Jak długo istnieje architektura czy też jakieś najwcześniejsze ludzkie działanie, które architekturą można by nazwać, tak długo istnieją architektoniczna teoria i praktyka. Oczywiście tak, jak w przypadku słynnego dylematu przyczynowo-skutkowego jajka i kury, nie wiadomo, co było pierwsze – teoria czy praktyka. Nie ma to jednak dzisiaj większego znaczenia. Ważne jest natomiast to, że w wyniku kolistej przyczynowości oba te podstawowe elementy architektonicznych działań, od zarania dziejów, wzajemnie się przenikają i uzupełniają.
W twórczym procesie powstawania dzieła architektonicznego, czyli obiektu zaprojektowanego, a następnie zbudowanego, rozważania natury teoretycznej weryfikowane są w praktycznych zastosowaniach. Często również praktyczne, na wpół intuicyjne działania mogą stanowić drogowskaz czy podwalinę dla architektonicznych teorii. Obserwowana dzisiaj narastająca inwazja intuicji, emocji i nieprzewidywalności w procesie projektowym świadczy o tym najdobitniej (K. Oosterhuis). Zauważyć należy przy tym, że nawet wielcy ideologowie architektury, tacy jak np. Le Corbusier, w swych publikacjach zaznaczają, że teoretyczne rozważania oparte są na wieloletniej praktyce i doświadczeniu wyniesionym z placu budowy (Le Corbusier, P. Jeanneret). Ciekawym jest przy tym fakt, że architektoniczne dzieła wielkich teoretyków w zderzeniu z realizacyjną rzeczywistością dość często znacznie odbiegają od swych teoretycznych pierwowzorów, a realizacyjne doświadczenia procentują modyfikacją, a czasem rewizją wcześniej głoszonych poglądów.
Dziś wobec braku silnego ideologicznego oparcia, braku obowiązującego architektonicznego stylu, kanonu, ścisłych zasad, każda architektoniczna twórczość musi mieć własny, teoretyczny wymiar, pozwalający na stworzenie osobistych, ideowych podstaw dla działań praktycznych. Ważne jest jednak, aby zarówno te podstawy, jak i wynikające z nich działania nacechowane były odpowiedzialnością moralną za podejmowane decyzje projektowe i ich konsekwencje dla człowieka, naturalnych systemów oraz dla przestrzeni, w tym nie tylko przestrzeni trójwymiarowej, ale również egzystencjalnej (Ch. Norberg-Schulz).