Woonerfy w Łodzi. Uliczna rewolucja
Trudno uwierzyć, ale idea przekształcania fragmentów ulic w tzw. woonerfy pojawiła się w Polsce zaledwie 5 lat temu. Woonerf, zwany też podwórcem miejskim, to przestrzeń, gdzie ruch samochodowy jest co prawda dozwolony, ale pierwszeństwo mają piesi i rowerzyści, dominuje zieleń, mała architektura, a czasem nawet niewielkie place zabaw. Rozwiązanie od lat popularne w Holandii, w naszym kraju po raz pierwszy zostało wprowadzone w Łodzi. Dzięki inicjatywie architekta Bartka Zimnego, Fundacji Normalne Miasto – Fenomen i grupie mieszkańców, która zgłosiła pomysł w budżecie obywatelskim, w 2014 roku zagospodarowano w ten sposób ul. 6 Sierpnia w Śródmieściu. Zasadzono drzewa, ustawiono ławki i stojaki rowerowe. Początkowo inwestycja wywoływała kontrowersje. Na łamach „Gazety Wyborczej” skrytykował ją architekt miasta Marek Janiak, zwracając uwagę, że woonerf może zostać w przyszłości rozebrany, bo będzie utrudniał dojazd do dworca i Nowego Centrum Łodzi oraz że tego typu projekty nie powinny podlegać wnioskom obywatelskim. Mieszkańcy odebrali ją jednak pozytywnie. 6 sierpnia 2014 roku zorganizowano pierwsze imieniny ulicy, w których wzięło udział kilka tysięcy osób, a w następnej edycji budżetu obywatelskiego łodzianie zgłosili aż 6 wniosków o zamianę miejskich dróg w podwórce.
Dotąd udało się przebudować m.in. odcinek ul. Traugutta, Piramowicza, Kozietulskiego, Selekcyjną, Świerkową, Pszenną, Zacisze i Lindleya, a w planach są kolejne. Moda na woonerfy szybko rozprzestrzeniła się także w innych miastach. W ubiegłym roku oddano do użytku przekształconą w podwórzec ul. Św. Antoniego we Wrocławiu. W Warszawie tę funkcję pełnić ma wkrótce tzw. pl. Pięciu Rogów u zbiegu Brackiej, Chmielnej, Zgody i Szpitalnej, a z czasem także ul. Nowogrodzka w centrum i Środkowa na Pradze Północ, w Gdyni – ul. Abrahama, w Krakowie – Krupnicza, w Gliwicach – Wieczorka. Jednak jak zauważa urbanista Paweł Jaworski z Fundacji Napraw Sobie Miasto, która w ramach projektu Żywa Ulica od dwóch lat tymczasowo zmienia fragmenty wybranych arterii w różnych częściach Polski w miejsca przyjazne dla wszystkich, słowo woonerf stało się ostatnio dla niektórych decydentów fetyszem. Nie chodzi przecież tylko o stworzenie woonerfu na jednej z ulic w mieście, ale takie zsynchronizowanie różnych lokalnych działań i przedsięwzięć, aby takie przestrzenie dobrze pełniły swoją rolę, służąc różnym użytkownikom – tłumaczy.
Słupskie kliny zieleni. Projekt ekorewitalizacji
Lokalne władze w Polsce lubią chwalić się wysokim odsetkiem terenów zielonych w ogólnej powierzchni miast. Rzeczywiście, na tle europejskiej średniej, która wynosi 18,6%, wypadamy bardzo dobrze. Według rankingu MojaPolis i BIQ data terenami zielonymi powyżej 20% może pochwalić się aż 29 miast na prawach powiatu, przy czym najlepiej pod tym względem wypadają Sopot (59%), Zielona Góra (47%) i… Katowice (46%). Tyle tylko, że te statystyki uwzględniają również położone zwykle na obrzeżach rozległe obszary leśne. Jeśli wziąć pod uwagę tylko miejskie parki, skwery i osiedlowe zieleńce, sytuacja nie wygląda już tak optymistycznie. Tereny urządzonej zieleni, z których mieszkańcy korzystają przecież najczęściej, stanowią jedynie nieco ponad 6% powierzchni Sopotu i Katowic, a zaledwie 3% Zielonej Góry. Najwięcej jest ich w Chorzowie (22%), ale kolejne pozycje zajmują ośrodki, w których taka stricte miejska zieleń stanowi nie więcej niż 10%. To Siemianowice Śląskie (9%) i Bydgoszcz (8%). Poniżej 2% ma aż 18 miast, m.in. Tarnów, Szczecin, Bielsko-Biała, Elbląg, Koszalin czy Gdynia. Nienajlepiej pod tym względem jest też w Słupsku – 2,6%. Władze tego miasta planują jednak w najbliższym czasie bezprecedensowe przedsięwzięcie, w wyniku którego ma tam nastąpić prawdziwa zielona rewolucja. W ramach projektu „Słupskie kliny zieleni” do 2019 roku powstaną tam dwa zupełnie nowe parki linearne, przewidziano też zagospodarowanie miejskich skwerów i odtworzenie przyulicznej zieleni na 10-kilometrowym odcinku głównych śródmiejskich arterii. Powierzchnia terenów objętych tą rewitalizacją wyniesie ponad 8 ha.
Chodzi o stworzenie systemu zielonych przestrzeni oplatających i przenikających kwartały zabudowy mieszkaniowej, tak aby każdy mieszkaniec miał dostęp do zieleni urządzonej w odległości nie większej niż 300 m. System ten opierać się będzie na pierścieniowym układzie miejskich plant, od których odchodzić będą promieniście zielone kliny uzupełnione o mikroskwery i podwórkowe zieleńce – mówił podczas ubiegłorocznej konferencji DiverCITY3 Marek Biernacki, zastępca prezydenta Słupska. W pierwszej kolejności powstać mają dwa kliny: tzw. park Wschodni, w rejonie ul. Hubalczyków i Aluchny- Emelianow, oraz Zachodni, w okolicy ul. Zaborowskiej. Oprócz oczywistych korzyści, jak poprawa przewietrzania centrum miasta czy ograniczenie zjawiska miejskiej wyspy ciepła, oba założenia oferować będą liczne atrakcje dla mieszkańców w różnym wieku. Przewidziano m.in. plenerowe siłownie, strefy zabaw i miejsca do piknikowania. Projekt obejmuje też powiększenie Parku Kultury i Wypoczynku o tereny przy ul. Nad Śluzami oraz zagospodarowanie przestrzeni wokół zabytkowego domu opieki przy ul. Lutosławskiego w śródmieściu. Na inwestycję władzom miasta udało się już pozyskać dofinansowanie z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Koszt przedsięwzięcia wyniesie blisko 6 mln zł, przy czym ponad 4 mln dołoży UE. Od 2015 roku przy prezydencie działa 22-osobowa Rada ds. Zrównoważonego Rozwoju i Zielonej Modernizacji Miasta, w której skład wchodzą eksperci i społecznicy zajmujący się ekologią, ochroną środowiska oraz polityką energetyczną, a rozwój terenów zielonych jest jednym z 12 priorytetów zapisanych w strategii rozwoju Słupska do 2022 roku. Dokument ten przewiduje m.in. wykorzystywanie zielonych dachów i ścian w budynkach, których inwestorem jest miasto, sadzenie roślinności na gruntach tymczasowo wyłączonych z użytkowania oraz rozwijanie miejskiego rolnictwa.
Wrocław – Zielona Stolica Europy. Szanse i wyzwania
Tytuł Zielonej Stolicy Europy przyznawany jest przez Komisję Europejską od 2010 roku. Mogą ubiegać się o niego miasta, które w szczególny sposób działają na rzecz ochrony środowiska i poprawy jakości życia swoich mieszkańców. Pod uwagę bierze się m.in. poziom rozwoju transportu publicznego, terenów zieleni miejskiej i gospodarowania odpadami, ale też projekty mające na celu przeciwdziałanie globalnym zmianom klimatu, zachowanie bioróżnorodności czy wprowadzanie ekoinnowacji. Kandydatury ocenia międzynarodowe jury, w którego skład wchodzą eksperci specjalizujący się w poszczególnych dziedzinach. O ten prestiżowy tytuł zabiegają też polskie miasta. W 2015 roku aplikację złożyły władze Warszawy, w 2016 roku – Wrocławia. I choć ostatecznie walkę przegrały, zainicjowane wtedy projekty są kontynuowane, a sam udział w tym międzynarodowym konkursie pomógł rozbudzić proekologiczną świadomość zarówno wśród mieszkańców, jak i decydentów. Składając aplikację mówimy Europie, że będziemy dbać o czyste powietrze i wodę, dostęp do terenów zielonych oraz przodownictwo miasta w kwestii istotnych problemów, takich jak zmiana klimatu i utrata bioróżnorodności – mówił w październiku 2016 roku prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz.
Jedną z jego pierwszych decyzji po złożeniu tej deklaracji było powołanie Departamentu Zrównoważonego Rozwoju, który koordynuje prace urzędu miasta w zakresie ochrony środowiska i ekologii. W ciągu pierwszego roku swojej działalności departament zrealizował wiele projektów podnoszących jakość przestrzeni publicznych. Powstały nowe przejścia dla pieszych, nowe odcinki dróg rowerowych, a także nowe przejazdy pod mostami, zapewniające ciągłość tras wzdłuż Odry. We wniosku o tytuł Zielonej Stolicy Europy znalazło się też zobowiązanie wrocławskich władz, że tworzyć będą w mieście niewielkie strefy zieleni i tzw. parki kieszonkowe. Ich lokalizacje wyłoniono w drodze konsultacji z mieszkańcami. Projekt przewiduje, że do 2020 roku na terenie Ołbina powstanie 7 takich miejsc, a biegnąca prze środek osiedla ulica Daszyńskiego zmieni się w zieloną oś, łącząc miniparki w jeden system. Zrównoważony rozwój Wrocławia to oczywiście nie tylko inwestycje w tereny zielone, ale też w poprawę jakości powietrza czy zapewnienie równych praw wszystkim uczestnikom ruchu drogowego, co zapisano w założeniach polityki społeczno- gospodarczej miasta na 2018 rok. Notabene rok, w którym władze ponownie zamierzają zabiegać o tytuł Zielonej Stolicy Europy. Od ubiegłego roku oprócz innowacji w zarządzaniu wprowadziliśmy ideę zrównoważonego rozwoju, jako główne założenie przyświecające rozwojowi miasta. Uwidacznia się to w różnych obszarach aplikacji, dotyczących na przykład zagospodarowania gruntów, mobilności, wody w mieście i oczywiście tych związanych ze zmianami klimatu. Komisja zobaczy progres i konsekwencję w działaniu – tłumaczyła niedawno Magdalena Piasecka, wiceprezydent Wrocławia.
Od chwili rozpoczęcia starań o miano Zielonej Stolicy Europy miasto dołączyło do Międzynarodowej Rady na rzecz Lokalnych Inicjatyw Środowiskowych (ICLEI) i przystąpiło do Porozumienia Burmistrzów w sprawie Klimatu i Energii, które zrzesza tysiące przedstawicieli władz lokalnych z całego świata, dobrowolnie realizujących na swoim terenie europejskie cele klimatyczne i energetyczne. Decyzję odnośnie zwycięskiego miasta Komisja Europejska podejmie w czerwcu.
Otwarta Ząbkowska. Projekt społeczno-kulturalny
Ulica Ząbkowska na warszawskiej Pradze już od dwóch lat w wakacyjne weekendy staje się deptakiem i miejscem zabaw. Zamykana dla samochodów, przyciąga nie tylko najbliższych sąsiadów, ale też mieszkańców innych rejonów miasta. Odbywają się tam koncerty, przedstawienia i kiermasze oraz różnego rodzaju zajęcia dla dzieci i dorosłych. Jak tłumaczył podczas ubiegłorocznej konferencji DiverCITY3 Jacek Grunt-Mejer, pełnomocnik ratusza ds. rewitalizacji, to nie tylko dobry patent na oswojenie mieszkańców z uspokojeniem ruchu samochodowego, ale też przykład budowania silnych i trwałych więzi społecznych.
Projekt Otwarta Ząbkowska to inicjatywa praskich środowisk twórczych i władz miasta, a realizowany jest przez pobliski Teatr Powszechny w ramach Zintegrowanego Programu Rewitalizacji m.st. Warszawy do 2022 roku. Stanowi kontynuację działań rozpoczętych tu przed 17 laty, kiedy zawiązał się społeczny komitet odnowy stojących przy ulicy kamienic. Dzięki inicjatywie Janusza Sujeckiego z Zespołu Opiekunów Kulturowego Dziedzictwa Warszawy i Jarosława Zielińskiego ze stowarzyszenia Miasto – Historia pro Futuro oraz zaangażowaniu władz dzielnicy w latach 2001-2004 pięć historycznych budynków zyskało m.in. nowe elewacje. Choć pracami remontowymi nie objęto mieszkań, instalacji i – poza kilkoma wyjątkami – klatek schodowych, to od tego momentu wizerunek Ząbkowskiej zaczął się zmieniać. Po zakończeniu każdego kolejnego etapu modernizacji przed domami organizowano festyny, które z czasem przekształciły się w cykliczne święto ulicy.