Lądek-Zdrój

i

Autor: Mateusz Gołębiewski Powódź 2024 - Rynek w Lądku-Zdroju po opadnięciu wody

Najpierw trzeba ratować ludzi, potem zabytki

2024-09-18 6:45

Gdy atakuje żywioł, w centrum uwagi zawsze znajdują się ludzie, ich bezpieczeństwo, zdrowie i zaspokojenie podstawowych potrzeb. Potem przychodzi czas na krytyczną infrastrukturę, wodociągi, mosty, szpitale, szkoły... Architektura, w tym ta najcenniejsza, zabytkowa, cierpliwie czeka na swoją kolej. Często ostatnią. O losach i szansach zabytków w czasie powodzi rozmawiamy z Michałem Krasuckim, stołecznym konserwatorem zabytków.

Spis treści

  1. Kto odpowiada za ochronę zabytków podczas powodzi
  2. Zabytkowy rynek w Lądku-Zdroju dzień po przejściu destrukcyjnej fali, 16 września 2024
  3. Są sposoby, żeby przygotować się na najgorsze
  4. Kościół Franciszkanów w Kłodzku zdewastowany przez powódź, ranek 16 września 2024
Spacer po Galerii PLATO z Robertem Koniecznym

Kto odpowiada za ochronę zabytków podczas powodzi

Artur Celiński: Jak obecnie wygląda sytuacja zabytków na terenach dotkniętych falą powodziową? Czy wiadomo już coś więcej o skali zniszczeń?

Michał Krasucki: Sytuacja jest bardzo dynamiczna i stale napływają nowe informacje. Przykładowo, najpierw myśleliśmy, że most w Lądku-Zdroju, ten XVI-wieczny późnogotycki most, został całkowicie zniesiony przez wodę. Potem okazało się, że jedno przęsło przetrwało, a teraz wiemy, że również drugie zostało, choć jest bardzo osłabione. Część zabytków, jak figura na moście, została na szczęście zabezpieczona i zdjęta wcześniej. Niemniej, zniszczeń jest bardzo dużo. W Kłodzku, na przykład, widzieliśmy w kościele Franciszkanów, jak woda płynęła przez barokowe wnętrze, a ołtarze pływały. Myślę, że dopiero po kilku dniach od ustąpienia wody poznamy pełną skalę strat.

Artur Celiński: Czy w Polsce istnieją służby konserwatorskie, które monitorują sytuację zabytków w czasie takich katastrof, jak powódź?

Michał Krasucki: Teoretycznie powinni to robić wojewódzcy konserwatorzy zabytków, a następnie przekazywać informacje Generalnemu Konserwatorowi Zabytków. Jednak w praktyce najlepszą wiedzę mają lokalne samorządy, bo to one są najbliżej terenów dotkniętych katastrofą. Co zrozumiałe, w czasie powodzi ich priorytetem jest przede wszystkim ochrona życia i infrastruktury krytycznej – mostów, szpitali, a niekoniecznie muzeów czy zabytków. Pokazuje to, jak bardzo powinna zostać przebudowana ochrona zabytków na wypadek takich masowych zagrożeń. Ochrona ta opiera się na założeniu, że właściwe służby zabezpieczą zabytki, ale w przypadku masowych zagrożeń priorytety są inne.

Artur Celiński: Powodzie w rejonie Dolnego Śląska występowały już w 1997 i 2010 roku. Jakie wnioski zostały wyciągnięte z tych doświadczeń w kontekście ochrony zabytków, szczególnie tych mniejszych, lokalnych?

Michał Krasucki: To pytanie pozostaje otwarte. Wnioski możemy wyciągnąć dopiero po dokładnym zbadaniu skali zniszczeń. Niestety, w przypadku tak gwałtownych zjawisk jak powódź, często jedynym sposobem ochrony zabytków jest ich wcześniejsze zabezpieczenie, na przykład przez demontaż i schowanie cennych elementów, co zostało zrobione w przypadku figury na moście w Lądku-Zdroju. Jednak budowanie wałów i zapór, by same zabytki chronić przed kilkumetrowymi falami powodziowymi, jest niemal niemożliwe. Sytuacja ta pokazuje, że w Polsce brakuje systemu ochrony zabytków dedykowanego na takie kryzysowe sytuacje.

Zabytkowy rynek w Lądku-Zdroju dzień po przejściu destrukcyjnej fali, 16 września 2024

Powódź Lądek-Zdrój

i

Autor: Mateusz Gołębiewski

Są sposoby, żeby przygotować się na najgorsze

Artur Celiński: Czy istnieją jakieś procedury, które byłyby wdrażane w lokalnych planach ochrony zabytków na wypadek powodzi?

Michał Krasucki: Każde miasto powinno mieć plan ochrony na wypadek katastrof i wojen, który obejmuje również zabytki. Problem polega na tym, że te plany bywają zbyt zbiurokratyzowane i niekoniecznie dostosowane do realnych potrzeb. Z doświadczenia wiem, że w praktyce wiele z tych planów jest tylko formalnością – warte to jest tyle, ile papier, na którym są zapisane. Często brakuje również dedykowanych służb do ochrony zabytków, które mogłyby działać w takich sytuacjach kryzysowych. Niezależnie od Straży Pożarnej, czy wojsk obrony terytorialnej. Co więcej, często to samorządy są odpowiedzialne za ich realizację na pierwszej linii frontu a bez współpracy i wsparcia centralnego, trudno zbudować efektywny system ochrony.

 Artur Celiński: Jakie konkretne działania mogą być podejmowane, aby zabezpieczyć zabytki przed wodą? Jak można pomóc zabytkom przetrwać powódź i ułatwić późniejszą odbudowę?

 Michał Krasucki: W przypadku zabytków, szczególnie tych narażonych na powódź, istnieje kilka konkretnych kroków, które możemy podjąć, aby zminimalizować straty. To krótka, ale bardzo ważna lista:

  • Usunięcie przedmiotów z otoczenia zabytku – Ważnym pierwszym krokiem, gdy zbliża się fala powodziowa, jest usunięcie wszystkich przedmiotów, które mogą zostać porwane przez wodę. Mowa tu o śmietnikach, samochodach, ruchomych elementach małej architektury. Przedmioty te, poruszane przez wodę, mogą uderzać w fasady zabytkowych budynków, powodując dodatkowe zniszczenia.
  • Zabezpieczenie okien i drzwi – Zabezpieczenie okien i drzwi – W przypadku budynków zabytkowych, zwłaszcza tych, które mają cenną stolarkę okienną i drzwiową, warto zabezpieczyć te elementy przed wodą. Zwykłe zamknięcie okien i drzwi nie wystarczy – trzeba je dodatkowo wzmocnić od wewnątrz, aby woda nie wyważyła ich łatwo. W przypadku zabytkowej stolarki okiennej może to oznaczać zastosowanie dodatkowych podpór czy usztywnień. Z kolei przy budynkach współczesnych najczęściej robimy właśnie odwrotnie - otwieramy okna i witryny, by woda wlała się do środka.
  • Worki z piaskiem – Bardzo ważnym elementem są worki z piaskiem. Worki polipropylenowe, a także jutowe, są używane do tworzenia barier przeciwpowodziowych wokół zabytkowych budynków. Warto, aby właściciele zabytków mieli już wcześniej przygotowane worki i dostęp do piasku, aby szybko reagować w przypadku zagrożenia.
  • Pompy do wody – Woda, która zalega w zabytkowych budynkach, stanowi ogromne zagrożenie, ponieważ prowadzi do ich szybkiego zawilgocenia, a w konsekwencji do rozwoju grzybów i pleśni. Dlatego istotne jest posiadanie pomp do wody, najlepiej motopomp, które działają niezależnie od prądu, bo w przypadku zalania zasilanie może być przerwane. Pompy zanurzeniowe do wody brudnej są również skuteczne i mogą być zasilane z agregatu prądotwórczego.
  • Osuszacze – Po zejściu wody należy natychmiast rozpocząć proces osuszania budynków, ale trzeba to robić stopniowo, szczególnie w przypadku zabytków drewnianych. Zbyt gwałtowne osuszanie może spowodować uszkodzenia struktury materiałów. Dlatego osuszanie powinno być kontrolowane i powolne, zwłaszcza w przypadku drewnianych elementów wnętrza lub zabytkowych mebli.
  • Środki przeciwgrzybiczne – Po powodzi kluczowe jest szybkie zastosowanie środków przeciwgrzybicznych, ponieważ wilgoć w budynkach sprzyja rozwojowi pleśni i grzybów, które mogą poważnie uszkodzić substancję zabytkową. Preparaty te powinny być stosowane jak najszybciej po rozpoczęciu osuszania.

Kościół Franciszkanów w Kłodzku zdewastowany przez powódź, ranek 16 września 2024

Tak wygląda Kłodzko po opadnięciu wielkiej wody

i

Autor: Michał Rawa

Artur Celiński: Zmiany klimatyczne wpływają również na infrastrukturę miejską. Czy konserwatorzy zabytków zmieniają swoje podejście do planowania przestrzennego, uwzględniając te zmiany, szczególnie jeśli chodzi o kwestie retencji wody? Wiadomo, że to nie uchroni nas przed wielką falą powodziową, ale już może pomóc przy deszczach nawalnych i lokalnych podtopieniach.

Michał Krasucki: Rzeczywiście, w ostatnich latach coraz więcej mówi się o potrzebie zazieleniania przestrzeni miejskich oraz ograniczania zabudowy nieprzepuszczalnymi materiałami. To zaczyna przenikać do decyzji konserwatorskich, choć nie można jeszcze mówić o formalnej zmianie doktryny ochrony zabytków. Mamy jednak nowe wytyczne w postaci tzw. okólnika, który sugeruje bardziej elastyczne podejście do ochrony przestrzeni zabytkowych, zwłaszcza w kontekście przeciwdziałania skutkom zmian klimatycznych, takich jak powodzie czy gwałtowne opady deszczu. Okólnik nie jest jednak wiążący – to raczej zalecenie niż obowiązująca zmiana. Wszystko zależy od indywidualnego konserwatora, który może zdecydować, jak dalece chce wprowadzać bardziej nowoczesne rozwiązania. Widać jednak pewną tendencję do uwzględniania w planach retencji wody, nawet w przestrzeniach objętych ochroną konserwatorską.

Artur Celiński: W obliczu rosnących zagrożeń klimatycznych, czy środowisko konserwatorskie zamierza zabierać głos w kwestii szerszego planowania przestrzennego, nie tylko ochrony samych budynków, ale także wpływu na całe regiony?

Michał Krasucki: Myślę, że na poziomie centralnym i wojewódzkim, w kontekście planowania miejscowego, takie działania są podejmowane. Jednak na poziomie miejskim, gdzie decyzje podejmują miejscy konserwatorzy, wpływ ten jest ograniczony. Dyskusje o klimatycznych wyzwaniach i ich wpływie na ochronę zabytków trwają, ale na razie widzę większe otwarcie na zmiany w orzeczeniach konserwatorskich, niż na szeroką rewizję doktryny ochrony zabytków.

Michał Krasucki - historyk sztuki i varsavianista. Od 2016 r. pełni funkcję Stołecznego Konserwatora Zabytków. Jest także Pełnomocnikiem Prezydenta m.st. Warszawy ds. UNESCO, w którego imieniu prowadzi Sekretariat Regionalny OWHC na Europę Środkową