Czytelnia

2019-08-22 11:48

W tym numerze swoje ulubione książki poleca Agata Twardoch, Hanna Faryna-Paszkiewicz recenzuje dla nas publikację „Tychy – sacrum w mieście socjalistycznym”, a Grzegorz Stiasny „System do mieszkania”.

Urbanizacja kapitału - recenzja Agaty Twardoch 

Kacper Pobłocki, Kapitalizm. Historia krótkiego trwania, Fundacja Bęc Zmiana 2017

i

Autor: serwis prasowy Kacper Pobłocki, Kapitalizm. Historia krótkiego trwania, Fundacja Bęc Zmiana 2017

Czy wiesz, że…: w 2004 roku jedna czwarta domów w USA kupowana była nie do zamieszkania, ale jako inwestycja? Od lat 70. ceny nieruchomości w Anglii wzrosły 15-krotnie? Połowa bezdomnych w Ameryce ma stałą pracę? Afryka jest bardziej zurbanizowana niż Europa? Mniej niż połowa amerykańskich trzydziestolatków ma szansę zarabiać więcej niż ich rodzice w tym samym wieku? Te i inne zaskakujące fakty, powiązania i konkluzje pozwalają Pobłockiemu przedstawić, jak i dlaczego działa współczesna gospodarka. We wstępie pisze, że narzędzia, których używamy do tego, aby zrozumieć jak zorganizowany jest świat, bardziej nam w tym przeszkadzają niż pomagają. I rzeczywiście, czytając miałam nieodparte wrażenie, że ktoś podmienia moje anachroniczne myślowe konstrukty na nowe, lepsze i bardziej przystające do rzeczywistości, która mnie otacza. Znaczne fragmenty książki odnoszą się do kwestii komodyfikacji nieruchomości i urbanizacji kapitału – czyli związków pomiędzy architekturą a pieniądzem. Ta lektura – do kompletu z tekstami Harveya, Sassen, Stiglitza i z filmem Gerttena Push – może na zawsze zmienić sposób, w jaki patrzymy na miasto. Zamiast budynków widać mechanizmy finansowe, zamiast kwartałów akumulację zysku, a zamiast modernizacji – twórczą destrukcję. Choć autor nie prowadzi moralnej krucjaty przeciwko kapitalizmowi, a tylko pokazuje jego mechanizmy, po skończonej lekturze krucjatę możemy zapragnąć prowadzić sami.

W obronie mieszkań - recenzja Agaty Twardoch

David Madden, Peter Marcus, In Defense of Housing, Verso Books 2016

i

Autor: serwis prasowy David Madden, Peter Marcus, In Defense of Housing, Verso Books 2016

Tytułowe wezwanie do obrony dotyczy mieszkań jako zasobu dostępnego dla wszystkich. Książka duetu socjologa i urbanisty, mimo że bezpośrednio odnosi się do kryzysu mieszkaniowego w Wielkiej Brytanii, ma wymowę znacznie wykraczającą poza sprawy brytyjskie. Rosnące koszty mieszkań i skutki dysproporcji pomiędzy ich ceną, a wysokością zarobków, stanowią przecież problem na całym świecie. Także w Polsce. Madden i Marcus piszą o komodyfikacji (czyli zastępowaniu wartości użytkowej przez wartość finansową) mieszkań, jednak w przeciwieństwie do polecanego już przeze mnie Pobłockiego, dla którego ważniejsze są przyczyny i szerokie tło samego procesu, skupiają się na skutkach. Łącząc obszar polityki mieszkaniowej z kategoriami klas społecznych, władzy, rasy i płci nadają debacie ważny wymiar społeczny. Pytają, dla kogo i dlaczego tworzona jest polityka mieszkaniowa. Z opisanej w książce historii komodyfikacji wynika, że nie jest to ani proces liniowego wzrostu, ani jedyna dostępna możliwość. Stosowane – zależnie od zmieniających się paradygmatów – narzędzia, takie jak na przykład regulacje czynszów, standardy budowlane i podaż mieszkań komunalnych dają możliwość ochrony pozafinansowej wartości mieszkań. Autorzy podkreślają, że kryzys mieszkaniowy we współczesnym kapitalizmie wymaga odważnej i radykalnej odpowiedzi, gdyż nie jest wynikiem załamania systemu, ale raczej jego immanentną cechą.

Dom w Detroit - recenzja Agaty Twardoch

Amy Haimerl, Detroit Hustle. A Memoire of Love, Life & Home, Running Press Adult 2016

i

Autor: serwis prasowy Amy Haimerl, Detroit Hustle. A Memoire of Love, Life & Home, Running Press Adult 2016

Pamiętnik Amy Haimerl – amerykańskiej publicystki i nauczycielki akademickiej – stanowi doskonałą ilustrację do dwóch przedstawionych powyżej książek. Haimerl zmuszona jest opuścić zamieszkiwany do tej pory Brooklyn, gdy gentryfikacja sprawia, że jej pensja nagle przestaje wystarczać na opłacanie czynszu. W poszukiwaniu nowego domu autorka trafia do dotkniętego kryzysem Detroit, gdzie za stosunkowo niewielkie pieniądze, nieco pochopnie, kupuje opuszczony i stary, ale za to piękny dom. Wydana w 2016 roku książka opisuje nierówną walkę z budowlaną materią oraz specyficznymi realiami rynku mieszkaniowego w Detroit. Już po tym jak autorka likwiduje wszystkie oszczędności i konto emerytalne, żeby zapłacić za nienadającą się do zamieszkania nieruchomość, odkrywa, że w Detroit nie można otrzymać kredytu hipotecznego na remont domu: niskie ratingi sprawiają, że żaden z banków nie jest gotowy zaryzykować nawet stosunkowo niewielkiej sumy, której w razie niepowodzenia nie byłby w stanie odzyskać. Oszacowane realnie koszty remontu trzykrotnie przekraczają natomiast zakładane na początku 100 tys. dolarów. Dalej robi się tylko ciekawiej. Książka jest opowieścią o remoncie amerykańskiego domu, o podnoszącym się z wielkiego kryzysu mieście i o poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi. W przeciwieństwie do poprzednich pozycji, kończy się optymistycznie.

By żyło się dobrze - recenzja Agaty Twardoch

Osiedla Warszawy, Biura Architektury i Planowania Przestrzennego, Urząd m.st. Warszawy 2019

i

Autor: serwis prasowy Osiedla Warszawy, Biura Architektury i Planowania Przestrzennego, Urząd m.st. Warszawy 2019

Na koniec książeczka raczej niż książka, która powstała w ramach projektu Osiedla Warszawy prowadzonego przez stołeczny urząd miasta. Ma on na celu wypracowanie najlepszej formy wewnętrznego rozwoju stolicy na obszarach odzyskanych po różnych funkcjach, głównie przemysłowych. Jest to właściwie próba wypracowania efektywnego procesu dialogu trójstronnego – pomiędzy miastem, inwestorami a mieszkańcami, który powinien doprowadzić do stworzenia pełnofunkcjonalnych zespołów mieszkaniowych. Jak mówi Łukasz Pancewicz – urbanista, adiunkt na Politechnice Gdańskiej i ekspert zaangażowany w prace nad jednym z pilotażowych projektów programu – chodzi o to, żeby ludziom żyło się dobrze. Sama publikacja to krytyczne spojrzenie na dziedzictwo istniejących warszawskich osiedli; poszukiwanie odpowiedzi na pytania, co przetrwało próbę czasu, a co się nie sprawdza. Książeczka ma bardzo czytelną formę graficzną, zakończona jest ciekawym podsumowaniem i mocno – nie tylko warszawiakom – porządkuje mentalną mapę Warszawy. Dostępna także online: www.architektura.um.warszawa.pl/publikacja-osiedla-warszawy.

3 mln czy 300 tys. – nasz problem mieszkaniowy – recenzja Grzegorza Stiasnego

Agata Twardoch, System do mieszkania. Perspektywy rozwoju dostępnego budownictwa mieszkaniowego

i

Autor: serwis prasowy Agata Twardoch, System do mieszkania. Perspektywy rozwoju dostępnego budownictwa mieszkaniowego, Fundacja Bęc Zmiana 2019

Książka System do mieszkania to pokłosie pracy naukowej. Na ponad 400 stronach autorka omawia (jak głosi podtytuł) perspektywy rozwoju dostępnego budownictwa mieszkaniowego. W publikacji pojawia się kilka śmiałych tez, mających uzmysłowić czytelnikowi mylne postrzeganie problemu mieszkaniowego w Polsce. Mylą się rządzący radząc rządzonym, aby poszukali lepszej pracy i wzięli kredyt, mylą się produkujące mieszkania przedsiębiorstwa, sprzedając lokale niedostępne dla tych, którzy nie posiadają tzw. zdolności kredytowej i mylą się odczytujący dane statystyczne. Autorka próbuje nas bowiem przekonać, że problem mieszkaniowy w Polsce wcale nie ma charakteru ilościowego. Według jej analiz, nie brakuje 3 mln mieszkań, lecz najwyżej 300 tys. Ale tyle trafia przecież ostatnio na pierwotny rynek komercyjny średnio co dwa lata. Oczekuję więc, że w 2022 roku rząd obwieści rozwiązanie problemu mieszkaniowego... Pomogą w tym architekci, których autorka obarcza dodatkowymi zadaniami. Powinniśmy działać jak łącznik i tłumacz pomiędzy inwestorem i mieszkańcem. Umożliwi to zmieniająca się rola architekta i urbanisty jako rzemieślnika. Bowiem: zaawansowanie technologiczne: programowanie parametryczne, BIM, czy modelowanie 3D, zdejmuje z architektów część odpowiedzialności i pracy. Być może naukowo da się takie tezy udowodnić, ale jako praktyk odczuwam, że jest na odwrót. Apokaliptycznie wybrzmiewa nienowa prognoza, że bloki z wielkiej płyty rozpadną się same z siebie, wszystkie mniej więcej w tym samym czasie. Wtedy dopiero pogrążymy się w prawdziwym kryzysie. Na razie powinniśmy, uwzględniając potencjał kapitału społecznego, przestać traktować mieszkanie jako towar, a zacząć egzekwować nasze prawo do niego. W Polsce jest znacznie mniej lokali w przeliczeniu na mieszkańca niż w krajach na zachód od naszej granicy. Na dodatek polskie mieszkania są małe i przeludnione. Moim zdaniem, to tu kryje się bariera, którą musimy pokonać liczbą dużo wyższą niż przedstawione w książce 300 tys. Autorka bagatelizuje europejskie statystyki, uważając, że stawiają poprzeczkę zbyt wysoko. Powołuje się przy tym na fakt, że lokatorzy przeludnionych polskich mieszkań specjalnie się na ten stan nie skarżą. Jeśli nie liczba lokali jest problemem i ich przegęszczenie, to o niedostępności tego zasobu muszą decydować czynniki polityczne i ekonomiczne. Czytamy więc, iż to sektor prywatny powinien pozostać bazą rozwoju mieszkalnictwa. Ale ze względu na wyjątkowy charakter mieszkania jako towaru bardzo mocno związanego ze sferą publiczną, lokale z sektora dostępnego nie powinny być traktowane jako towar rynkowy. Kto zapewniać miałby podaż mieszkań wyłączonych z zasad gospodarki wolnorynkowej? Częścią profitów mógłby oczywiście podzielić się sektor prywatny, który wszak generuje swój zysk, korzystając czasem z wartości publicznej lokalizacji. Ale to nie będzie wystarczające. Postulat, że mieszkania nie powinny być traktowane wyłącznie jako towar, nie oznacza postulatu ich rozdawania. Istotnym fragmentem systemu dostępnego budownictwa mieszkaniowego powinien być trzeci sektor – przedsiębiorstwa czy organizacje typu non profit. Podmioty, które są w stanie dostarczyć podstawowe mieszkania bez zysku, po kosztach ich wytworzenia. Książka zawiera też prezentacje dobrych praktyk ukazujących bogactwo form architektury mieszkaniowej. Pokazano różne modele budowania mieszkań z całego świata. Znajdziemy także omówienia ciekawych polskich realizacji, np. osiedla Nowe Żerniki we Wrocławiu czy warszawskiej XIX Dzielnicy. GRZEGORZ STIASNY

Kościoły miasta socjalistycznego – recenzja Hanny Faryny-Paszkiewicz

Patryk Oczko, Tychy. Sacrum w mieście socjalistycznym

i

Autor: serwis prasowy Patryk Oczko, Tychy. Sacrum w mieście socjalistycznym, Muzeum Miejskie w Tychach 2019

Ta książka-katalog towarzyszyła wystawie w tyskim Muzeum Miejskim. Mówi o 15 obiektach sakralnych wzniesionych w Tychach na przestrzeni lat 1951-1989. Ich losy pozostają w silnym związku z wydarzeniami politycznymi w kraju, z atmosferą − od politycznej niechęci wobec instytucji Kościoła, po dyskretną tolerancję Partii. Ludzie napływający do nowo powstającego miasta poszukiwali pracy, domu, a potem miejsca coniedzielnych spotkań w kościele. Złe doświadczenia z Nowej Huty, gdzie zbyt długo forsowano wizję socjalistycznego miasta pozbawionego świątyń, sprawiły, że tyskie władze nie poszły tak daleko. Przeciwnie, ciche przyzwolenie przyczyniło się do tego, że Tychy mogą dziś być dumne z zespołu swojej architektury sakralnej. Połowa świątyń powstała przed 1980 rokiem, czasem nawet mimo braku zgody władz. Szczególnym przykładem jest kościół św. Józefa Robotnika, owoc tajnego paktu księdza i projektanta – budowany jako dom mieszkalny (co zresztą do dziś wyraźnie widać w jego południowej części). Później zaś wymownym znakiem polityki boomu gierkowskich inwestycji była realizacja kościoła św. Krzysztofa, patrona podróżujących, w intencji rozwoju miejscowej fabryki samochodów małolitrażowych, słynnych fiatów 126p. „Kościół w stylu nieznanym” – takim tytułem asekurował się autor jednego z artykułów o pejzażu tyskich świątyń. Dziś możemy dostrzec kilka tendencji, śmielszych lub zachowawczych, które definiują ten obraz. Uwarunkowane skromnymi możliwościami finansowymi i równie ograniczoną paletą materiałów złożyły się na wypadkową wysiłków projektantów. Prócz bezsprzecznych wartości kościoła p.w. Ducha Świętego autorstwa Stanisława Niemczyka, najcenniejsze są „pudełkowe” realizacje kaplicy cmentarza komunalnego projektu Hanny Adamczewskiej-Wejchert, Marka Niklewicza i Marka Dziekońskiego oraz kościół św. Jana Chrzciciela stworzony przez Zbigniewa Webera – dziś otoczony miastem, ale pierwotnie stojący w szczerym polu, co dokumentują fotografie archiwalne. Dzięki nim można przywołać klimat tamtej epoki: choć bryły kościołów w kilku przypadkach przypominały piętrowe biurowce, strój wychodzących po mszy wiernych nasuwa myśl o tradycji świętej niedzieli. Czarno-białym dawnym zdjęciom towarzyszą świetne współczesne prace Artura Pławskiego. Zwracają uwagę na to, co ważne: punktują motywy fragmentów ścian wypełnionych betonowym ażurem, pionowe wrzecionowate podziały, symbiozę kamiennego lica z tynkowanymi „przerostami”. Skromne walory estetyczne śmielszych realizacji z tamtego czasu czerpały z obowiązującej świeckiej estetyki, nierzadko jej abstrakcyjnej linii, i zapewne dlatego dziś, już z pewnej perspektywy, doceniamy ich formę. Wystawa w sporej mierze oparta była na pracowicie wykonanych makietach. W książce prezentowany jest m.in. model niezrealizowanego kościoła Matki Boskiej Królowej projektu Marii i Andrzeja Czyżewskich. Jego śmiała bryła podsuwa myśl, że znakomicie komponowałyby się w tyskim pejzażu. Książka mówi tylko o stricte architektonicznym, zewnętrznym obrazie świątyń. Pokazuje rysunki projektów, etapy realizacji i stan dzisiejszy. Pominięto wnętrza. Wprawdzie na motyw okładki wybrano fragment projektu witraża Anny Szpakowskiej-Kujawskiej (ze wspomnianego kościoła Czyżewskich), jednak w książce o sacrum, świętej przestrzeni, brakuje elementu niezbędnego – otoczenia towarzyszącego modlitwie. HANNA FARYNA-PASZKIEWICZ