W 2001 roku Fundacja Galerii Foksal wynajęła ostatnie piętro pawilonu z lat 60. przy ulicy Górskiego 1A od Związku Rzemiosła Polskiego. Zawsze robiła na mnie wrażenie lokalizacja tego budynku – idealnie na osi Pałacu Kultury. Napięcie między nimi kojarzyło mi się z przedstawieniem Dawida i Goliata. Widok z okna stał się między innymi inspiracją dla ostatniej realizacji Oskara Hansena Sen Warszawy, którą był model pawilonu „polemizujący” z Pałacem. Z kolei metalowy szkielet budynku został odtworzony w skali 1:1 przez Monikę Sosnowską w jej instalacji architektoniczno-rzeźbiarskiej na Biennale Sztuki w Wenecji w 2007 roku. Przez wiele lat otoczeni biurami kuśnierzy, kożuszników, rękawiczników i salonem fryzjerskim Hanka urządzaliśmy tu wystawy, w tym: Wilhelma Sasnala, Mirosława Bałki, Pawła Althamera, Olafura Eliassona, Pauliny Ołowskiej czy Thei Djordjadze.
W 2010 Związek Rzemiosła Polskiego wystawił na sprzedaż trzy piętra obiektu nad salonem fryzjerskim, jednak transakcja była obciążona zobowiązaniem narzuconym przez władze miasta mówiącym, że „użytkownicy wieczyści winni dostosować architekturę budynku do istniejącego w jego otoczeniu bogactwa rozwiązań architektonicznych, a w szczególności do zachodniej pierzei ul. Nowy Świat uznanej za Pomnik Historii".
Ponieważ od lat 60. pawilon praktycznie nie był remontowany jego stan techniczny pozostawiał wiele do życzenia: kurtynowa fasada była skorodowana, przeciekała, nie chroniła właściwie ani przed mrozem, ani przed upałem. Marblitowe elementy zaczęły pękać i odpadać. Mimo to, zafascynowani fenomenem powojennego modernizmu, myśleliśmy poważnie o rekonstrukcji fasady i wnioskowaniu o uchylenie decyzji władz miasta.
Pod koniec 2010 roku zainteresowaliśmy naszym pomysłem szwajcarskiego architekta Rogera Dienera. Fundacja od 2000 roku uczestniczy w targach sztuki w Bazylei, gdzie mieliśmy okazję poznać tamtejsze środowisko architektów. W toku dyskusji z projektantem doszliśmy do wniosku, że lepsza będzie reinterpretacja elewacji. Było kilka powodów tej decyzji: budynek wcześniej stracił swoją stylową integralność w związku z przeróbką parteru przez właściciela salonu fryzjerskiego; ściana kurtynowa stanowiła typowy, a nie wybitny przykład tego rozwiązania, ponadto dojrzeliśmy do innego spojrzenia na kwestię rekonstrukcji. Nie chcieliśmy wpisywać się w obsesyjną w Warszawie potrzebę odtwarzania architektury, w tym wypadku podupadłego modernizmu.
W czerwcu 2011 roku Roger Diener zaprezentował nam model nowego budynku. Na ogołoconej konstrukcji miało zawisnąć 12 betonowych prefabrykatów w skali odzwierciedlającej podziały obiektu. W pierwszej chwili odebrałem tę koncepcję jako brutalny gest. Po wnikliwej analizie zachwyciła mnie jej prostota i powściągliwa ekspresja. Zmieniając szklaną fasadę na betonową, architekt nadal posługiwał się językiem modernizmu, tym razem odnosząc się do lokalnej architektury bloków. Największym wyzwaniem było zawieszenie prefabrykatów na starej konstrukcji. W tej kwestii rozwiązaniem okazała się nowa technologia, lżejszy beton – techniczny.
Każda z płyt ma inny wymiar i była odlewana z innej formy. Inaczej niż w latach 60., kiedy prefabrykaty służyły standaryzacji, tutaj mamy do czynienia z niemal rzeźbiarską indywidualizacją elementów. Widać to szczególnie na narożniku budynku, gdzie spotykające się płyty o różnych wymiarach tworzą nieregularną, plastyczną linię. Czteroletnia praca nad projektem była dla mnie czymś więcej niż tylko sposobem na uzyskanie obiektu o wyższym standardzie. Architektura ta ma służyć artystom i sztuce, a jednocześnie współtworzyć fragment miasta. To co wnosi budynek Fundacji Galerii Foksal to powściągliwość, prawda materiału, świadomość każdego detalu. Pasuje tu cytat z belgijskiego architekta Juliaana Lampensa: Każdy architekt mimowolnie tworzy permanentną wystawę. Każdy budynek jest rzeźbą.