Zaślepka na obiekt leadowy Architektura

i

Autor: Archiwum Architektury

Rozmowa z architektami Marcinem Jojko i Bartłomiejem Nawrockim. O edukacji architektonicznej

2013-10-17 16:06

O polskim systemie edukacji architektonicznej z Marcinem Jojko i Bartłomiejem Nawrockim, prowadzącymi w Katowicach biuro jojko+nawrocki architekci, autorami m.in. domów sąsiedzkich w Rybniku rozmawia Marta Lichaj, ambasadorka "Architektury-murator" na Wydziale Architektury Politechniki Śląskiej

Rozmowa z Marcinem Jojko i Bartłomiejem Nawrockim

i

Autor: Archiwum Architektury Marcin Jojko i Bartłomiej Nawrocki, fot. Michał Jędrzejowski

Jak Panowie oceniają system edukacji w Polsce? Co warto w nim zmienić? Bartłomiej Nawrocki: Nie jesteśmy profesjonalistami w tej dziedzinie. Przyjmując jednak założenie, że za to, co widzimy dookoła, odpowiadają również architekci, to diagnoza nie jest pozytywna. Po części winny jest system szkolnictwa wyższego, ale problemy z nim związane dotykają wielu kierunków, nie tylko architektury i urbanistyki. Nauka stała się towarem, a urynkowienie edukacji powoduje, że przestało się kształcić, a jedynie sprzedaje się wiedzę (w bardzo ograniczonym zakresie), którą student kupuje, chcąc uzyskać zaliczenie i dyplom. W takim systemie 5% najlepszych i najambitniejszych przy wytrwałej pracy oraz odrobinie szczęścia i tak sobie poradzi, ale czy pozostałe 95% nie będzie potem nadrabiało walcząc o zlecenia zaniżaniem cen i niszczeniem zawodu? Naszym zdaniem trzeba ciągle informować młodych ludzi, że studia nie dają już żadnej gwarancji zatrudnienia, a liczba kandydatów przyjmowanych na studia nie odzwierciedla realnego zapotrzebowania na architektów na rodzimym rynku. Od czasu naszych studiów (a będzie to już prawie 10 lat) sposób nauczania również niewiele się zmienił. Dopiero po studiach dostrzegliśmy, jak ważna w praktyce jest choćby historia i teoria architektury. A z obserwacji wynika, że nadal sprzedaje się suche reguły i bezużyteczne fakty, często nie wymagając podstawowych rzeczy – analizy i myślenia. To powoduje, że studenci otrzymują teleturniejową wiedzę, której nie potrafią wykorzystać w późniejszej pracy zawodowej. Może związane jest to też z faktem, że kadrę pedagogiczną stanowią często ludzie niezwiązani z praktyką zawodową, projektowania uczą architekci, którzy sami zawodowo nie projektują? Nasz system edukacji (w przeciwieństwie do zachodniego) nie umożliwia jednak zatrudniania praktyków, jeżeli nie chcą poświęcić się jednocześnie pracy naukowej. I tutaj kółko się zamyka.

Czy zatem jakość studiowania spada?Marcin Jojko: Wydaje się, że od naszych czasów na studiach niewiele się zmieniło na lepsze. A może nawet to, że mieliśmy znacznie bardziej ograniczony dostęp do publikacji, wymagało od nas większego wysiłku w poszukiwaniu, wertowaniu czasopism w czytelni, zdobywaniu zagranicznych książek, magazynów i w konsekwencji służyło wyrabianiu krytycznych opinii i swojego zdania? Dziś natłok informacji, jakimi bombardowany jest młody człowiek prowadzi często do tego, że architektura traktowana jest w sposób powierzchowny. To przenosi się na studia, gdzie ważniejszy w projekcie semestralnym wydaje się render czy prezentacja graficzna, a nie sam projekt i zawarta w nim idea. Brak zdecydowanego sprzeciwu ze strony prowadzących ma potem konsekwencje widoczne w pracy absolwentów, młodych biur i powstającej architekturze. Jaki procent studentów (i nauczycieli) pracuje jeszcze na modelach, analizuje tak podstawowe rzeczy dla architektury jak światło, przestrzeń, proporcje? Tego naprawdę nie da się zrobić tylko w SketchUpie Czy odbywali Panowie praktyki studenckie?BN: Może to dziwnie zabrzmi, ale na studiach nie odbyliśmy typowych praktyk, bo udawało się zdobywać wiedzę w prostszy sposób, robiąc np. konkurs albo inwentaryzację, przy okazji zarabiając parę groszy. Dopiero przed samym dyplomem spędziliśmy kilka miesięcy za granicą w ramach programu Erasmus – odpowiednio w Czechach i Francji. Zrobienie tych praktyk wcześniej chyba nie miałoby sensu.Czego się Panowie nauczyli?BN: Organizacji pracy, innego spojrzenia na projektowanie i dystansu niezbędnego w tym zawodzie. Dodatkowo w końcu ktoś nam realnie uświadomił, jak mało wiemy, szczególnie, jeśli chodzi o praktyczną stronę projektowania. Przekonaliśmy się, że nasze uczelnie stwarzają zbyt laboratoryjne warunki pracy, które nie istnieją w rzeczywistości. Być może to jest największy problem w dzisiejszym kształceniu? Projektujemy na studiach lotniska, winnice i wiele innych ciekawostek, do tego bardzo szybko i samodzielnie, ale jaki procent z nas kiedykolwiek zetknie się w nadchodzących czasach z takimi zleceniami? Warto dla porównania prześledzić aktualnie poruszane problemy i zakres projektów na uczelniach zachodnich, które chociaż próbują nadążyć za naszą rzeczywistością.Czy studia na Politechnice Śląskiej przygotowały Panów do pracy?MJ: Nasze studia nie przygotowują do żadnej pracy, tym bardziej w aktualnej sytuacji. Trzeba zrozumieć, że to jedynie elementarz, który nic nie daje, jeśli się samemu nie pójdzie dalej. Ale dzięki kilku prowadzącym, z którymi mieliśmy szczęście zetknąć się w czasie studiów, została w nas zaszczepiona chęć realizowania się w tym zawodzie. I to chyba najważniejsze, bo to trudny, wymagający i często niedochodowy zawód, ale jednocześnie wspaniały, który można pokochać. Czy warto praktykować za granicą podczas studiów?BN: Warto. Pod warunkiem, że znajdzie się tam również czas na wszystko inne poza architekturą, co jest równie ważne. Wyjazd za granicę po to, aby spędzać 24 godziny na dobę w biurze i nie zwiedzić miasta, nie poznać lokalnych zwyczajów czy nie zawiązać przyjaźni, jest niewiele warty.MJ: W dzisiejszym świecie nie ma znaczenia, czy praktykuje się w Polsce, czy za granicą. Jest to bardziej kwestia samego biura, do którego się dostanie, a nawet konkretnych ludzi, jakich spotka się w pracy i od których będzie można się uczyć. Dlatego nie bez znaczenia jest wielkość biura oraz sposób pracy, jaki w nim obowiązuje. Warto zwrócić uwagę na to, czy idzie się do pracowni, w której jest się jedynie trybikiem w ogromnej maszynie, czy też będzie się miało kontakt ze współpracownikami i realnym projektowaniem.Zatrudniają Panowie studentów oraz absolwentów architektury. Jakie wymagania stawiacie kandydatom?BN: Zawsze przeprowadzamy rozmowę połączoną z prezentacją portfolio i dyskusją o projektach. Od razu widać, kto potrafi myśleć, krytycznie spojrzeć, ale także opowiedzieć o swoich pracach. Niestety większość kandydatów nie potrafi rozmawiać o architekturze, ba, nawet o zrobionych przez siebie projektach. Przyczyn nie trzeba daleko szukać – system wymusza ocenianie projektów, w którym student nie ma okazji do słownej prezentacji i dyskusji na temat swojej pracy. A jest to przecież podstawowa i niezbędna umiejętność architekta. Co wnoszą studenci do Waszego biura, a czego muszą się jeszcze nauczyć?BN: Przyjmując studenta na praktykę, liczymy się z faktem, że musimy poświęcać mu dodatkowy czas. Studenci swoją pracą, podejściem i umiejętnościami są też dla nas ważnym źródłem informacji na temat tego, co aktualnie dzieje się na uczelni i czego się wymaga. Jeżeli ktoś jest pracowity, ambitny, a przy okazji potrafi słuchać i myśli, to sam zrozumie, ile musi się jeszcze nauczyć, no i czy nadal warto z tym zawodem wiązać przyszłość. Czego poszukują, do czego dążą Panowie w architekturze?MJ: W architekturze trzeba mieć zawsze pomysł, bo bez tego staje się ona jałowym rzemiosłem. Na pewno w jakimś stopniu poszukujemy szczerości oraz moralności, a także konsekwencji i jedności pomiędzy funkcją, konstrukcją i formą. Natomiast do projektowania podchodzimy jak do rozwiązywania konkretnych problemów, które najpierw trzeba zawsze dobrze zdefiniować. Z tego powodu każdy projekt jest inny.

Rozmawiała Marta Lichaj, ambasadorka „Architektury-murator” na Wydziale Architektury

Pełna wersja wywiadu z z architektami Marcinem Jojko i Bartłomiejem Nawrockim o edukacji architektonicznej ukazała się w numerze 3/2013 miesięcznika "Architektura-murator", w dziale Kolumny Studenckie. W tym samym numerze zaprezentowane zostały ponadto projekty studenckie - międzynarodowe konkursy architektoniczne i projektowanie na obszarach o silnej tożsamości regionalnej.