Czas strzelać korkami od szampana! Doczekaliśmy się albumu o architekturze polskiej XXI wieku. I to tej zaczynającej się od wielkiego „A”, bo należącej niemal wyłącznie do budynków poświęconych kulturze wysokiej. To muzea, filharmonie, teatry, biblioteki, uczelnie artystyczne. Tom ma niemal 300 stron, twardą oprawę i... – tu czas wystrzelić kolejne korki – jest też wersja anglojęzyczna. Wypełnia ona kilkudziesięcioletnią lukę, jedną z przyczyn słabej dotychczas obecności polskiej architektury w obiegu międzynarodowym. Jakkolwiek piękne byłyby prezentowane obiekty i ich drukowane obrazy (a są, bo zdjęcia przygotowali najlepsi polscy specjaliści od architektonicznej fotografii), to, żeby coś wiedzieć, trzeba spróbować zrozumieć, a tego bez międzynarodowej wersji językowej uczynić nie sposób.
Wydawcą jest państwowa instytucja: Międzynarodowe Centrum Kultury w Krakowie. Ale książka nie powstałaby bez współpracy z redakcją „A-m”, skąd pochodzi gros materiału ilustracyjnego. I tak mamy dowód, że współpraca instytucji publicznej z prywatną, w szczytnym celu promocji polskiej kultury i polskiej architektury, jest nie tylko możliwa, ale wręcz niezbędna. Teksty wprowadzające przygotowali profesorowie Małgorzata Omilanowska – minister kultury w poprzednim rządzie i jednocześnie specjalistka w dziedzinie nowożytnej polskiej architektury, Joseph Rykwert – z niezmienną sympatią do kraju swojego urodzenia podkreślający współczesny wybuch kreatywności w naszej architekturze, oraz Jacek Purchla – założyciel i dyrektor Międzynarodowego Centrum Kultury, a także redaktor naczelna „A-m” Ewa P. Porębska i Janusz Sepioł – krakowski architekt, historyk sztuki i były senator RP.
W części albumowej zaprezentowano więcej niż ćwierć setki obiektów niebywale zróżnicowanych stylistycznie, świadczących dobitnie, że hasło pluralizmu towarzyszące odzyskiwaniu przez Polskę wolności, było trafnym określeniem społecznych oczekiwań. Możemy zapoznać się zarówno z budynkami znaczącymi dla polskich miast, które zdobyły najwyższe europejskie uznanie, takimi jak szczecińska filharmonia zaprojektowana przez hiszpańsko-włoski tandem architektów, a także ze skromną, prywatną kaplicą zanurzoną w wiejskiej lokalności, która notabene również zyskała sławę przekraczającą granice kraju. Czarnym koniem prezentacji stały się niespodziewanie Katowice. A to miasto nie do końca dotąd kojarzone z instytucjami kultury. Mit jakości śląskiej architektury, który w XXI wieku zaczął przygasać, dzięki tej publikacji, może znowu zyskać na znaczeniu. Katowice reprezentują aż cztery obiekty: sala koncertowa NOSPR, Muzeum Śląskie, Centrum Informacji Naukowej i Biblioteka Akademicka oraz Międzynarodowe Centrum Kongresowe. Wszystkie skupione są w promieniu 300 metrów od NOSPR. To już cała kulturalno-naukowa dzielnica wypełniona atrakcyjnymi publicznymi obiektami – mało które miasto taką ostatnio zrealizowało i choćby dlatego warto ją intensywnie promować.