To pozornie prosta historia: część krajów afrykańskich uzyskuje niepodległość na przełomie lat 50. i 60. XX wieku i, aby zamanifestować swoją wolność, rozwój gospodarczy i intelektualny, wznosi „pomniki architektury”. Dzieje pokolonialnej Afryki są jednak skomplikowane i niejednoznaczne. Ówczesny prezydent Ghany – Kwame Nkrumah, który ukończył studia w Stanach Zjednoczonych – to „Lenin Afryki”, dyktator, czołowy działacz panafrykanizmu, prawdopodobny autor określenia „neokolonializm” (opisującego uzależnienie gospodarcze wyzwolonych krajów od Zachodu), a jednocześnie inicjator budowy modernistycznego placu Czarnej Gwiazdy w Akrze.
Gdy w senegalskim Dakarze wznoszono wspaniałe biurowce w stylu międzynarodowym, kraj atakowały wojska Gwinei Portugalskiej. W 1962 roku miał tam miejsce zamach stanu, a przez lata panował system jednopartyjny Senghora.
W Kenii, od końca lat 70. XX w., w czasie reżimu Daniela Moia, dochodziło do masakr cywilów, ale początkowo w tym zorientowanym na Zachód państwie, powstawały modernistyczne budynki o lokalnych cechach. Zambia z kolei przyjęła strategię skrajnie lewicową. Nacjonalizacja przedsiębiorstw z początku przyniosła wysoki wzrost gospodarczy i imponującą architekturę publiczną, lecz na przełomie lat 70. i 80. rynek się załamał, a jednopartyjne państwo stało się jednym z najbardziej zadłużonych na świecie.
W krajach opisanych w książce African Modernism, polityka przejawiała się nie tyle w samej architekturze, która ma przeważnie charakter międzynarodowy, a raczej manifestowała się poprzez dobór samych projektantów. W Senegalu, wcześniej kolonii francuskiej, autorem większości prezentowanych obiektów był Francuz Henri Chomette, projektujący również na Wybrzeżu Kości Słoniowej, w Burkina Faso i Beninie. W Zambii dominują Brytyjczycy, pojawia się jednak również Afrykańczyk Julian Elliott. W Ghanie początkowo także przeważają Brytyjczycy (Fry, Drew and Partners, Denys Lasdun, Gerlach & Gillies-Reyburn), ale w latach 60. mamy też nazwiska projektantów z bloku wschodniego. To Polacy (Jacek Chyrosz i Stanisław Rymaszewski) oraz Jugosłowianie (Miro Marasovic i Nikso Ciko). W Kenii autorami rzeźbiarskich brutalistycznych obiektów byli: Norweg Karl Henrik Nøstvik, wysłany tam jako ekspert w ramach pomocy międzynarodowej, Duńczycy Peter Bredsdorff i Poul Kjærgaard, oczywiście wcześniejsi kolonizatorzy – Brytyjczycy, a także architekci oraz firmy budowlane z Izraela. Te ciekawe zależności w sposób szczegółowy zanalizowano w esejach. Struktura publikacji pozwala zorientować się w historii krajów afrykańskich, którym przypisano poszczególne rozdziały. Każdy z nich zawiera wstęp z infografiką przedstawiającą historię państwa, fotografie reportażowe z lokalnej codzienności, opisy i dokumentację fotograficzną wybranych budynków oraz wspomniany esej. Głównym atutem książki, dość skąpo opatrzonej rysunkami, są zdjęcia. Zostały wykonane przez Iwana Baana – wziętego fotografa architektury publikującego w najważniejszych periodykach branżowych na całym świecie oraz Alexię Webster – fotografkę z Johannesburga, której prace pojawiają się w „The New York Times”, „The Guardian” czy „Le Monde”.
Zdjęcia często zajmują całą lub dwie strony, co czyni z African Modernism ciekawy album fotograficzny, pełen mało znanych, a wybitnych realizacji. Książka ukazała się nakładem młodego, założonego w 2012 roku, szwajcarskiego wydawnictwa Park Books, które ma już w swoim katalogu kilkanaście interesujących publikacji o architekturze, między innymi Soviet Modernism („A-m” 3/2013), The Architectural Model i Italomodern 1946- 1976 (więcej str. 10).