W ostatnich latach dużo dyskutowano nad zmieniającym się etosem zawodu architekta. A to utratą wpływów społecznych, coraz mniejszą kontrolą nad inwestycjami opanowywanymi przez różnej proweniencji menadżerów projektów. A to pracą w uwierających kleszczach wielostronicowych kontraktów nadzorowanych drobiazgowo przez kancelarie prawne czy wyspecjalizowane działy zamówień publicznych. I co najgorsze – pauperyzacją zawodu oraz rozmyciem pojęcia architektura.
Wśród samych zainteresowanych nie ma dostatecznej jasności w żadnej z powyższych kwestii. Dla wstępnego logicznego uporządkowania materii warto sięgnąć po niewielką książkę profesora Konrada Kuczy-Kuczyńskiego zatytułowaną całkiem wprost Zawód – Architekt. O etyce zawodowej i moralności architektury. Odwołuje się w niej do własnych doświadczeń z kręgu warszawskiego wydziału architektury: przedwojennych wykładów Jana Heuricha czy książki Uczniowie cieśli Lecha Niemojewskiego – powojennego dziekana, który przeciwstawił się wprowadzaniu doktryny socrealistycznej, co przypłacił końcem kariery i przedwczesną śmiercią. Na książkę składają się autorskie refleksje dotyczące procesu powstawania architektury, powołania zawodowego, twórczości i związanych z nią niepokojów, a także stosunków architekta z klientami, współprojektantami czy kolegami po fachu. Co kilka stron padają tu ważne słowa, których być może nie warto wypowiadać głośno i codziennie przy pracy, jednak można zastanawiać się nad nimi przed albo po niej. Odpowiedzialność, obowiązek, pokora, wrażliwość to hasła, z którymi architekt z reguły zgadza się, ale i zmaga wciąż na nowo. Nieustannie spieramy się o właściwy kształt relacji klient – architekt i zasady uczciwej konkurencji w zawodzie. Zażarte dyskusje o granicach między inspiracjami a plagiatami albo o uczciwości konkursów architektonicznych można śledzić co chwilę nawet w mediach społecznościowych, gdzie wolność wypowiedzi często oznacza co najmniej wysoki poziom zagubienia uczestników w meandrach współczesnego etosu zawodowego.
Każdy twórca ma zapewne własną definicję oraz metodę budowy zawodowej pozycji. Z reguły nie wiemy, jakie stoją za nią dylematy, napięcia, niepokoje czy chwile iluminacji. Wartość książki Kuczy- Kuczyńskiego jest prekursorska w tym sensie, że przytacza stan świadomości środowiska zawodowego architektów na przełomie XX i XXI wieku. Aneksem do tekstu jest treść Kodeksu etyki zawodowej architekta uchwalonego przez Izbę Architektów w 2005 roku. Jeszcze w tym samym roku przed Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumenta wszczęte zostało postępowanie w związku z przyjęciem we wspomnianym dokumencie postanowienia zakazującego jej członkom uczestnictwa w przetargach na prace projektowe, w których jedynym kryterium oceny prac jest cena (miało to stanowić naruszenie ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów, tzw. ustawy antymonopolowej). Samorząd zawodowy został metodami administracyjnymi zmuszony do zawieszenia kontrowersyjnego zapisu. Czy dowodzi to rzeczywiście istnienia niemoralnego otoczenia, któremu architekt – wedle słów Henryʼego van de Velde sprzed ponad stulecia – może przeciwstawić tylko dobrą i piękną architekturę?