Olbrzymi gmach w śródmieściu Lublina zaczął swoją historię ponad 40 lat temu. Ambitne zamierzenie realizacji wielkiego centrum kultury z salami teatralnymi i salą operową przerosło jednak możliwości ekonomiczne państwa. W latach 90. około piątej części całej kubatury adaptowano na potrzeby Filharmonii Lubelskiej i Teatru Muzycznego. Spiętrzone nad sobą sale widowiskowe wykończono wówczas według projektu Stanisława Fijałkowskiego. Zajmują one południową część budynku od strony ulicy Marii Skłodowskiej-Curie. Reszta konstrukcji wciąż trwała w stanie surowym, szpecąc jedną z cenniejszych przestrzeni publicznych Lublina. Każdy, kto chciał przejść między centrum miasta a kampusami Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej i Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, musiał przeciąć plac Teatralny rozciągający się przed nieukończonym obiektem. Liczni w Lublinie studenci – naturalni i pożądani odbiorcy kultury – powinni mieć do niej łatwy dostęp.
Zauważył to Bolesław Stelmach i gdy 2009 roku ogłoszono architektoniczny konkurs na dokończenie Teatru w Budowie, za podstawę swojej pracy przyjął przeprucie kulturalnego kompleksu pasażem oraz uczytelnienie zarośniętego zielenią placu i jego całkowitą przemianę w wielofunkcyjną miejską przestrzeń. Dziś ten rozległy majdan jest już należycie uporządkowany i otoczony reprezentacyjnymi gmachami. Od północy ogranicza go siedziba Uniwersytetu Medycznego (dawniej Komitetu Wojewódzkiego PZPR), od wschodu nowo wzniesione Centrum Konferencyjne Urzędu Marszałkowskiego, a od południa bezpośrednio połączona z granitową posadzką szklana fasada Centrum Spotkania Kultur, jak ostatecznie nazwano inwestycję.
Tak ukształtowana przestrzeń otwiera się w stronę południową na pas zieleni, powiązany optycznie z zielenią Ogrodu Saskiego. A pod nawierzchnią placu umieszczono podziemny parking. Aby zrealizować projekt, znaczną część niedokończonej konstrukcji należało rozebrać.
Zainspirowało to projektantów do stworzenia architektoniczno-budowlanego patchworku, w którym stare elementy połączone są z nowymi tak, że trudno już odróżnić, co jest częścią oryginalnego, niedokończonego gmachu, a co jedynie inspirowaną jego atmosferą kreacją.
We wnętrzach wyróżniają się monumentalne biegi zawieszonych do konstrukcji schodów prowadzących do sali operowej, frontowy kuluar opleciony gęstym rzędem betonowych podpór oraz podobna w wyrazie przestrzeń pasażu. Dużo też jest miejsc wykończonych surową cegłą, gdzie stalową konstrukcję gmachu pokrywa brutalna przeciwogniowa wyprawa. A ściany boczne dużej sali celowo wykonano z przełamanych ceramicznych bloczków z uwidocznionymi fragmentami stalowych podpór, by zachować pamięć o historii niedokończonego przez dziesięciolecia gmachu. Natomiast elewacje niemal w całości wymieniono na nowe, składające się z rzędów gęsto ustawionych betonowych filarków.
Ich mocny, pionowy rytm tworzy rodzaj współczesnej wersji klasycznej kolumnady, jasno definiującej reprezentacyjny, miejski charakter budowli. Zamykająca plac fasada to wręcz popis współczesnej reprezentacji kulturalnego pałacu. Oto przed właściwą szklaną ścianą głównego holu i kuluarami przed salą operową zawieszono drugą, z brytów mlecznego szkła lekko odchylonych od płaszczyzny. Za nimi rozpięto sieć kabli wykorzystywanych przez olbrzymi, ledowy ekran służący do wyświetlania multimedialnych projekcji. Frontową elewację niczym architraw wieńczy szklany chodnik-galeria, dający dostęp do wypełnionych zielenią tarasów na dachach.
Ta struktura fasady, aczkolwiek już bez multimedialnych instalacji, powtórzona jest jeszcze dwukrotnie na wyrastających z podstawowej bryły i cofających się uskokowo, coraz wyższych obudowach sali widowiskowej i sznurowni nad sceną główną. Każda z form przewyższa poprzednią o kolejne 10 metrów, tak że szklana galeria nad sznurownią osiąga wysokość niemal 40 metrów.
Wyszukane kompozycje brył z gęstym pionowym rytmem podziałów są jednym z ulubionych motywów twórczości Bolesława Stelmacha. Czuć w nich często odwołania do uproszczonych form klasycznych lub tak charakterystycznego dla polskiej architektury „wertykalizmu” późnych lat 30.
Dzięki tej inwestycji Lublin zyskał nie tylko wielką scenę widowiskową, która jest w stanie prezentować światowe produkcje operowe, ale też miejsce dla wielu instytucji kultury. A także powiązaną z gmachem nową przestrzeń miejską, zaprojektowaną tak, że demokratycznie przyjmować może ona różne aktywności. Od oficjalnych wydarzeń, których tłem będzie multimedialna fasada, aż do zupełnie nieformalnych – na co dzień z ukształtowanych pochyłości i betonowych mebli miejskich z okutymi stalą krawędziami korzystają bowiem chętnie deskorolkarze i rowerzyści.