Czy teoria i praktyka w architekturze powinny być traktowane jak dwa przeciwstawne bieguny? Skłaniam się do twierdzenia, że są one obecne w każdym wymiarze jednocześnie. Nawet bowiem niezrealizowane dzieło ma w sobie obrazy wywodzące się z praktycznych doświadczeń, z pragnienia materializacji. Natomiast materializacja dzieła w tak bardzo skomplikowanym procesie, jakim jest architektura, generuje z założenia mnogość teorii i poszukiwań. Jeśli ponadto weźmiemy pod uwagę możliwość zaistnienia architektury w wymiarze dzieła sztuki, udział czynników niematerialnych, teoretycznych i intelektualnych jest olbrzymi.
Architekt, jak każdy twórca, musi żyć w nieustannym niezaspokojeniu, w niezłomnym poszukiwaniu niemożliwej do znalezienia formy najbardziej pojemnej, która nie jest zanadto poezją (teorią) ani zanadto prozą (praktyką) (Cz. Miłosz, Ars Poetica), w dialogu pomiędzy sztuką i technologią, duchem i materią, zbudowanym i niemożliwym do zbudowania, intymnym i wspólnym, pomiędzy kulturą i naturą, idealnie wymyślonym i źle zrealizowanym, pomiędzy pięknem i zniszczeniem, wreszcie pomiędzy wzniosłą ideą i życzeniem inwestora.
Teoria jest szczególnie ważna w nauczaniu architektury. By przejść do praktyki, niezbędna jest olbrzymia praca intelektualna i twórcza. To zawód ogromnej wiedzy i odpowiedzialności – dla idealistów, którzy umieją postawić na dobro wspólne. Trzeba jak najwięcej pracować, korzystać z innych dziedzin nauki, ze świata sztuki i natury. Trzeba mieć wokół dobrych nauczycieli, filozofów, artystów, naukowców, wizjonerów, którzy nam powiedzą, że to jest trudne. Trzeba mieć za sobą niezrealizowane projekty, także te nierealne.
A praktyka? Zrealizowane dzieło cenię najbardziej. Jest dla mnie najwyższą formą twórczości. Marzyłam, by zostać kompozytorem, jednak porzuciłam muzykę dla architektury. Zapragnęłam niematerialne przestrzenie realizować. Tworząc prawdziwą przestrzeń, można mieć do dyspozycji wszystko: czas – niemal wieczność, dźwięki i ciszę, całe spektrum emocji i dotyku, kontemplację i zachwyt, strukturę, rytm, ruch, światło, życie...
Możliwość tworzenia przestrzeni jest najlepszą ze sztuk. Myślę, że najwyższy czas to docenić.