Artykuł z archiwum „Architektury-murator”. Pierwotnie opublikowany w grudniu 2022 r.
Spis treści
Targowisko różnorodności
Lokalna społeczność Gminy Błonie od wieków kultywuje tradycję jarmarków. Tutejszy targ zapewnia dostęp do taniej, dobrej żywności sprzedawanej bezpośrednio przez wytwórców i rolników. Ze względu na niski standard sanitarny i brak podstawowej infrastruktury targowej władze miasteczka podjęły decyzję o modernizacji targowiska. Przebudowa polegała na stworzeniu pawilonów i wielofunkcyjnych białych zadaszeń, odbijających promienie słoneczne i dających schronienie przed deszczem. Wystawki kupieckie z drewnianymi blatami o schodkowym kształcie po zamknięciu targu mogą służyć jako siedziska i przestrzeń spontanicznych spotkań lokalnej społeczności. Wokół zadaszenia zbudowano pawilony handlowo-usługowe z dużymi witrynami i elewacjami pokrytymi białą blachą falistą. Na placu powstały także toalety i pawilon administracyjny, a w samym sercu targu zlokalizowano bar połączony z dużym stołem społecznym i ogrodem zabaw dla dzieci.
Gładka betonowa nawierzchnia została zaprojektowana bez krawężników, umożliwiając swobodne, bezpieczne przemieszczanie się pieszo, na wózku lub deskorolce. Ważnym elementem projektu jest renaturalizacja targowiska oraz zwiększenie bioróżnorodności. Wokół zadaszenia i pawilonów zaprojektowaliśmy naturalistyczne wyspy zieleni z sosnami, wielopiennymi grabami, bukami oraz olszami. Drzewa i krzewy zapewniające pokarm i schronienie ptakom czy owadom, gdy wyrosną będą dawać dodatkowy cień dla stanowisk handlowych pod gołym niebem. Wzdłuż ogrodzenia posadzono także pnącza powojnika i glicynii, wielogatunkowe łąki kwietne, krzewy i drzewa owocowe. Woda deszczowa z dachu jest retencjonowana w misach i ogrodach deszczowych. Całość założenia dopełniają detale małej architektury w postaci zdroju, białych okrągłych tablic informacyjnych, stojaków na rowery, głazów, domków dla ptaków i owadów, stołu oraz siedzisk. Pod charakterystycznym organicznym zadaszeniem znajduje się ogród zabaw z wyrzeźbionymi w drewnie bujakami w formie zwierząt.
Hybryda parku i bazaru poprawia mikroklimat, wzmacnia mikroprzedsiębiorczość i daje mieszkańcom dostęp do lokalnych produktów, co stanowi dobre rozwiązanie w czasach pandemii, a także kryzysów żywnościowego i klimatycznego.
Aleksandra Wasilkowska – architektka, urbanistka, scenografka, prowadzi autorską pracownię; autorka projektu modernizacji Targu Błonie
- Przeczytaj także o również nominowanej do Mies van der Rohe Awards realizacji Galeria Sztuki Współczesnej PLATO w Ostrawie – projekt KWK Promes na shortliście Mies van der Rohe Awards
Chaos opanowany
Wrzesień, więc kurtki. Dużo kurtek. Drożdżówki. Słoiki. Biustonosze. Kiełbasa. Torebki. Grzyby. Chleb. Mydło. Kalafiory. Czapki. Jajka. Znicze. Karkówka. Firanki. Miód. Koraliki. Cukierki. Sekator. Woda kolońska. Opony. Gruszki, wokół nich osy. Jest Cyganka z ciuchami i żebrak ze słoikiem, i pani profesor, i pan prawiedoktor. Można się tu kompletnie ubrać, potem zjeść i odjechać na kupionym rowerze z zapasami na całą zimę. Targowiska to wciąż miejsca różnorodności i równości. To chaos kolorów, zapachów i form. Handel jest założycielskim fundamentem i podstawową tkanką budowlaną miasta, więc formy, jakie przybiera, stają się ważnym znakiem społeczności spotykającej się, aby coś kupić i wymienić.
W Błoniu, niewielkim trzynastotysięcznym miasteczku pod Warszawą, zbudowano miejsce, które żyje. W swobodnej, na pozór chaotycznej, formie znaleziono architektoniczną odpowiedź na pytanie o współczesny kształt przestrzeni dla najstarszego miejskiego działania. We wtorki, czwartki oraz soboty zjeżdżają się tutaj sprzedawcy i kupujący. Mają do dyspozycji wszystko, co potrzebne – przestrzeń do zawarcia transakcji, a także zaplecza techniczne, parkingi i dojścia. Ogrodzony plac przylegający do tranzytowej, ruchliwej drogi jest dobrze skomunikowany z miasteczkiem, stolicą dwudziestoczterotysięcznej gminy. Parkingi rozmieszczono wokół placu i po jego obrzeżach. Jest ich sporo, a w dzień targowy trudno znaleźć miejsce, co dobrze świadczy o zainteresowaniu klientów. Bramy prowadzą na plac zapewniający wiele możliwości, które odpowiadają tradycyjnym sposobom sprzedaży. Są miejsca dla handlu z samochodu, z wózka, ze stołu, spod dachu, spod daszka, spod namiotu, z kosza, z blatu. Są i takie, które pozwalają na rozłożenie towaru i jego łatwe dostarczenie, ponieważ wokół grup straganów jest także niezbędny przejazd techniczny dla aut.
Autorka projektu targowiska zaproponowała bardzo zróżnicowaną typologię – od otwartego, nieformalnie wydzielonego fragmentu posadzki przez pojedyncze i zgrupowane stragany różnej wielkości czy zadaszenie ze stołami aż po zamknięte kioski. Uwagę zwracają zaprojektowane przez autorkę i spójne z jej wizją meble w kioskach i formy małej architektury. Widać w nich inspiracje współczesną architekturą światową, szczególnie japońską, jednak wypowiedziane własnym słowami, bo opowiadają o autorskich poszukiwaniach architektury prostej i aktualnej. Dla zróżnicowania Aleksandra Wasilkowska zaproponowała oryginalną odpowiedź: chaos opanować chaosem. Zadaszenia i stragany mają więc swobodne formy. Geometria zrywa się z łańcucha. Linia prosta zderza się z owalem i krawędzią piły zębatej. Współistnienie wielu form architektury odpowiada współegzystencji ludzi i towarów.
Chaos jest jednak pozorny, na głębszym poziomie to świat zdyscyplinowany, podporządkowany przeznaczeniu i użyteczności. Dachy chronią od deszczu i słońca, zapożyczają formy od innych obiektów w miasteczku, budując nową opowieść. Całość jednoczy kolor biały. Architektura działa tu jak odwrotny pryzmat – łączy kolory pomidorów, cytryn i ludzi na powrót w białe, czyste światło, dając właściwe tło dla chaosu życia.
Targowisko to także przestrzeń publiczna, często jedna z najważniejszych w miejscowości. Tutaj autorka zaproponowała, by miejski plac stał się także po części parkiem. Sama mówi o formie hybrydowej, połączeniu twardej miejskości i miękkiego zielonego skweru. Stąd pomiędzy straganami rabaty, a na nich pospolite, swojskie koniczyny, sosenki, irysy, róże, mięta, maki, a wśród nich kamienie i misy na deszczówkę. Wrażliwość projektantki kazała jej zauważyć również innych niż ludzkich użytkowników. Są więc także porozwieszane na konstrukcjach straganów karmniki i budki dla ptaków oraz rozstawione między rabatami hotele dla owadów. Pod względem technicznym obiekt zrealizowano zręcznie. Betonowy plac jest łatwy do utrzymania w czystości. Stalowe konstrukcje są lekkie i oszczędne. Dachy zostały uniesione ponad handlowe budki, a w powstałej szczelinie pomieszczono klimatyzatory i wywiewki. Pewne wątpliwości może budzić trwałość części materiałów i detali, ale uznajmy ich wykorzystanie za konsekwencję warunków ekonomicznych inwestycji. Zresztą, pewna doza nietrwałości bywa niezbędną i pożądaną cechą miejsca z natury zmiennego…
Targowiska w dzisiejszych czasach są oddechem od handlu zamkniętego w formy stypizowanych punktów sieci detalicznych, od molochów galerii handlowych, superhiperultramarketów, lewiatanów pożerających i wydalających klientów. Targ, jakby wyjęty poza czas, wciąż żyje. Jest oazą normalnych, bliskich i ciepłych relacji pomiędzy ludźmi, dla których towar stanowi pretekst dla spotkania. W Błoniu to miejsce działa znakomicie.
Marcin Brataniec – członek SARP, założyciel eM4. Pracownia Architektury. Brataniec
Nowa formuła rynku
Lokalne ryneczki, choć budzą ogromny sentyment, często są dość zaniedbanymi, asfaltowymi placami targowymi. Liczba kupców z roku na rok maleje, gdyż drobny handel nie kojarzy się z atrakcyjną karierą, podobnie zresztą projektowanie targowisk nie bywa postrzegane jako spektakularny temat dla architektów. Rynek w Błoniu, autorstwa Oli Wasilkowskiej, idzie w poprzek wszystkim tym mitom i przekonaniom. To wręcz antyteza małomiasteczkowego, targowiskowego zaniedbania i zapomnienia. Obiekt jest wyrafinowaną wariacją na temat tego, czym może być nowoczesny targ. W tym ujęciu to nie tylko funkcjonalna przestrzeń handlu, lecz także innowacyjne miejsce publiczne z placem zabaw oraz miejski skwer z bogatą roślinnością, komponującą się z rzeźbiarskim zadaszeniem. Co najważniejsze to wszystko zostało stworzone z myślą o kupujących i sprzedających.
Współpraca z architektką była wynikiem zaproszenia przez zarządzającego targowiskiem dyrektora błońskiego ZUK-u oraz burmistrza. Władze gminy były świadome potrzeby zmiany tego miejsca w sposób radykalny i nie bały się odważnego działania. Wdrożenie koncepcji wymagało przełamania pierwotnego sceptycyzmu kupców oraz części radnych. Targowisko rzadko bowiem kojarzy się z zieloną oazą czy placem zabaw. Całość terenu inwestycji to około 6000 m2, z czego przestrzenie handlu zmieszczono na 2626 m2. Pozostały obszar został rozdysponowane między zieleń i tereny retencji, a także parkingi niezbędne m.in. do handlu płodami rolnymi. Sukcesem projektantki jest zamiana otoczenia targowiska w żywy park, z ponad 500 nowymi drzewami oraz setkami pozostałych krzewów i roślin. Zadaszenie, klasyczny element targowiska, nie tylko daje ochronę przed słońcem, lecz także pozwala na zbieranie wody opadowej i kierowanie jej do mis bądź na trawniki.
Pomimo obaw o nadmierne „zakrzaczanie” Błonie są nadal funkcjonalnym targiem. Dobra obserwacja handlowych reguł gry i rzetelna współpraca z zarządzającym sprawiły, że przestrzeń sprzedających została zorganizowana w klasycznym podziale, bez jej utraty dla kupców. Są tutaj zatem zarówno stanowiska do „handlu z paki” płodami rolnymi, jak i „wystawki” na miejscach zastępujących dawne lady oraz pawilony. Te ostatnie pozwalają na sprzedaż artykułów wymagających spełnienia najwyższych norm sanitarnych. Dużą zmianą było także uwzględnienie dostępu do toalety i wody.
Do smaczków należy umieszczenie ogólnodostępnego stołu przy pawilonie gastronomicznym. W sukurs przyszły tu francuskie i gruzińskie doświadczenia projektantki. Zgodnie z paryską modą kupujący warzywa mogą opłukać je na miejscu i zjeść szybki posiłek na rynku. Podobnie odświeżająco zadziałało wprowadzenie placu zabaw. Zabiegi te mają też pomóc w wypełnieniu luki między dniami targowymi. Warto zauważyć, że dzięki szybkości realizacji projektu udało się przeprowadzić remont bez utraty kupców.
Architektonicznie miejsce tworzą fantazyjne formy zadaszeń. Tu Ola Wasilkowska pokazuje, że świetnie potrafi operować klasycznymi elementami targowiska, takimi jak dach, neony czy ławy. Każdy z tych detali jest dopracowany, nowoczesny i wysmakowany, choć jednocześnie pełni swoją podstawową funkcję. Zadaszenie to główny element spajający przestrzeń – formalnie i funkcjonalnie. Linia dachu została przełamana różnicami wysokości, odmienne formy – pozytywowe i negatywowe – akcentują ważne fragmenty miejsca, jednocześnie chronią przed deszczem. Fantazyjna „chmurka” jest miejscem dla placu zabaw. Całość łączy klasyczna, modernistyczna biel.
O sukcesie błońskiego rynku ostatecznie zdecydują sami błonianie. Nowa formuła dla ryneczku budzi oczywiście różne opinie – od krytyki typu: chcą być tacy miastowi, jełropejscy, światowi czy dziwactwom mówimy nie! [sic], po zadowolenie z otwarcia tej przestrzeni. Kupcy i kupujący zagłosowali nogami i portfelami – targowisko żyje, a wystawki i pawilony są pozajmowane. Bazar ma swoje lokalne skarby, takie jak rodzinna firma bartników od ponad dwudziestu lat sprzedająca tu miody bolimowskie. Najważniejsza była jednak determinacja lokalnego samorządu, aby zrealizować ten wizjonerski projekt. Bazar w Błoniach pokazuje, że przyszłość faktycznie leży w małych miasteczkach.
Łukasz Pancewicz – urbanista, współzałożyciel pracowni konsultingowo-projektowej A2P2