Nazwa obiektu | Biblioteka Wyższej Szkoły Handlowej (dziś Szkoły Głównej Handlowej) |
Adres obiektu | Warszawa, ul. Rakowiecka 22B |
Autorzy | Jan Koszczyc Witkiewicz |
Powierzchnia zabudowy | 2025.0 m² |
Kubatura | 36751.0 m³ |
Data realizacji (początek) | 1928 |
Data realizacji (koniec) | 1930 |
Koszt inwestycji | stan surowy – 2 929 000 zł, wraz z umeblowaniem – 3 231 845 zł |
Biblioteka SGH – realizacja obiektów uczelni
Twórcą nowej biblioteki SGH, ówczesnej Wyższej Szkoły Handlowej, był Jan Koszczyc Witkiewicz, ale motorem całej inwestycji Bolesław Miklaszewski – inicjator rozwoju uczelni, jej współtwórca i rektor. SGGW, Instytut Geologiczny i WSH miały stworzyć optycznie wyodrębnione miasteczko naukowo-dydaktyczne. W pozornym mariażu trzech ważnych instytutów naukowych osobną rolę odegrały budynki WSH. Mimo nazbyt luźnego usytuowania elementów architektonicznych, długo pozbawionych integrującej je zieleni, postrzegamy je jako trzy organizmy wyrastające z jednego pnia. Nim na rajzbretach ukazała się pożądana forma – główny projektant Jan Koszczyc Witkiewicz stworzył wiele propozycji. Ta ostatecznie zaakceptowana przez Miklaszewskiego wyłaniała się długo i była wynikiem wieloletnich prób, zmian i korekt. W efekcie jednak powstał unikatowy zespół o wyrazistych fasadach i klasycznej tektonice, zrytmizowanej cokołem, korpusem wypełnionym oknami i zwieńczeniem. Wyróżniające budynki ogromne akroteriony w narożach sugerowały, że oto przy rogu Rakowieckiej, alei Topolowej i ulicy Batorego wzniesiono monumentalne sarkofagi o silnie przeszklonych ścianach.
Kompleks uczelni miał składać się z trzech obiektów: gmachu głównego, biblioteki i gmachu Zakładów Doświadczalnych. Do wybuchu drugiej wojny zrealizowano dwa: Zakłady Doświadczalne z salami wykładowymi oraz niezwykły budynek biblioteki SGH. Oba „pawilony” (taka nieadekwatna nazwa funkcjonuje w literaturze) powstały w rekordowo krótkim czasie: pierwszy w latach 1924-1926, drugi od połowy 1928 roku do września 1930 roku. Podobno dzięki doskonałej organizacji pracy była to najtańsza wówczas polska inwestycja. Koszt stanu surowego biblioteki zamknął się w sumie 2 929 000 zł, zaś z umeblowaniem wyniósł 3 231 845 zł.
Biblioteka SGH – nowoczesny sposób myślenia
Biblioteka SGH miała stać się najzasobniejszą społeczno-ekonomiczną książnicą w tej części Europy. W 1918 roku dysponowała 12 000 woluminów, w 1939 roku ok. 150 000. W swoim projekcie Koszczyc Witkiewicz założył, że docelowo budynek będzie mógł pomieścić ok. 750 000 książek z kalkulacją 400 sztuk na metr kwadratowy, co wymagało powierzchni ok. 1875 metrów kwadratowych. Jak pisał sam architekt, w czasie gdy powstało jego dzieło, nie istniała w Europie odpowiednia liczba bibliotek o takim rozmachu, które mogłyby posłużyć do porównań i analizy (Jan Koszczyc Witkiewicz, Budowa gmachów bibliotecznych, „Architektura i Budownictwo” 1933 nr 1, s. 20-24). Brak europejskiego wzorca rekompensować miała świetnie rozwinięta sieć tzw. ludowych bibliotek w Stanach Zjednoczonych. Jedynym obiektem zasługującym w Europie na miano biblioteki nowoczesnej była, według architekta, książnica kantonalna w Zurychu.
W Polsce w 1933 roku wszystkie obiekty tego typu, naturalnie poza nową biblioteką SGH, były przestarzałe, w większości miały status zabytku. Koszczyc Witkiewicz podkreślał z naciskiem, że lepiej jest wybudować nowy gmach niż za wszelką cenę przystosowywać już istniejący i narzucać mu nową rolę. Czynniki takie, jak dostęp naturalnego światła i czystego powietrza, wolno stojące usytuowanie z myślą o przeciwpożarowym bezpieczeństwie, oddalenie od zgiełku miasta, od kurzu czy dymu, uważał za najważniejsze. Nie bez słuszności podkreślał, że nowoczesna biblioteka jest najdoskonalszym pomnikiem epoki, w jakiej powstaje. Z taką myślą zaprojektował książnicę WSH, przewidując pomieszczenia niezbędne z jednej strony do przyjęcia książek, ich klasyfikacji, czasem także dezynfekcji i skatalogowania, z drugiej zaś zespół czytelni (ogólnej na 400 miejsc, czasopism na 100 miejsc, profesorskiej na 40 miejsc). Pomiędzy nimi pozostawało miejsce na serce biblioteki – nowoczesny magazyn, zwany w dwudziestoleciu składnicą.
Wzorem książnicy zurychskiej Koszczyc Witkiewicz zrezygnował z żelaznych rusztowań magazynu na rzecz piętrowych pomieszczeń (o wysokości 2,3 m), rozdzielonych żelazobetonową, ogniotrwałą i możliwie najcieńszą, do 8 cm, płytą stropową. Podłoga jednej kondygnacji była więc sufitem niższej. By zaoszczędzić i zracjonalizować powierzchnie składnicy przeprowadzono ścisłą analizę wagi książek w zależności od formatów. Układ formatami był nowością, dawał spore oszczędności. Badania wykazały, że biblioteka dysponuje około dwudziestoma rozmiarami woluminów. U podstaw pracy w książnicy legło kilka zasad: maksymalne skrócenie drogi do czytelnika (przy minimum zatrudnienia), przewaga ruchu pionowego nad poziomym oraz ruch w magazynie ułatwiony za pomocą małych dźwigów elektrycznych i ręcznych. Dodatkowo książki odkurzano specjalnymi elektroluksami. Nowy system dydaktyczny wymagał od studentów czytania na bieżąco sporej ilości lektur, stąd zamysł architekta, by ułatwić i przyspieszyć pracę obsługi. System wózków, wind, telefonów miał być narzędziem w ich pracy. Warszawska biblioteka uniwersytecka czy fundacji Eugenii Kierbedziowej przy ul. Koszykowej podtrzymywały tradycję dziewiętnastowiecznej wizji publicznego gmachu książnicy, wywodząc się z systemu bibliotek rezydencjonalnych i klasztornych, gdy tymczasem budynek WSH był wyrazem nowoczesnego myślenia o zbiorach i sposobie ich wykorzystania. Wiadomo, że Koszczyc analizował organizmy biblioteczne Zurychu, Nowego Jorku, Paryża, Londynu, Lipska i Wiednia. Stał się ekspertem w tej wąskiej dziedzinie. W 1933 roku, prócz wspomnianego tekstu w „Architekturze i Budownictwie”, opublikował na łamach „Bibliotekarza” serię artykułów o wnętrzach bibliotek monumentalnych, ale i gminnych czy powiatowych.
Biblioteka SGH – unikatowy przykład polskiej architektury
Prócz dużej drożności, sprawnego połączenia magazynu z czytelnią, równie imponująca pozostaje wizja plastyczna architekta: przede wszystkim fascynacja światłem, tak ważnym czynnikiem w użytkowaniu biblioteki. Gmach WSH kryje bowiem jedno z najpiękniejszych wnętrz dwudziestowiecznej polskiej architektury – czytelnię. Dwukondygnacyjną przestrzeń, o wysokości blisko 10 metrów i powierzchni 864 metrów kwadratowych, zamykają trzy kopuły o siatkowym podziale na drobne okna, oparte na dwunastu filarach. Ich oryginalne, obite drewnem trzony, wieńczą białe głowice w duchu struktur art deco. Wizyta w czytelni przenosi nas w świat nowoczesny blisko wiek temu – wtedy bowiem, po pierwszej wojnie, sprawdzone systemy żeliwnych konstrukcji dawały szansę projektowania tak lekkich struktur wypełnionych taflami szkła.
Według architekta projekt nowoczesnego gmachu biblioteki miał spełniać konkretne oczekiwania: prostota i przejrzystość konstrukcji powinny być widoczne tak na zewnątrz, jak wewnątrz. W budynku zastosowano szkielet żelazobetonowy, cegłę pełną i dziurawkę, na stropy z żebrami żelazobetonowymi położono pustaki. Powstał rodzaj krzyżowego zbrojenia z kasetonowym stropem o module 4 m x 4 m. Problemem, który musiał rozwiązać Koszczyc Witkiewicz było też dostarczenie światła tak, by nie nagrzewało sali. Zastosował system potrójnych warstw szkła, niebieskawego, tzw. katedralnego, wykonanego na zamówienie – wpuszczały one do wnętrza światło rozproszone i łagodne. Biblioteka przedwojennej WSH funkcjonuje do dziś zgodnie z parametrami ustalonymi przez projektanta. I choć jej zbiory znacznie przekroczyły założony limit, jest nadal sprawnie działającym organizmem.
dr Hanna Faryna-Paszkiewicz - historyczka sztuki, wykłada na ASP w Warszawie. Autorka książek o architekturze, plastyce i kulturze dwudziestolecia międzywojennego