Photorealism... to album poświęcony najbardziej niezwykłemu kierunkowi malarstwa ery nowożytnej: hiperrealizmowi, od jego początków – lat 60. XX wieku do dziś. To także najpełniejsza antologia tego nurtu, jaką znam – pięknie wydana, w dużym formacie. Znajdziemy tu wszystkich znaczących jego przedstawicieli: Chucka Closeʼa, Richarda Estersa, Dona Eddyʼego, Simona Hennesseya. Hiperrealizm, posługujący się postrzeganiem rzeczywistości w fotograficznym ułamkowo- sekundowym czasie, rozszerza naszą zdolność oglądania świata podobnie jak fotografia. To ona powoduje, że widzimy rzeczywistość w jej niesłychanej liczbie elementów, ostrą na wszystkich planach, w ujęciach z niezwykłych wysokości, odległości albo w dużym przybliżeniu, czasem mikroskopowym.
Fotorealizm malarski wynosi fotograficzny ogląd rzeczywistości do poziomu kultu. Czyni wartość z samego faktu kopiowania rzeczywistości „taką, jaką ona jest”. Dla ludzi wychowanych w kulcie tworzenia autorskiego, subiektywnego spojrzenia, często trudne jest do zaakceptowania „kopiowanie bez interpretacji”. Hiperrealiści widzą rzeczywistość przez aparat fotograficzny – zimny i obojętny, przerażająco obiektywny. Często wybierają kadry przypadkowe, banalne, nijakie – by nawet tu odciąć subiektywność, „autorskość”. Hołd dla obiektywnej rzeczywistości uświęcają niezwykłym mozołem tytanicznej pracy. Cóż za pokora wobec otaczającego nas świata, heroiczna deklaracja niezmieniania rzeczywistości. Jakże obca architektom i urbanistom.