Jerzy Staniszkis. Architekt

i

Autor: archiwum serwisu Magdalena Stopa, Jerzy Staniszkis. Architeks, Salix Alba 2018

Jerzy Staniszkis. Architekt

2019-01-02 11:55

Książka Magdaleny Stopy nie tyle przypomina, co raczej odkrywa postać Jerzego Staniszkisa. Zdolny architekt, wykładowca, znany w wąskim zawodowym kręgu, a w końcu życia, po powrocie do Polski w 1993 roku, autor pomnika Polskiego Państwa Podziemnego i Armii Krajowej w formie „skamieniałego płomienia” – recenzja Hanny Faryny-Paszkiewicz.

Swoje książki Magdalena Stopa opiera na rzetelnym śledztwie archiwalnym, relacjach i wspomnieniach oraz dokumentach. Pośród tych źródeł najcenniejsza jest dla niej pamięć ludzka. Sobie znanym sposobem dociera do świadków i na ich wrażeniach, nie ingerując w przekaz, buduje postać bohatera książki. Po tomach warszawskich Ostańców czy historii okolic Pałacu Kultury, teraz prezentuje czytelnikom sylwetkę Jerzego Staniszkisa. Wyraźnie nadszedł czas, by przypominać architektów, których młodość wiąże się z czasami drugiej wojny światowej. To uczniowie Oskara Sosnowskiego, Czesława Przybylskiego, Bohdana Pniewskiego, siłą rzeczy zamknięte już życiorysy, przywołane dzięki relacjom rodziny i współpracowników. Postać Staniszkisa rysuje się więc dzięki wielogłosowi, lecz z dyskretnym udziałem autorki, która namawia do rozmowy córkę, bratanicę, przyjaciół. Jedzie także do jenieckiego obozu Woldenberg, szczególnego miejsca w życiorysie niejednego architekta. Jerzy Staniszkis, absolwent warszawskiego gimnazjum im. Stefana Batorego, zdążył być szwoleżerem i wziąć udział w bitwie pod Kockiem.

To dlatego późniejszy czas wojny przeżył w jenieckim obozie. Jego talenty plastyczne posłużyły wtedy jako element autoterapii. Organizował obozowe życie artystyczne, tworzył scenografie, kostiumy, karty pocztowe i znaczki. Dyplom uzyskał cztery lata po wojnie. Był jednym z młodych filarów BOS-u, dydaktykiem w Wyższej Szkole Sztuk Pięknych Poznaniu. Monografia przypomina też działalność architekta na polu grafiki użytkowej. Czysta forma jego prac dla muzeów z lat 50. poprzedza język polskiej szkoły plakatu. W 1960 roku pojechał jako wykładowca do Iraku i postanowił nie wracać do kraju. Na długo rozdzielony z żoną i córką, osiadł w Detroit. Wykłady na tamtejszym uniwersytecie prowadził „metodą Noakowskiego”. Mówiąc, rysował kredą. Studenci robili notatki- -fotografie. I tak, z pozornie ulotnego przekazu, powstał trwały ślad jego pracy – album Chalk Talks (1984). Będąc w Stanach wymyślił i doprowadził do realizacji wymianę polskich i amerykańskich studentów architektury. Czy decyzję o wyjeździe z kraju ułatwiła mu pozycja architekta nagradzanego, lecz w nikłym procencie realizowanego? A przecież legitymował się odważnymi pomysłami: warszawskiej dzielnicy uniwersyteckiej, dworca centralnego, schroniska nad Morskim Okiem. Tę dozę niespełnienia obrócił w sumienną, lubianą pracę dydaktyczną. Książka nie tyle przypomina, co raczej odkrywa jego postać. Zdolny architekt, wykładowca, znany w wąskim zawodowym kręgu, a w końcu życia, po powrocie do Polski w 1993 roku, autor pomnika Polskiego Państwa Podziemnego i Armii Krajowej w formie „skamieniałego płomienia”. Gdyby nie książka Magdaleny Stopy być może do lamusa odeszłaby ostatnia jego koncepcja z lat 2003-2004 przygotowana we współpracy z Wojciechem Zabłockim i Wacławem Zalewskim. To Nawiśla – propozycja subtelnego pieszego i rowerowego połączenia brzegów Wisły z pomocą siedmiu kładek. Wstęgi „wstępujące i opadające”, rozwidlające się i schodzące, miały niczym elastyczny zamek błyskawiczny spiąć odległe brzegi Warszawy. W 2003 roku, dzięki inicjatywie kilku zapaleńców i reanimatorów pamięci o oddziale 3. Pułku Szwoleżerów, architekt Jerzy Staniszkis awansował na „pana rotmistrza”. Za sprawą uczestnictwa w bitwie pod Kockiem dla młodych miłośników historii stał się żywą legendą. Zwieńczeniem zawodowych wysiłków 90-letniego twórcy były dwie odsłony monograficznej wystawy: w 2004 roku w Oddziale Warszawskim SARP-u, a następnie we wrocławskim Muzeum Architektury.