Konstanciński ratusz jest dziełem wielowątkowym i dzięki temu głęboko współczesnym w dzisiejszym rozumieniu tego słowa. Jest utylitarną, modernistyczną strukturą, detalami i materiałem zakorzenioną w lokalności. Jej ceglana bryła wydaje się miejscami monumentalna, z przewyższeniem w narożniku wyróżniającym się w przestrzeni miasta. Równocześnie obiekt ma swój egalitarny wymiar. Dokonana przez architektów gra skalą, czyni go obiektem znaczącym, a zarazem kameralnym. Podwarszawski Konstancin-Jeziorna ma różne oblicza – elitarne i pospolite. To pierwsze, lepiej znane, kojarzone jest z luksusowymi przedwojennymi willami, lasem i atrakcyjnymi terenami spacerowymi wzdłuż rzeki. Drugie skrywa biedniejszą, północno- -zachodnią część miasta, stanowiącą rezerwę urbanistyczną i przez miejscowych nazywaną potocznie Argentyną. Ratusz pierwotnie miał powstać w centrum Konstancina, ale teren przeznaczony pod inwestycję był na tyle podmokły, że nie dało się rozsądnie spiąć budżetu, nie wydając nieproporcjonalnie dużo środków na posadowienie obiektu. Po kilku podejściach projektowych gmach postanowiono zrealizować w obrębie Argentyny. Zadziałano w myśl idei akupunktury miejskiej. Podniesiono rangę pozbawionej prestiżu części miasta, stwarzając szansę na jej przyszły rozwój. Budynek usytuowano przy nowo wybudowanej drodze w taki sposób, aby między nią a głównym wejściem powstał pierwszy w mieście pełnowartościowy publiczny plac.
Przystępując do konkursu, autorzy przeanalizowali lokalne budownictwo. Doszli do wniosku, iż siła wyrazu najbardziej znanych tutejszych obiektów – ceglanej Starej Papierni i drewnianej Tężni – polega na całkowicie pragmatycznym charakterze ich architektury. Poszli tą drogą, projektując budynek o klarownej strukturze i formie. Konstrukcyjny układ ratusza jest oparty o najprostsze założenia. Obiekt jest niski i niepodpiwniczony, w poprzek traktów biegną żelbetowe tarcze. Pozwoliło to na optymalizację kosztów w trakcie przygotowywania dokumentacji, dzięki możliwości łatwego modyfikowania obrysu. Budynek ma dwoistą naturę – lekko podkreśla hierarchię, ale i ją zaciera. Za jego reprezentacyjność odpowiada wspomniane przewyższenie, stanowiące współczesną analogię dla tradycyjnej ratuszowej wieży. W tym miejscu układ funkcjonalny wnętrz to klasyczne piano nobile, podkreślające znaczenie poszczególnych pomieszczeń – na parterze hol z punktem obsługi klientów, na piętrze sala rady miejskiej i foyer, z którego można się dostać do gabinetu burmistrza. Chociaż do wieży prowadzi wyraziste wejście od strony placu, to większość użytkowników wybiera to kameralne, od strony parkingu na tyłach, gdzie obiekt ma wysokość zaledwie jednej kondygnacji. Do reprezentacyjnego holu dochodzi się tu poprzez przytulny, zielony dziedziniec z zasadzonym pośrodku dębem, który być może trwać będzie dłużej niż sam budynek. Ratusz ma również drugi dziedziniec, o podobnie klasztornej skali, ale przeznaczony głównie dla pracowników. Klimat tej rozświetlonej słońcem przestrzeni, którą wypełniono kolorową łąką kwiatową, kontrastującą z monochromatycznymi podcieniami, przypomina słynny pawilon Serpentine autorstwa Petera Zumthora. Realizacja w pełni odpowiada Miesowskiej maksymie Bóg tkwi w szczegółach. Na zewnętrznych elewacjach zwraca uwagę pokreślony wysuniętymi główkami cegieł prosty ornament nawiązujący do murowanych, mazowieckich stodół. Tworzy grę światła na ścianach, humanizuje modernistyczną geometrię budynku. W reprezentacyjnych wnętrzach autorskim detalem, zupełnie niezwykłym jako prototyp, są lampy ze świetlówek inspirowane geometryczną strukturą tensegrity. Nowoczesność w architekturze ma już długą, ciągnącą się przez dziesięciolecia historię, pełną twórczych, często nieuświadomionych powtórzeń. W okresie dojrzałego modernizmu odszukamy podręcznikową realizację, tożsamą z konstancińskim obiektem, chociaż podobieństwo nie jest łatwo dostrzegalne. Polega przede wszystkim na analogicznej drodze poszukiwań, jeśli chodzi o rangę budowli i jej docelowy nastrój. Ponad sześćdziesięcioletni Aaltowski ratusz na wyspie Säynätsalo zawiera w sobie wiele zbliżonych rozwiązań. Jego sala rady miejskiej również mieści się w wieży. Jednocześnie zielony, kameralny dziedziniec nawiązuje do układów klasztornych, a wrażliwie zaprojektowany rytm cegieł kreuje zmysłowość przestrzeni. Panuje tu spokój i harmonia. Zarówno w fińskim, jak i w polskim ratuszu architektura daleka jest od nastroju urzędu i afektacji władzy.