Biennale Architektury

i

Autor: archiwum serwisu Wystawa Let’s talk about garbage w Arsenale – część prezentująca krótką historię śmieci i nielegalny handel odpadami; fot. Bartek Barczyk dla Ikea

Śmieci i śmieciówki, czyli Polska w Wenecji

2016-11-30 11:36

Dwa główne polskie projekty – „Let’s talk about garbage” oraz „Fair Building” w polskim pawilonie – próbowały w uniwersalny sposób mówić o bardzo konkretnych problemach. Podczas gdy większość zachodnich wystaw prezentowała albo studia przypadku rozwiązań dla Trzeciego Świata, albo eksperymentalne koncepcje, Polacy skupili się na kwestiach globalnych i interdyscyplinarnych – recenzja Moniki Arczyńskiej.

Złoty Lew dla polskiej prezentacji na weneckim biennale architektury w 2008 roku („A-m” 12/2008; autorzy projektu: Grzegorz Piątek, Jarosław Trybuś, Kobas Laksa, Nicolas Grospierre) ustawił poprzeczkę tak wysoko, że dorównanie temu sukcesowi jest trudne. Obecność polskich wystaw i kuratorów jest jednak nadal zauważalna. Pod tym względem tegoroczne biennale Reporting from the Front (od 28 maja do 27 listopada), którego kuratorem był chilijski architekt Alejandro Aravena, okazało się wyjątkowe przede wszystkim z uwagi na zaproszenie architekta Hugona Kowalskiego do udziału w wystawie głównej w Arsenale (współautor projektu Let’s talk about garbage: Marcin Szczelina).

Także polski pawilon wyróżniał się w sensie przenośnym i dosłownym. Jaskrawożółte torby cieszyły się ogromną popularnością wśród odwiedzających i stanowiły jeden z niewielu gadżetów na ostentacyjnie niskobudżetowym, utrzymanym w konwencji low-tech biennale.

Biennale Architektury

i

Autor: archiwum serwisu Widok wystawy Let’s talk about garbage w Arsenale. Na tle czarnej ściany zaprezentowano materiały budowlane oraz wywiady dotyczące recyklingu udzielone przez ich producentów; fot. Bartek Barczyk dla Ikea

Kuratorski zespół (Dominika Janicka, Martyna Janicka i Michał Gdak) jako jedyny zajął się tematem realizacji architektury i warunków pracy na budowie, dzięki czemu pawilon trafił do większości przeglądów najciekawiej zapowiadających się wystaw. Polskie akcenty pojawiły się także w wystawach i projektach towarzyszących biennale (studenckie warsztaty Success Stories, prezentacje pracowni Ingarden & Ewý Architekci i KAMJZ na ekspozycji Time Space Existence pokazywanej w trzech weneckich pałacach – Palazzo Bembo, Palazzo Mora i Palazzo Rossini) oraz w ramach wydarzeń równoległych (udział biur JEMS Architekci i KAMJZ w Międzynarodowym Festiwalu Sztuki i Architektury BORDERS, a także tej pierwszej pracowni w przeglądzie dotyczącym europejskich praktyk architektonicznych IN practice, uczestnictwo Fundacji Bęc Zmiana w alternatywnym Biennale Urbana).

Biennale Architektury

i

Autor: archiwum serwisu Instalacja Materia i Światło biura Ingarden & Ewý architekci na towarzyszącej biennale wystawie Time Space Existence. Wiklinowa rzeźba nawiązuje do elewacji Polskiego Pawilonu na expo 2005 w Nagoi. Na wystawie można było zobaczyć też film ukazujący etapy powstawania tego historycznego już obiektu; fot. Krzysztof Ingarden

Dwa główne polskie projekty – Let’s talk about garbage oraz Fair Building w polskim pawilonie – próbowały w uniwersalny sposób mówić o bardzo konkretnych problemach. Podczas gdy większość zachodnich wystaw prezentowała albo studia przypadku rozwiązań dla Trzeciego Świata albo eksperymentalne koncepcje, Polacy skupili się na kwestiach globalnych i interdyscyplinarnych. To poważny zwrot narracji, zwłaszcza na wystawie narodowej, na której w ostatnich latach dominowały projekty z pogranicza sztuki i architektury. Tegoroczna prezentacja w polskim pawilonie okazała się wyjątkowo trafna i aktualna nie tylko z uwagi na ogólny problem warunków pracy na budowach, ale także jako ilustracja globalnych migracji ekonomicznych. Polscy robotnicy wyjeżdżają do pracy na zachodnich budowach, a ich miejsce w Polsce zajmują, często nielegalnie, emigranci z Ukrainy. Szkoda, że nie poświęcono więcej uwagi zapowiadanej we wstępnej koncepcji wystawy kwestii odpowiedzialności architekta. Na infografikach pojawił się on jako jedna z ofiar procesu, wykonująca nieodpłatnie dodatkową pracę. Problemy takie, jak śmieciowe umowy czy brak odpowiednich środków bezpieczeństwa, zostały potraktowane dość ogólnie, ale może właśnie dzięki temu zachowały uniwersalny wydźwięk. Podobnie jak rozważania o budowlanym odpowiedniku towarów Fair Trade – Fair Building. Szkoda, że podobnym tematem nie zajęli się na przykład Brytyjczycy. Prawny kontekst, wysokie kwoty odszkodowań za wypadki na budowie i wyjątkowo restrykcyjne przepisy dotyczące bezpieczeństwa i higieny pracy stanowiłyby w tym kraju idealną bazę dla rozważań o certyfikacji fair.

Biennale Architektury

i

Autor: archiwum serwisu Wystawę Let’s talk about garbage zbudowano z prawie 30 ton przywiezionych z Polski odpadów; fot. Bartek Barczyk dla Ikea

Również Let’s talk about garbage wpisało się w narrację biennale, dotykając nie tylko kwestii środowiskowych, ale i społecznych. Śmieci w masowych ilościach stanowią środowisko życia i pracy najuboższych, z jednej strony spychając ich na społeczno-ekonomiczny margines, z drugiej – zapewniając środki do przetrwania. Najciekawszą, moim zdaniem, częścią ekspozycji była oś czasu przedstawiająca wynalazki, które z jednej strony zrewolucjonizowały codzienne życie i podniosły jego komfort, z drugiej przyczyniły się do produkcji kolosalnej ilości śmieci.

Architektura z założenia nie jest jednorazowa jak pampersy czy plastikowe sztućce. Ocieplenie ze styropianu ma przetrwać dłużej niż styropianowy kubek do kawy, a folia paroizolacyjna niż foliowa reklamówka. Odpowiedzi na zadane producentom materiałów budowlanych pytania odnośnie odpadów i recyklingu wykazały dużo typowego greenwashu – zielonego mydlenia oczu. Wystawa została zbudowana z prawie 30 ton przywiezionych z Polski odpadów (były to odpady „czyste” spełniające warunki rozporządzenia Parlamentu Europejskiego). Zestawienie restrykcyjnych unijnych wytycznych dla transportu śmieci z obrazem dzieci pracujących na wysypiskach w Indiach stanowiło dodatkowy, gorzki komentarz do globalnych środowiskowych, ekonomicznych i społecznych kontrastów.

Biennale Architektury

i

Autor: archiwum serwisu Fragment wystawy Fair building w Polskim Pawilonie; fot. Monika Arczyńska

Chociaż jakość polskiej architektury z roku na rok rośnie, na imprezach takich jak biennale na pierwszy plan wysuwają się dwie jej słabości. Jedna to niewielka skala międzynarodowej współpracy, zwłaszcza wśród architektów. Naukowcy i krytycy korzystają aktywnie z nowych możliwości, lecz projektujący w Polsce zwykle co najwyżej stają się lokalnymi partnerami dla zagranicznych pracowni. Tym cenniejsze wydają się w takim kontekście Success Stories, studenckie warsztaty zorganizowane przez „Architekturę-murator” i Międzynarodowe Centrum Kultury (więcej str. 34-57). Dla najmłodszego pokolenia projektantów, mających już zwykle obeznanie ze studiowaniem lub stażami za granicą, to kolejne międzynarodowe doświadczenie.

Drugi brak stanowi niski poziom badań dotyczących architektury. Trudno nam próbować dorównać w tej dziedzinie amerykańskim czy zachodnioeuropejskim instytutom. Naturalnie, eksperymenty i prace badawcze wymagają czasu i pieniędzy, jednak nawet gdy porównujemy się z innymi krajami środkowoeuropejskimi, wypadamy źle.

Biennale Architektury

i

Autor: archiwum serwisu W poszczególne etapy realizacji budynku i ryzyko związane z ich pracą; fot. Monika Arczyńska

Podczas ostatnich edycji w ramach środkowo- i wschodnioeuropejskich wystaw narodowych pojawiały się takie zagadnienia, jak dotykający również Polskę problem niszczenia modernistycznego dziedzictwa, niska jakość przestrzeni miejskiej realizowanej przez deweloperów czy kwestie rewitalizacji blokowisk. Nasza część Europy jest „środkowa” nie tylko z uwagi na geograficzne położenie, ale i usytuowanie pomiędzy wschodnią a zachodnią kulturą i estetyką, między protestantyzmem a prawosławiem, zamożnością a niedoborami. Architektoniczna tożsamość nadal jest kształtowana i wymaga spojrzenia w nie tak dawną przeszłość. Zrobili to dwa lata temu kuratorzy wystawy Lifting the Curtain dotyczącej „usieciowienia” środowiska architektonicznego w socjalistycznych krajach Europy Środkowej („A-m” 9/2014). Żałuję, że nie została zrealizowana również zgłoszona wówczas propozycja ekspozycji o zbudowanych po wojnie w Polsce kościołach. Jej pomysłodawcy, Kuba Snopek i Iza Cichońska, postanowili kontynuować temat. Rozłożenie badań w czasie pozwoliło na rozbudowanie projektu i wkrótce zostanie wydana publikacja Architektura VII Dnia podsumowująca ich kolosalną pracę – w analizowanym okresie powstało około trzech i pół tysiąca świątyń. Jeśli tegoroczna wystawa Fair Building stanowiła zapowiedź zmiany i odtąd w pawilonie polskim zobaczymy nie tylko projekty o artystycznym charakterze, potrzebować będziemy zaawansowanych architektonicznych badań o szerokiej rozpiętości tematycznej.