 tysięcy franków. Władze zaznaczają, że decyzja o przeprowadzce musi być przemyślana: „Nie ma tu szkoły, banku ani poczty. Został jeden sklep, jeden pub i autobus raz na godzinę. Trzeba to wiedzieć i zaakceptować.”

Albinen, Szwajcaria

i

Autor: Xenos, CC BY-SA 3.0 (Wikipedia)

Tulsa w Oklahomie. Każdy wydany dolar zwrócił się 4-krotnie

Program Tulsa Remote, działający od 2018 roku, to prawdopodobnie jeden z najlepiej ocenianych przykładów skutecznych zachęt migracyjnych. Miasto Tulsa w stanie Oklahoma oferuje 10 tysięcy dolarów dotacji dla pracowników zdalnych, którzy zdecydują się tam przeprowadzić na co najmniej rok. Do tej pory z programu skorzystało już około 3,5 tysiąca osób.

Nowe badanie opublikowane przez ekonomistę Tima Bartika z Upjohn Institute potwierdza, że projekt przynosi wymierne korzyści. Każdy dolar wydany przez miasto zwraca się z nawiązką – ponad czterokrotnie. Co więcej, program okazał się sześć razy skuteczniejszy w tworzeniu miejsc pracy niż tradycyjne ulgi podatkowe dla firm.

Z raportu 2024 Sustainable Growth & Economic Impact wynika, że osoby, które przeprowadziły się do Tulsay dzięki programowi, wygenerowały już łącznie 622 miliony dolarów przychodu z zatrudnienia. Aż 70% z nich nadal mieszka w mieście po zakończeniu rocznego zobowiązania.

Tulsa, Oklahoma, USA

i

Autor: Caleb Long, CC BY-SA 2.5

Zmniejszająca się liczba mieszkańców wpłynie na rynek nieruchomości

O niepokojących prognozach demograficznych w Polsce mówi się od dawna. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że do 2060 roku liczba ludności w kraju spadnie o blisko 5 milionów. Eksperci nie mają wątpliwości, że taki spadek będzie miał poważne konsekwencje także dla rynku nieruchomości. Już dziś w wielu mniejszych miastach i wsiach trudno jest sprzedać domy – a jeśli już się to udaje, to często z dużym trudem i po znacznie zaniżonej cenie.

Tendencja ta ma się pogłębiać. Według specjalistów potencjalni kupujący, nawet jeśli zainteresują się domami na wsiach, mogą zrezygnować z zakupu z powodu wysokich kosztów remontu i adaptacji takich budynków.

Jak podaje Business Insider Polska, prof. Waldemar Rogowski ze Szkoły Głównej Handlowej przewiduje, że Polska może w przyszłości pójść śladem Włoch i w przyszłości zaczniemy sprzedawać nieruchomości za symboliczną złotówkę – analogicznie do włoskich ofert domów za 1 euro. Zwraca przy tym uwagę na konsekwencje depopulacji. „Może się więc okazać, że nie będzie komu sprzedać mieszkania, a w związku z tym jego wartość stanie się dużo niższa” – komentuje prof. Rogowski.

Obecnie sprzedaż domów za symboliczną kwotę nie jest możliwa - ograniczenie wynika z zasad obowiązującego prawa i gospodarowania nieruchomościami. Sytuacja wygląda inaczej w przypadku np. lokali usługowych, które (chociażby w ramach programy "Lokal na Kulturę") są udostępniane organizacją prowadzącym działalność kulturalną, artystyczną lub twórczą za dużo niższą cenę.

Czy "dom za 1 złotówkę" mógłby uratować Bytom?

Bytom to miasto, które w ostatnich dekadach traci mieszkańców najszybciej w kraju. W 2000 roku liczba ludności wynosiła około 200 tysięcy, dziś jest ich mniej niż 150 tysięcy. Prognozy przewidują dalszy spadek – do 116 tysięcy w 2050 roku.

Duże znaczenie ma tu sytuacja na rynku pracy. Według danych GUS z czerwca 2023 roku stopa bezrobocia w Bytomiu wynosiła 8,4 proc. To najwięcej wśród miast na prawach powiatu w województwie śląskim. Dla porównania: w Katowicach było to tylko 1,1 proc., w Chorzowie – 3,4 proc., a w Jastrzębiu-Zdroju – 3,5 proc.

Czytaj także: Neon na domu architekta Przemo Łukasika w Bytomiu. Fundacja Neon Silesia odnawia neony, a zaczęło się od oglądania pocztówek z PRL

Zabytkowa nastawnia kolejowa w Bytomiu

i

Autor: PKP PLK/ Materiały prasowe PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. ogłosiły przetarg na remont nastawni bramowej w Bytomiu. Na stacji prowadzona jest przebudowa peronów i hali przy zachowaniu elementów historycznych

Miasto ma jednak rozwiniętą ofertę kulturalną i przyrodniczą. Działa tu Opera Śląska, Muzeum Górnośląskie, Teatr Rozbark, Centrum Sztuki Współczesnej Kronika oraz Bytomskie Centrum Kultury z kinem studyjnym. W Miechowicach można odwiedzić odnowiony pałac. Miasto ma sześć parków i wiele terenów zielonych. Część dawnych obiektów przemysłowych zyskuje nowe funkcje – w budynkach byłych zakładów Bytom działa Galeria SqArt, przy dawnej kopalni Szombierki rozwija się pole golfowe, a w szybie Krystyna planowane jest centrum usługowe.

Być może, z uwagi na bogatą ofertę przyrodniczą, edukacyjną i kulturalną miasta, napływ nowych mieszkańców do Bytomia umożliwiłby miastu dalszy rozwój.

Tematowi wyludniającego się Bytomia poświęcono ostatni wykład z cyklu "Mistrzowie Architektury", podczas którego głos zabrał Przemo Łukasik z Medusa Group. Jak wspomina Artur Celinski:

Podczas bytomskiej dyskusji o możliwościach tchnięcia nowego życia w bytomskie, opuszczone kamienice usłyszeliśmy, że w naszych warunkach prawnych nie możemy pozwolić sobie na oferowanie mieszkań za symboliczną złotówkę. W kwestii zarządzania nieruchomościami w ogóle jesteśmy bardzo zachowawczy. Za innowacyjne wciąż uchodzą obniżki czynszu dla organizacji pozarządowych, a w kwestii współpracy z inwestorami większość myśli raczej o ryzykach i odpowiedzialności karnej niż potencjalnych korzyściach dla wszystkich zaangażowanych stron. Zdecydowanie potrzebujemy uczciwej rozmowy, w której nie będziemy rozmawiać tylko o chęciach, ale przede wszystkim o narzędziach. Chciałbym wiedzieć, co możemy dziś zrobić poza czekaniem na bogatego inwestora.

Architektura-murator. Podcast 30/30
Piotr Grochowski. Architekt, który bywa przedsiębiorcą
Architektura Murator Google News