Spis treści
- Codzienność katowickiego osiedla NOVA Mikołowska
- Ławki, skróty, zabawy z psem. Jak fotografować architekturę?
- Architekta i fotograf. Jeden obiekt, dwóch autorów
Codzienność katowickiego osiedla NOVA Mikołowska
W centrum Katowic, pomiędzy Dworcem Głównym a Parkiem Kościuszki, powstało osiedle NOVA Mikołowska – nowy zespół mieszkaniowy zaprojektowany przez UCEES (Marek Szpinda, Antoni Banaś, Piotr Uherek, Małgorzata Trojnar). Inwestycja Nova Mikołowska zdobyła nagrodę w kategorii Budynek mieszkalny wielorodzinny w konkursie Nagroda Roku SARP 2024.
Czytaj także: 350 mieszkań wśród kamienic. Nova Mikołowska w Katowicach z nagrodą SARP: najlepszy budynek wielorodzinny
Osiedle wypełnia wcześniej zdegradowany fragment śródmieścia, gdzie zachowały się tylko pojedyncze kamienice. Architekci zdecydowali się przywrócić temu miejscu spójność i funkcję. W dwóch budynkach zaprojektowano 353 mieszkania, 20 lokali usługowych i 450 miejsc parkingowych. Ważnym elementem założenia są ogólnodostępne dziedzińce i place, które tworzą wewnętrzną, bardziej otwartą i miękką warstwę osiedla. To właśnie ta przestrzeń przyciągnęła uwagę fotografki Joanny Targosz, autorki fotograficznego reportażu, który ukazuje realia nagrodzonego osiedla. Mówi:
Osiedle NOVA Mikołowska zamyka się w obrębie trzech ulic, jest to ogromny teren, a nowe bydynki przenikają się z istniejącą zabudową starych kamienic i bloków. Najciekawsze było „odkrywanie” całego założenia, pełno tam różnych zakamarków, nieoczywistych połączeń starego z nowym, przestrzeni komunikacyjnych i wspólnych, które dzielą osiedle NOVA Mikołowska w zupełnie nieoczywisty sposób, tworząc wspólne przestrzenie dla starych i nowych mieszkańców.
Jej zdjęcia pokazują te fragmenty, które faktycznie działają: zakamarki, przejścia, prowizoryczne skróty i miejsca spotkań.

i

i
Ławki, skróty, zabawy z psem. Jak fotografować architekturę?
Zrozumienie architektury tylko na podstawie jej formy jest często niepełne. To, jak budynki działają w codziennym użytkowaniu, widać dopiero w momencie, gdy pojawiają się w nich ludzie. W profesjonalnych sesjach zdjęciowych coraz częściej pojawiają się postaci – nie tylko dla ukazania skali, ale po to, by pokazać, jak przestrzeń działa na co dzień.
Czytaj także: Niedrogie mieszkania oddały głos mieszkańcom. Na tarasach sandały, latawce i rowery. Osiedle "dostosowuje się do człowieka"
Joanna Targosz zwraca uwagę właśnie na to: że fotografia może i powinna rejestrować nie tylko architekturę, ale i sposób, w jaki mieszkańcy ją wykorzystują. Katowickie osiedle, choć nowe, nie jest zamknięte. Przestrzeń wspólna dostępna jest dla wszystkich – nie tylko dla mieszkańców budynków, ale też dla przechodniów i sąsiadów z okolicznych kamienic. Ludzie traktują ją jako fragment swojej codziennej trasy: skracają drogę przez dziedziniec, siadają na ławkach, bawią się z dziećmi, wyprowadzają psy. Targosz zauważa, że ten naturalny sposób użytkowania nie jest oczywisty, to rezultat świadomego projektowania:
Budynek nie dzieli, tylko łączy wszystkich mieszkańców, dzięki tak zaprojektowanej przestrzeni nie muszą nadrabiać drogi i obchodzić budynku na około, korzystają z tej przestrzeni swobodnie. Dużo dowiedziałam się również o historii tego miejsca, co pokazuje tylko jak „starsi” mieszkańcy swobodnie się czują w otoczeniu osiedla NOVA Mikołowska.
Podobne podejście zastosowano przy dokumentacji osiedla Huebergass w Bernie. Projektujący je architekci postawili na skrajną prostotę formy - drewniane zabudowy tarasowe, brak wyraźnych granic między przestrzenią prywatną i wspólną, ażurowe ogrodzenia, przez które widać prywatne przedmioty mieszkańców. Na zdjęciach te elementy nie są ukrywane, wręcz przeciwnie, są istotnym komponentem całej kompozycji. Pokazują, że przestrzeń jest używana, że się zmienia, że należy do ludzi i to oni decydują o jej charakterze.

i

i
Architekta i fotograf. Jeden obiekt, dwóch autorów
Fotografowanie NOVA Mikołowska było dla Joanny Targosz przede wszystkim wyzwaniem logistycznym i fizycznym.
„Myślę, że największe utrudnienie to skala obiektu, czego się nie spodziewałam. Miałam tylko jeden dzień zdjęciowy, więc, mówiąc wprost, musiałam się nabiegać i być cały czas uważna, obserwować otoczenie, ludzi, światło które cały czas się zmieniało, bo pogoda nie rozpieszczała. Ten projekt okazał się dużym wyzwaniem, najbardziej kondycyjnym” – mówi fotografka.
Pomysł na sesję opierał się na formie reportażu. Na miejscu Targosz zdecydowała się odejść od klasycznego, osiowego podejścia – zróżnicowana topografia, układ przejść i przestrzeni półpublicznych skłoniły ją do pokazania osiedla z perspektywy pieszego użytkownika. Choć nie miała możliwości wcześniejszej wizji lokalnej, zapoznanie się z założeniami projektu podczas spotkania z Markiem Szpindą z pracowni UCEES pozwoliło jej zbudować spójną narrację wizualną.
Relacja między architektami a fotografami to często temat rozmów w branży. Podczas dyskusji „Czy architektura wychodzi lepiej na zdjęciach? W jaki sposób uczciwie portretować budynki w czasach Instagrama?”, fotografowie Bartłomiej Barczyk i Marcin Czechowicz podkreślali znaczenie wzajemnego zaufania między architektem a fotografem. Barczyk mówił:
„Zdarzają się osoby [architekci], które myślą w tak wąski sposób. Dotyczy to raczej pracowników dużych biur projektowych – odpowiedzialnych za pewne zadania. Nigdy nie miałem takich sytuacji z właścicielami pracowni. Nigdy nie narzucano mi wprost tego, jak mam coś fotografować. Raczej jest to partnerska rozmowa – padają pewne sugestie czy prośby.”
Czechowicz dodał:
„To zależy od osobowości architekta. Niektórzy wolą, żeby fotograf przekazał pewne wrażenie. Inni oczekują zdjęć, które nadają się do publikacji w pismach architektonicznych i obiektywnie pokazują sprawy. Poczucie estetyki architektów również zmienia się, podlega trendom – może nie tak jak w przypadku fotografii modowej, ale jednak.”

i

i
